Turysta nie utrzymał języka za zębami. Przez kilka słów miał wiele nieprzyjemności na lotnisku
Choć wakacje są czasem, kiedy odpoczywamy i unikamy nerwowych sytuacji, to ich początek, czyli pobyt na lotnisku, bywa niezwykle stresujący. Niektórzy próbują rozluźnić wtedy atmosferę żartując. Niestety jest to sztuka trudniejsza, niż mogłoby się wydawać.
O tym, że nie każdy powinien żartować na lotnisku, pasażerowie przekonywali się już wielokrotnie. Wśród dowcipnisiów, którzy twierdzili, że przewożą bombę, był nawet 69-letni pasażer z Krakowa. Jednak jak się okazuje, na podobne pomysły wpadają nie tylko Polacy.
Zażartował o bombie na lotnisku we Wrocławiu
Do zajścia na lotnisku we Wrocławiu doszło w piątek 26 maja, jednak komunikat Straży Granicznej pojawił się dopiero w niedzielę 28 maja. Jak poinformowali funkcjonariusze, 45-letniemu obywatelowi Włoch na żarty zebrało się w momencie nadania bagażu.
"Funkcjonariusze Straży Granicznej z Wrocławia - Strachowic zostali zaalarmowani przez pracowników lotniska, że 45-letni Włoch, udający się do Wenecji poinformował ich podczas nadawania bagażu rejestrowanego, że w jego walizce znajduje się bomba" - czytamy w komunikacie.
Przeszukanie na lotnisku we Wrocławiu
Reakcja służb na informację przekazaną przez pracowników lotniska była błyskawiczna. Funkcjonariusze niezwłocznie przystąpili do przeszukania bagażu, a także do kontroli podróżnego. Włocha wylegitymowano, a także przepytano.
Mężczyzna bardzo szybko zaczął się tłumaczyć, że informacja o bombie była tylko "głupim żartem". Po przeprowadzeniu dokładnej kontroli okazało się, że w bagażu nie było żadnych niebezpiecznych przedmiotów.
Dowcipniś lotnisko opuścił z mandatem
Niestosowne żarty na lotniskach potrafią doprowadzić do poważnego zamieszania, które niejednokrotnie kończy się wstrzymaniem pracy lotniska. Na szczęście tym razem obeszło się bez tego.
Strażnicy graniczni ukarali Włocha mandatem karnym w wysokości 500 zł. Funkcjonariusze nie poinformowali, czy udało mu się wsiąść na pokład samolotu do włoskiej Wenecji. W podobnych sytuacjach kapitanowie często nie wyrażają zgody na wpuszczenie żartownisiów na pokład.