Lecieli do celu jakby nigdy nic. Nagle usłyszeli, że w samolocie jest bomba. Decyzja była natychmiastowa
Z tego artykułu dowiesz się:
-
kiedy doszło do niepokojącego wydarzenia na amerykańskim lotnisku
-
ilu pasażerów leciało rosyjskim samolotem
-
jak zakończyły się czynności funkcjonariuszy
Wydarzenia , do których doszło podczas lotu z Moskwy do Nowego Jorku, mogły wywołać duże napięcie zarówno wśród pasażerów, jak i osób pracujących na lotnisku. Przed lądowaniem pojawiły się doniesienia o rzekomym zagrożeniu bombowym . Maszyna jednak bezpiecznie wylądowała w porcie lotniczym JFK w Nowym Jorku. Wszystko wskazuje na to, że nikt nie ucierpiał . O szczegółach informuje serwis "RMF24".
Wydarzenia związane z lotem samolotu należącego do rosyjskich linii lotniczych Aeroflot zakończyły się szczęśliwi. Lokalne media poinformowały o bezpiecznym lądowaniu maszyny w Nowym Jorku po niepokojących doniesieniach o rzekomym zagrożeniu bombowym . Do czynności przystąpiła nowojorska policja. Wciąż nie ma wiadomości, skąd pojawił się informacje o ładunku wybuchowym.
Niepokojące wydarzenia na lotnisku nowojorskim
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez "RMF24" do wydarzenia doszło po południu. Samolot rosyjskich linii lotniczych Aeroflot wylądował na międzynarodowym lotnisku JFK w Nowym Jorku tuż przed godziną 16:00. Po tym, jak maszyna dotarła na miejsce, wkroczyła policja nowojorska.
Według nowojorskiej policji Port Authority, która zarządza portami lotniczymi i inną infrastrukturę transportową, funkcjonariusze rozpoczęli czynności na JFK po wylądowaniu maszyny z Moskwy. Ostatecznie służby nie znalazły na pokładzie żadnych materiałów wybuchowych , co potwierdzono w lokalnej telewizji NY1.
Samolot rosyjskich linii Aeroflot, który leciał z Moskwy do Nowego Jorku, to Boeing 777-300ER . Zgodnie z wiadomościami przekazanymi przez amerykańskie media na pokładzie maszyny znajdowało się około 250 pasażerów. Na szczęście najprawdopodobniej nikt nie ucierpiał.
Niepokojące wydarzenia w lotnictwie
Wydarzenia, które przekazały amerykańskie media, to niestety niejedyny taki przypadek w tym roku. Chociaż były to jedynie doniesienia o rzekomym zagrożeniu bombowym, które ostatecznie się nie potwierdziły, takie wiadomości zawsze muszą być traktowane poważnie przez służby.
W sierpniu informowaliśmy o locie Ryanaira, podczas którego doszło do niepokojących wydarzeń . W samolocie, który leciał z Wiednia na lotnisko Londyn-Stansted, znaleziono podejrzany pakunek. Uznano, że przedmiot, który znajdował się w łazience, może stanowić potencjalne zagrożenie.
Ostatecznie maszyna została eskortowana na lotnisko Stansted przez dwa brytyjskie myśliwce. Po wylądowaniu w porcie lotniczym w Londynie funkcjonariusze wyprowadzili dwóch mężczyzn. Podejrzany ładunek miał kształt baterii i zawierał też list, którego personel jednak nie potrafił odczytać.
Do wielkiej paniki doszło też w tym roku na polskim lotnisku po tym, jak ktoś poinformował o zagrożeniu bombowym . 38-letni Polak, który miał lecieć do Grecji, przyznał, że ma ładunek wybuchowy. Okazało się, że pasażer zażartował. To jednak ściągnęło na niego poważne konsekwencje.
– Funkcjonariusze Straży Granicznej zostali zaalarmowani przez załogę samolotu odlatującego z Poznania-Ławicy do Grecji, że jeden z pasażerów twierdzi, iż w swoim bagażu podręcznym ma bombę. Kapitan statku postanowił o usunięciu pasażera oraz wszystkich jego bagaży z tego lotu. O całej sytuacji zostali powiadomieni funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy wyprowadzili z pokładu samolotu 38-letniego pasażera – powiedziała rzecznik Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej mjr SG Joanna Konieczniak.
W innym z naszych artykułów pisaliśmy również o ważnej wiadomości, którą przekazał niedawno Ryanair. Irlandzkie linie lotnicze planują rewolucyjne zmiany. O szczegółach dowiecie się z tego tekstu.
Źródło: RMF24