Turyści zdewastowali szlak na Świnicy, a później utknęli w górach. Interweniowali ratownicy TOPR
Zagraniczni turyści podczas wycieczki w Tatry pomalowali sprayem skały na szczycie Świnicy. Podczas zejścia ze szczytu wpadli jednak w tarapaty i wezwali na pomoc TOPR - poinformowała Wyborcza.
Według nieoficjalnych informacji przekazanych przez Wyborczą zagraniczni turyści, którzy na szczycie Świnicy pomalowali sprayem skały, podczas zejścia ze szczytu utknęli w górach. Konieczna była interwencja Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Świadkowie zdarzenia - którzy widzieli, jak obcokrajowcy malują skały - twierdzą, że jeden z wandali miał powiedzieć, że zawsze zostawia swoją "flagę" tam, gdzie wchodzi.
Zagraniczni turyści pomalowali sprayem skały w Tatrach
Informacje o incydencie oraz zdjęcia przekazał portalowi TVN24 pan Marek, który był świadkiem zdarzenia. Sytuacja wydarzyła się w sobotę.
- Wchodziliśmy na szczyt ze znajomymi, kiedy na wysokości ponad 2000 metrów nad poziomem morza poczuliśmy dziwny zapach, jak gdyby rozpuszczalnika, co jest raczej niespotykane w górach. Gdy podeszliśmy wyżej, zauważyliśmy grupę zagranicznych, ciemnoskórych turystów, którzy wyciągnęli spray i malowali po skałach - opisywał pan Marek w wiadomości dla redakcji Kontakt 24.
Pan Marek dodał, że zwrócił uwagę turystom, jednak jeden z mężczyzn miał odpowiedzieć mu, że zawsze zostawia swoją "flagę" tam, gdzie wchodzi i nie zamierza jej zmywać. Świadek zdarzenia zgłosił sprawę telefonicznie do Tatrzańskiego Parku Narodowego, a później mailowo do TOPR-u.
Grupa zagranicznych turystów pomalowała sprayem skały na szczycie Świnicy w Tatrach. Jeden z obcokrajowców miał twierdzić, że "zostawia swoją flagę tam, gdzie wchodzi". https://t.co/4ImYfzsiXe
— tvn24 (@tvn24) September 20, 2021
Wandale zostali rozpoznani przez ratowników
Według informacji, do których dotarła Wyborcza, wandale zostali rozpoznani przez ratowników TOPR, którzy udzielili im pomocy w Żlebie Kulczyńskiego w nocy z soboty na niedzielę.
Turyści zeszli do Doliny Pięciu Stawów, skąd chcieli się dostać do Zakopanego. Okazało się, że zwiodła ich aplikacja w smartfonie, która pokazała im najkrótszą drogę, która wiodła przez Kozi Wierch i Żleb Kulczyńskiego. Tam w ciemnościach utknęli i zadzwonili po TOPR.
Gdy ratownicy dotarli na miejsce, turyści znajdowali się 100 metrów nad łańcuchami w Żlebie Kulczyńskiego. Jak przekazał jeden z ratowników biorący udział w akcji, obcokrajowcy byli zupełnie nieprzygotowani, wychłodzeni i przemoknięci.
- Ogrzaliśmy ich, daliśmy ubrania, a następnie sprowadziliśmy na Halę Gąsienicową - mówił ratownik cytowany przez Wyborczą. - Całe szczęście, że temperatura była nieco powyżej 0 st. - dodaje.
Straż Tatrzańskiego Parku Narodowego przekazała zakopiańskiej policji materiał zgromadzony w tej sprawi.
Według nieoficjalnych informacji przekazanych przez Wyborczą wandale pochodzili z Azji i możliwe, że zdążyli już wyjechać z Polski.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
Nagła akcja na polskim lotnisku. Ewakuowano kilkadziesiąt osób, zablokowano drogi
Zbadali konie z Morskiego Oka. „Wyniki pokazują, że mieliśmy rację"
Zdewastowali szlak w Tatrach. Zdumiewające, co stało się później
Źródło: Wyborcza