Strefa bezpieczeństwa na lotnisku w Gdańsku. Służby postawnione w stan gotowości
Koniec miesiąca należał do pracowitych na lotnisku w Gdańsku. Służby zostały tam zaalarmowane z powodu bagażu pozostawionego bez opieki. Konieczne było wyznaczenie strefy bezpieczeństwa.
Porzucone bagaże są prawdziwą zmorą nie tylko na lotniskach, ale również w metrze, czy autobusach. Niemalże za każdym razem oznacza to utrudnienia, a przede wszystkim konieczność przeprowadzenia akcji przez pirotechników. Nie inaczej było również na lotnisku w Gdańsku.
Służby wyznaczyły strefę bezpieczeństwa na lotnisku w Gdańsku
Do interwencji spowodowanej pozostawionym bez opieki bagażem doszło w środę 31 maja w terminalu T2 lotniska w Gdańsku. Podczas rutynowej kontroli funkcjonariusze Straży Granicznej zauważyli, że pod jedną z ławek znajduje się porzucony bagaż.
Niezwłocznie wyznaczono strefę bezpieczeństwa, a z głośników nadano komunikat o niepozostawianiu bagażu bez opieki. Niestety mimo tego właściciel porzuconego plecaka nie zgłosił się po swoją własność. Z tego powodu do akcji wkroczyli pirotechnicy.
Ukrainiec zapomniał o plecaku. Lotnisko opuścił z mandatem
Po dokładnym sprawdzeniu plecaka okazało się, że w jego wnętrzu nie ma żadnych niebezpiecznych przedmiotów. "Bagaż rozpoznano jako bezpieczny, były w nim rzeczy osobiste oraz paszport 40-letniego obywatela Ukrainy" - dodała w komunikacie Straż Graniczna.
Mężczyznę szybko namierzono. W asyście pracowników ochrony mógł odebrać swoją własność, a także mandat. Zostawienie plecaka kosztowało go 500 zł. Na szczęście interwencja nie spowodowała zakłóceń w ruchu lotniczym. Wówczas kara byłaby znacznie wyższa.
Żarty na lotnisku mogą wiele kosztować
Funkcjonariusze na lotniskach w całym kraju przypominają, że nie tylko pozostawienie bagażu bez opieki może skończyć się wysokim mandatem. Surowa kara czeka również wszystkich żartownisiów, którzy postanowią "rozluźnić atmosferę" wspominając o bombie w walizce, czy plecaku.
Niedawno przekonał się o tym 45-letni Włoch . Mężczyzna 28 maja podczas odprawy na samolot z Wrocławia do Wenecji wspomniał, że w bagażu ma materiały wybuchowe. Do akcji błyskawicznie włączyły się służby. Ostatecznie w walizce nie znaleziono niczego niebezpiecznego, a żartownisia ukarano mandatem w wysokości 500 zł.