Rozpoczyna się paraliż nieba nad Europą. "Odwołali mi lot, zero informacji, co dalej"
Ciemne chmury nad podróżnymi wybierającymi się w najbliższym czasie w podniebny rejs. W czwartek (7 marca) i piątek odbędzie się duży strajk ostrzegawczy Lufthansy na lotniskach w Niemczech.
Może to wpłynąć na wielu Polaków, którzy mają przesiadkę u zachodniego sąsiada.
Strajk w Lufthansie i Deutsche Bahn
W czwartek 7 marca o godz. 4.00 rano odbędzie się strajk ostrzegawczy Lufthansy. Utrudnienia potrwają do soboty do godz. 7.10. Podobna sytuacja będzie miała miejsce na niemieckiej kolei. Pracownicy Deutsche Bahn również zapowiedzieli protest.
Czytaj więcej: Zmiany w abonamencie RTV. Jest nowa lista zwolnionych z opłaty
Wpłynie to na komunikację nie tylko u naszego zachodniego sąsiada, ale też na dużą część Europy i świata. W Berlinie, Monachium czy Frankfurcie znajdują się duże lotniska, z których korzystają również Polacy.
Czego domagają się pracownicy Lufthansy i Deutsche Bahn?
Pracownicy Lufthansy i Deutsche Bahn domagają się przede wszystkim skrócenia tygodnia pracy do 35 godzin oraz ok. 12 proc. podwyżki i premii inflacyjnej.
"Taką bezkompromisową postawą związek wyrządza szkodę firmie, setkom tysięcy klientów i pracownikom naszych spółek" - stwierdził w oświadczeniu Michael Niggemann, dyrektor ds. zasobów ludzkich w Lufthansie.
"Zero informacji, co dalej"
Niektórzy podróżni wybierający się w podniebny rejs otrzymali we wtorek maile informujące o odwołanych lotach.
"Miałem lecieć z Gdańska do Bilbao z przesiadką we Frankfurcie. Odwołali mi lot z Polski, w zamian zaproponowali połączenie z Gdańska do Monachium. Gdybym wybrał tę opcję, w Monachium wylądowałbym dwie godziny później, niż mój planowy lot z Frankfurtu do Bilbao. Obłęd. Nikt na infolinii nie odpowiada. Zero informacji, co dalej" - mówi w rozmowie z portalem Turyści.pl podróżny Maciej.
"Mieliśmy zaplanowany lot z Warszawy przez Monachium do Tajlandii. Nie wiemy nawet, czy się odbędzie" - wspominają inni podróżni.