Turystka poprosiła, żeby zaklinacz w Marrakeszu nagrał dla niej kobrę. Więcej na pewno tego nie zrobi
Podróżniczka tak zapatrzyła się w kobrę i wsłuchała w melodię wygrywaną przez zaklinacza węży, że zapomniała o zdrowym rozsądku i podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Trafiła na oszusta.
Turystka trafiła na oszusta na placu Dżami al-Fana w Marrakeszu
Tiktokerka Elie, autorka bloga Travels with Els, opublikowała w sieci nagranie zrobione podczas urlopu w Maroku. Spacerowała na pełnym handlarzy słynnym placu Dżami al-Fana w Marrakeszu. Zatrzymała się przy zaklinaczu węży. Zaczęła nagrywać pokaz, bo widok kobry tańczącej w rytm wygrywanej przez mężczyznę melodii był niesamowity.
Plac Dżami al-Fana w Marrakeszu, fot. Turysci.pl/Klaudia Zawistowska
Zaklinacz węży z Maroka sprytnie podszedł turystkę
Zaklinacz przypatrywał się zaciekawionej turystce. Zaproponował, że nagra dla niej film jej smartfonem. Ucieszyła się z propozycji i bez namysłu mu go podała, prosząc o ujęcia z bliska.
Bardzo szybko tego pożałowała. Mężczyzna nagrał film zgodnie z obietnicą, ale poproszony o zwrot telefonu, zażądał pieniędzy.
- Nie mogłam podejść i zabrać mu telefonu, bo bałam się węża. Musiałam zapłacić - wyjaśnia turystka na nagraniu.
Na placu tańczyła kobra królewska, to jeden z najbardziej jadowitych gatunków węży.
Handlarze w Marrakeszu nie zawsze są uczciwi, czasem żerują na turystach
Internauci komentujący film są podzieleni. Jedni współczują dziewczynie, inni uważają, że sama jest sobie winna, a wąż wcale nie był groźny, bo został pozbawiony zębów jadowych.
- Jeśli coś fotografujesz, spodziewaj się, że za to zapłacisz - pisze ktoś.
W komentarzach ludzie opisują też podobne historie, które im się przydarzyły. Handlarze w Marrakeszu widzą w zagranicznych turystach szansę na szybki, nie zawsze uczciwy zarobek. Bywa, że niespodziewanie zarzucają im na szyje węże, a potem chcą pieniędzy za potrzymanie zwierzęcia.
Fot. Canva/TikTok, Travels with Els