W Polsce "zawaliło się" niebo. Eksperci mówią o niepokojącym zjawisku
Ostatnie dni w Polsce nie należały do najłatwiejszych. W wielu miejscach w ciągu doby spadły ilości deszczu, które są miesięczną normą. Pobite zostały kolejne rekordy, doszło do podtopień, zanotowano wiele szkód. Eksperci porównują ostatnie gwałtowne opady do tropikalnych ulew.
Ulewy w całej Polsce
Niemal w całym kraju ostatnie dni upłynęły pod znakiem ulewnych opadów , a do służb trafiły tysiące zgłoszeń. Każdego dnia strażacy wyjeżdżali setki razy, by pomagać ludziom ze skutkami oberwania chmury. Kilka miast poważnie ucierpiało – m.in. Warszawa i jej okolice.
Poważne szkody odnotowano również w Zamościu (woj. lubelskie) po środowej nawałnicy. W mieście doszło do podtopień wielu budynków – szkół i domów mieszkalnych, zalało także ogród zoologiczny. Ratusz szacuje straty na ponad milion złotych .
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej odnotował, że w Zamościu spadło ponad 147 mm deszczu. To więcej niż w Warszawie, na którą lunęło blisko 120 mm.
Czytaj także:
Ostatnia wioska rybacka nad Bałtykiem kusi bajkową scenerią. Nie ma w Polsce drugiego takiego miejsca
Rekordowe opady w Zamościu
Takie wartości sprawiają, że opady w Zamościu uznano za rekordowe. Dla porównania – poprzedni rekord zanotowano, jak podaje PAP, 31 maja 1980 roku – wtedy w dobę na miasto spadło około 90 mm deszczu.
Warto podkreślić, że dobowy rekord sprzed 44 lat został niemal pobity w zaledwie jedną godzinę – od 15:00 do 16:00 na miasto spadło 88 mm deszczu. Eksperci w takich sytuacjach mówią o powodzi błyskawicznej .
Synoptyczka TVN Meteo, Arleta Unton-Pyziołek skomentowała ulewy, które obserwujemy w ostatnich dniach słowami: „To coś niewiarygodnego”. "140 l/mkw., które spadły w ciągu doby w tym mieście, to 260 proc. normy miesięcznej, która dla Lubelszczyzny wynosi około 60-70 l/mkw.” – mówi.
Jak w tropikach
Ekspertka dodaje, że „zawalenie się” nieba , które dotknęło Polskę, jest na ogół notowane w krajach o klimacie tropikalnym. Pomiary w poniedziałek i wtorek, których dokonano za pomocą radiosondy, w istocie wykazały, że ulewy miały cechy ulew tropikalnych .
Nad Warszawą na przykład zawisła „gruba kołdra z chmur” o wysokości 13 kilometrów. Takie zjawiska dotyczą przede wszystkim tropików, ale też zdarzają się w górach i na podgórzu jako towarzystwo letnich, gwałtownych burz. Nowością jest natomiast pojawienie się takich opadów na nizinach.
Warto jednak przygotować się, że w przyszłości takie zdarzenia będą coraz częstsze. Rozrastające się miasta, wycinka drzew i brak rozwiązań klimatycznych raczej nie wróżą nic dobrego.
Źródło: WP