W niedzielę Polacy wyjdą na ulicę. Górale zapowiadają dołączenie do strajku, branża turystyczna straciła cierpliwość
Z tego artykułu dowiesz się:
kto ogłosił protest i w jakim celu
jakie są żądania protestujących
kiedy i przez kogo ogłoszone zostanie miejsce protestu
Warszawa 13 grudnia będzie gorącym i niespokojnym miejscem. Wszystko za sprawą kulminacji protestów, które są wyrazem niezadowolenia wobec decyzji rządu. Jako pierwsze 22 października ruszyły kobiety, którym Trybunał Konstytucyjny odebrał prawo do przerywania ciąży z powodu ciężkiego uszkodzenia płodu. Już w najbliższą niedzielę dołączą do nich górale, którzy stracili swoje główne źródło utrzymania, jakim jest turystyka.
Warszawa centrum protestów w niedzielę
- Będzie gorąco, a jeżeli nic się w Polsce nie zmieni, może to być ostatnia niedziela rządów premiera Morawieckiego, który nie ma pojęcia, że są w tym kraju osoby bez środków na życie - ostrzega w rozmowie z Wirtualną Polską Piotr Zygarski, hotelarz z Zakopanego. - Dołączamy do Strajku Kobiet. Idziemy razem, bez podziałów - dodaje.
Jak tłumaczą górale, chcą wesprzeć strajk kobiet, a zarazem podłączyć własne postulaty. Nie jest to pierwszy raz, gdy górale wyrazili swoje niezadowolenie. Niektórzy grożą nawet powstaniem "Republiki Podhalańskiej".
- Od stoczniowców, przez przedsiębiorców ze Szczecina, aż po górali. Będzie nas milion. I nie ma wśród nas podziałów, wszyscy jesteśmy razem, biało-czerwoni, jako naród domagamy się swojego</strong> - mówi nam hotelarz z Zakopanego. - Jesteśmy głodni i żądamy chleba - dodaje.
- Ludzie jadą do centrum Warszawy autokarami, prywatnymi samochodami, pociągami z całej Polski. Dostaję dziesiątki telefonów i setki maili. Widzimy się w centrum Warszawy. Komunikujemy się na tych samych komunikatorach co opozycja na Białorusi, bo czujemy się tak samo - mówi hotelarz.
Dokładne miejsce protestu tradycyjnie zostanie ogłoszone przez Ogólnopolski Strajk Kobiet tuż przed rozpoczęciem manifestacji. Górale zapowiedzieli, że to właśnie protestujące kobiety są dla nich wzorem i u ich boku chcą walczyć przeciwko decyzjom rządu.
- Strajk kobiet jest dla nas wzorem i to do niego dołączamy. Protestujemy przeciwko temu, co się dzieje w Polsce - mówi nam Zygarski.
Masowe protesty wyruszyły po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego 22 października, odbierającemu osobom w ciąży prawo do decyzji o jej przerwaniu w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu. Później do kobiet zaczęły dołączać kolejne grupy, aby wspólnie zaprotestować przeciwko decyzjom rządu.
- Jako przedsiębiorcy nie chcemy powolnego wyprowadzania naszego kraju z Unii Europejskiej. Niedziela 13 grudnia może być ostatnią niedzielą rządów premiera Mateusza Morawieckiego - mówi nam Zygarski.
Górale będą wspierać kobiety, jednak mają również własne żądania. Jak podkreślają, chcą natychmiastowego wypłacenia 75 proc. kosztów stałych, jeszcze przed świętami dla każdego przedsiębiorcy, który stoi w miejscu. Wiele hoteli od tygodni stoi pustych, ponieważ mogą przyjąć jedynie osoby w podróżach służbowych.
- Premier Morawiecki nie wie, że są w Polsce osoby, które nie mają za co żyć, dlatego żądamy chleba! - mówi nam Piotr Zygarski. - Jeżeli nic się nie zmieni w Polsce, to na 13 grudnia się nie skończy, a premier Morawiecki będzie musiał odwiedzić nas na święta. Rząd chciał powstania warszawskiego? To teraz będzie je miał - dodaje.
Hotelarz dodał, że protestujący poza swoimi głównymi postulatami domagają się jeszcze odejścia Jarosława Kaczyńskiego.
- Oligarcha Jarosław Kaczyński musi odejść na emeryturę. Koniec z dojeniem państwa. Rząd jest odklejony od rzeczywistości, to musi się w końcu skończyć - mówi Zygarski.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Źródło: WP