Śmiertelne niebezpieczeństwo na plażach. Wiele z nich zostało zamkniętych
Podczas wakacji plażowicze muszą mieć się na baczności. Chwila nieuwagi w wodzie może zakończyć się tragicznie. Jednak nie tylko woda stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo dla plażowiczów. W niektórych miejscach nawet morskie stworzenia potrafią wyrządzić poważną krzywdę.
Jednym z takich stworzeń jest żeglarz portugalski. Jego obecność w morzu jest niepokojącym zjawiskiem. W ostatnim czasie przekonali się o tym plażowicze w Hiszpanii, dla których dostęp do niektórych plaż został ograniczony. Wszystko z powodu niebezpiecznej meduzy w morzu.
Północne hiszpańskie plaże zagrożone obecnością żeglarzy portugalskich
Jak podaje hiszpański portal La Razon, u wybrzeży Kantabrii (północnej prowincji Hiszpanii) zanotowano sporą liczbę meduz zwanych żeglarzami portugalskimi. Jest to jeden z mocno parzących gatunków rurkopława. To właśnie z ich powodu duża liczba plaż na północy została zamknięta. W mieście San Sebastian został wprowadzony specjalny protokół, który ma na celu chronić kąpiących się. Już odnotowanie jednego osobnika wystarczy, aby na plaży zawisła czerwona flaga. Przy wybrzeżu pływa specjalna łódź zajmująca się wyławianiem i przenoszeniem tych meduz z dala od plaż.
Plaże, na których zawisła czerwona flaga
Hiszpański portal Diario De Navarra zdradził, na których plażach jest duże ryzyko na spotkanie żeglarza portugalskiego. Najwięcej meduz odnotowano w prowincji Guipúzcoa. Od 10 lipca czerwone flagi można zobaczyć na plażach w San Sebastian, Hondarribia czy Gorliz. Kolejnymi zagrożonymi obszarami są wybrzeża Asturii i Kantabrii. Szczególnie w okolicach Ławicy Rodiles w Villaviciosa, plaż Virgen del Mar oraz Brazomar.
Dlaczego te meduzy są tak niebezpieczne?
Żeglarz portugalski nie potrafi samodzielnie się poruszać. Jest zależny od ruchów wody, wiatru i innych bodźców. Dlatego też nie jest w stanie uciec przed drapieżnikami. Jego jedyną szansą na obronę są komórki parzydełkowe, które produkują jad. Uwalniają go podczas kontaktu z innym osobnikiem. Jego parzydełka są na tyle silne, że mogą stanowić śmiertelne zagrożenie dla człowieka. Zawarta w parzydełkach toksyna może powodować oparzenia utrzymujące się przez kilka dni na ciele. Może też sprawić, że dojdzie u człowieka do silnej reakcji alergicznej, która zakończy się śmiercią nieostrożnego plażowicza.