Podróżni na lotnisku stanęli jak wryci. Z sufitu nagle runęło zwierzę
Podróżni wybierający na środek transportu samolot, muszą być przygotowani tak naprawdę na wszystko. Nigdy nie wiadomo, kiedy warunki atmosferyczne mogą ulec zmianie i wpłynąć na czas lot. Okazuje się, że do zaskakujących sytuacji może dojść również na lotnisku.
Niespodziewane zdarzenie na lotnisku
Na lotnisku LaGuardia w Nowym Jorku zarówno pasażerowie czekający na swój lot, jak i pracownicy byli w niemałym szoku, gdy nagle z sufitu spadło zwierzę , które nigdy nie powinno się tam znaleźć. 4 listopada br. szop pracz runął na ziemię z przewodu wentylacyjnego, przed tym jednak zawisł w powietrzu zaplątany w kablach.
Takiego obrotu spraw nie spodziewał się ani personel lotniska, ani podróżni czekający w strefie bramek Spirit Airlines. Całe zdarzenie zostało przez nich nagrane i następnie udostępnione w social mediach. Szybko poniosło się po sieci.
Dzikie zwierzę biegało po lotnisku
Na udostępnionym w sieci nagraniu widać moment, w którym przerażony szop pracz zaplątał się w kable, a następnie spadł na podłogę . Wszyscy pracownicy lotniska i podróżni z niepokojem patrzyli, jak w popłochu ucieka w przeciwnym kierunku.
Co ciekawe to jeden z pasażerów czekających na swój lot starał się złapać zwierzę, gdy przedostało się za strefę kontroli bezpieczeństwa. W tym celu użył kosza na śmieci. Jednak jego starania nic nie dały.
Zwierzę z lotniska odebrali profesjonaliści
Nie ma się co dziwić, że nagranie spadającego z sufitu szopa pracza na lotnisku wzbudziło duże zainteresowanie internautów. Wiele osób zastanawiało się, co stało się ze zwierzęciem później. Z oficjalnych informacji wynika, że nic mu się nie stało. Wezwane na miejsce służby zadbały, by bezpiecznie opuścił terminal i został wypuszczony w bezpieczne miejsce.
Personel lotniska ściśle współpracuje z ekspertami, aby monitorować teren, zidentyfikować potencjalne punkty wejścia i wdrożyć niezbędne środki ostrożności - poinformował rzecznik portu lotniczego LaGuardia.