Niebywałe, co wymyślają Polacy, by zdobyć nocleg w górach. Media ujawniają porażające praktyki
Z tego artykułu dowiesz się:
w jaki sposób Polacy obchodzą restrykcje
co myśli na ten temat adwokatka
jakie mogą być konsekwencje takich działań
Polacy przywykli do spędzania Bożego Narodzenia czy ferii zimowych na wyjazdach w górach. Ten rok jest jednak inny ze względu na trwającą pandemię koronawirusa. Rząd nakłada kolejne zakazy, a przedsiębiorcy i turyści próbują je obejść za wszelką cenę. Rzeczpospolita opisała sposoby na ominięcie restrykcji.
Polacy obchodzą restrykcje jak umieją
Nieoficjalnie ograniczenia branży turystycznej mają potrwać do 18 stycznia, czyli zakończenia ferii zimowych. Do tego czasu w górskich kurortach pojawić się mogą tylko jednodniowi turyści, jednak przedsiębiorcy twierdzą, że nie uratują oni całego sezonu.
Największą desperacją wykazują się branże gastronomiczna i turystyczna, które pozostają zamknięte od dwóch miesięcy. Nic nie wskazuje jednak na to, żeby ich sytuacja miała się zmienić przed końcem ferii, dlatego właściciele szukają sposobów na obejście zasad.
Pomysłem restauratorów jest organizacja zamkniętych szkoleń kulinarnych czy „darmowych" degustacje, z tą różnicą że klient płaci rachunek dopiero w drzwiach, opuszczając lokal. Ma to pozwolić na uniknięcie spotkania z policją.
W Zakopanem niektóre restauracje zlokalizowane w pobliżu stoków narciarskich oferują na wynos kwaśnicę czy grzańca. Nie zlikwidowano jednak umiejscowionych na zewnątrz ław, przy których turyści mogą usiąść w czasie konsumpcji.
Hotelarze i osoby wynajmujące kwatery prywatne również wykazują się kreatywnością w trudnych czasach. Niedawno pisaliśmy o przedsiębiorcy, który zamiast pokoi oferuje „schowki na narty", w których można pilnować swego sprzętu także w nocy.
Ponadto, Rzeczpospolita informuje, że po Internecie krąży wzór sms-a, w którym rodzina zapowiada odwiedziny u dawno niewidzianej „cioci". W rzeczywistości chodzi oczywiście o właściciela pensjonatu czy kwatery, bo przecież "ciocią" nazywa się nie tylko członków rodziny.
Rośnie również liczba klubów sportowych, ponieważ tylko one obecnie mają możliwość organizacji wyjazdów dla dzieci i młodzieży. Przedsiębiorcy starający się obejść przepisy tłumaczą, że rząd nie pozostawił im innego wyboru. Wielu zapowiada masowe protesty już w najbliższą niedzielę w Warszawie.
– Nie pochwalam bezprawnych działań – mówi „Rzeczpospolitej" adwokatka Marta Kosecka. Zwraca jednak uwagę, że restauratorzy od dwóch miesięcy mogą świadczyć usługi jedynie na wynos, a do dziś nie otrzymali od państwa żadnej pomocy. – To popycha ludzi do wykorzystywania każdej sytuacji, by zarobić, przetrwać i się utrzymać – tłumaczy adwokatka.
Adwokatka tłumaczy również, że wyjazdem służbowym nie jest praca zdalna miłych okolicznościach przyrody. Prawnicy są natomiast zgodni, że chociaż to goście są zobowiązani pozostawić w recepcji oświadczenie, że przebywają w podróży służbowej, recepcjonista nie ma prawa dopytywać o szczegóły i go weryfikować. Zdaniem rządu to jednak przedsiębiorcy muszą ponosić konsekwencje za podróżnego.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Źródło: Rzaczpospolita