Turyści pokazują paragony z nadmorskich restauracji, niektórzy się oburzają. Z czego wynikają takie ceny?
Turyści chętnie dzielą się zdjęciami paragonów z nadmorskich restauracji, aby wyrazić swoje oburzenie panującą w kurortach drożyzną. Z drugiej strony komentujący często stwierdzają, że ceny nie są aż tak wysokie. Okazuje się jednak, że kwoty w menu zależą od wielu czynników.
Restauracje w końcu mogły zostać ponownie otwarte po miesiącach lockdownu. Do ogródków chętnie ruszyli również turyści. Wielu z nich jednak entuzjazm opadł, gdy zobaczyli kwoty na paragonie.
Turyści pokazują paragony z restauracji, zdania są podzielone
Niedawno pisaliśmy o turyście, który w Kołobrzegu zamówił dorsza, frytki i zestaw surówek dla jednej osoby. Za wszystko zapłacił 76 zł, w tym 61 zł za samą porcję ryby, której kilogram kosztował 140 zł.
Innym razem pisaliśmy o turystce, która pokazała paragon na kwotę 175 zł za posiłek dla trzyosobowej rodziny. W jego skład wchodziła zupa rybna za 19 zł, filet z halibuta za 49 zł, filet z dorsza i filet z flądry po 39 zł, zestaw surówek za 10 zł, herbata za 7 zł oraz mała woda i sok – po 6 zł.
Zdania na temat paragonów są podzielone, również komentarzach pod artykułami pojawiały się zarówno głosy, że ceny te nie są niczym niezwykłym jak na nadmorskie warunki, jak i takie, że są one znacznie przesadzone.
Czytam te posty i stwierdzam, że jednak jesteśmy bogatym społeczeństwem, skoro te ceny nie są takie złe. Nie zarabiam źle, ale taki rachunek mnie by powalił. Widać, że to najprawdopodobniej za 3 osoby, czyli prawie po 60 PLN/os. To ceny przyzwoitej restauracji w dużym mieście.
— Marian Offbeat 🌑🌘🌗🌖🌕 (@marian_offbeat) May 17, 2021
Skąd biorą się ceny w nadmorskich restauracjach?
Decydując się na rybę nad morzem warto pamiętać, że nie należą one do najtańszych produktów. Do cen składników dochodzi jednak bardzo wiele innych kosztów, które przekładają się na ostateczny rachunek.
– Ja muszę nie tylko kupić produkty, ale również opłacić lokal, ZUS, dać pracownikom pensje i jeszcze utrzymać swoją rodzinę – tłumaczy właściciel smażalni w rozmowie z Onetem. – Nie możemy serwować posiłków za zwrot kosztów – dodał.
Klienci płacą zatem nie tylko za posiłek, ale również pokrywają koszty jego przygotowania, obsługi, czy możliwości spożycia go w konkretnym lokalu. Wielu turystów niestety zapomina jednak o tych oczywistościach – mówi Onetowi właściciel smażalni.
– Widzę to, robiąc zarówno prywatne zakupy, jak i zaopatrując się do restauracji. Jest znacznie drożej. Nawet o 20 procent – mówi w rozmowie z portalem money.pl kucharz i restaurator Robert Sowa. Dodał, że musi przełożyć się to na ceny w restauracjach.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
Dantejskie sceny w polskim samolocie. Oburzające, nie reagował na nic
Chwile grozy na południu Polski, jutro ma być powtórka. Jest pilne ostrzeżenie
Źródło: Onet