Oaza ukryta przed światem. Jak dotrzeć na tę niezwykłą plażę nad Bałtykiem, wiedzą tylko nieliczni
W XXI wieku i czasach masowej turystyki, coraz trudniej znaleźć miejsca, które przynoszą ukojenie i pozwalają spędzić czas z dala od zgiełku współczesności. Okazuje się jednak, że często wcale nie trzeba daleko jechać, by trafić do cichego zakątka. Trzeba jednak wiedzieć, w którym kierunku wyruszyć. Zatem ruszamy – nad Bałtyk.
Świętouść – osobliwa osada nad Bałtykiem
Świętouść to malutka osada w województwie zachodniopomorskim (gmina Wolin), położona pośród lasów, pomiędzy zachodnim brzegiem jeziora Koprowo a Bałtykiem. Jej tajemniczą aurę można poczuć jeszcze w trakcie podróży samochodem – nawigacja owszem, wskazuje, że już za chwilę będziemy na miejscu, jednak nic nie wskazuje na to, by przed naszymi oczami miała wyrosnąć infrastruktura miasteczkowa.
"Świętouść to osobliwa miejscowość. Wyraźnie zaznaczona na każdej mapie – w rzeczywistości praktycznie nie istnieje” – czytamy w krótkiej notce na stronie swietousc.pl. W istocie – kto nie wie, czego szukać z łatwością to miejsce pominie. Na osadę składa się kilka oddalonych od siebie, ukrytych w lesie adresów – trzy ośrodki letniskowe, dwa pensjonaty z polami namiotowymi, leśniczówka i zaledwie cztery domy, które zamieszkałe są przez cały rok.
Nie zawsze jednak było tu tak pusto. W 1186 roku Świętouść był portem zachodniego ujścia Dziwny – ujście to zasypano piaskiem w XII-XIV wieku. Z tym wydarzeniem związana jest ciekawa legenda – mówi ona, że to właśnie w tym miejscu znajdowała się świątynia pogańskiego boga Trygława. Nie było to oczywiście mile widziane przez piewców chrześcijaństwa, więc bożka ukryto na brzegu jeziora Koprowo. Wioska miała natomiast zostać pochłonięta przez morze z powodu rozpustnego życia jej mieszkańców.
To oczywiście tylko opowiastka z przeszłości, chociaż jeszcze w XVIII wieku Świętouść był regularną osadą rybacką, a do dziś zachowało się parę domów z początku XX wieku. "Jej centralnym punktem był kanał łączący Koprowo z Morzem. Zabagnione i zarośnięte lasem pozostałości kanału widać jeszcze po obu stronach szosy w okolicy campingu Tramp” – dowiadujemy się ze strony swietousc.pl.
Czytaj także: Ostatnia wioska rybacka nad Bałtykiem kusi bajkową scenerią. Nie ma w Polsce drugiego takiego miejsca
Tutaj nie ma tłumów. Dzika plaża nad Bałtykiem
Nie ma tu zatem dużych grup turystów, handlu obwoźnego, straganów z kiczowatymi pamiątkami i całego kociołka, który kojarzymy z Międzyzdrojów czy Mielna – oczywiście bardziej nastawione na rozrywki miejscowości też są bardzo fajne i można w nich miło spędzić czas. W Świętouściu doskonale poczują się jednak ci, którym nie zależy na atrakcjach i infrastrukturze turystycznej, straganach uginających się od gadżetów i budek z goframi.
Mój pobyt w tej okolicy spędziłam na wspomnianym już campingu Tramp (który przez niektórych jest już uważany za miejsce kultowe) – wśród drzew, zaledwie kilka kroków od morza. Siedząc wieczorem przed namiotem czy kempingiem, można wsłuchiwać się w szum fal.
Największym plusem tej lokalizacji jest jednak sąsiedztwo dzikich plaż (w tej części wyspy Wolin są takie dwie). O tej dzikości świadczy po pierwsze naprawdę małe zagęszczenie plażowiczów – w czerwcu byliśmy na niej niemal sami.
Podobne wrażenie mają autorzy bloga o wycieczkach po Polsce: "Na plaży nie ma wielkiego tłoku, a im dalej od zejścia, tym mniej ludzi, bo miejsce to jest położone daleko od innych miejscowości czy popularnych plaż (szczególnie w kierunku zachodnim, w stronę Międzyzdrojów)”.
Nie stwierdzono tu również: sprzedawców kukurydzy, skomplikowanych konstrukcji z parawanów, plażowych ogródków piwnych, straganików, reklam (warto też dodać, że w okolicy nie ma ratowników, co może być cenną informacją dla chociażby rodziców, którzy wolą wypoczywać w miejscach strzeżonych). Stwierdzono: piękną plażę i zachwycającą przyrodę.
"Świętoujska plaża to jedno z ulubionych nadmorskich miejsc na wyspie Wolin. W zasadzie spełnia w 90 proc. ‘wymogi’ dzikiej plaży, ponieważ nawet w najupalniejsze dni lata liczba tutejszych plażowiczów nie przekracza kilkudziesięciu osób” – potwierdza komunikat na stronie swietousc.pl.
Co więcej – plaża leży u stóp piaszczystego klifu, na którym spokojnie faluje stary las. O ile na wysokości campingu Tramp jest jeszcze dość niski, to w okolicy ośrodka Leśników to już prawdziwe urwisko, z którego schodzi się po drewnianych schodkach. Spacer w takich okolicznościach przyrody to doskonały relaks. Idąc na zachód właściwie trudno oderwać wzrok o ciągnącego się klifu.
Jak dostać się na plażę w Świętouściu?
Jeżeli nie chcemy nocować na campingu Tramp (ja skorzystałam z tej możliwości i bardzo polecam, chociaż miejsce to jest dość oblegane, szczególnie w terminach urlopowo-długoweekendowych, to nadal wynagradza to piękna przyroda), w internecie można znaleźć wskazówki, jak dostać się na tę wspaniałą plażę. Leśny parking znajduje się około 5 km na zachód od Międzywodzia, przy drodze wojewódzkiej nr 102 w stronę Międzyzdrojów. Od tego parkingu na nogach musimy przejść jeszcze około 700 metrów. Dobre wieści są takie, że dróżka prowadzi przez las.
“Parking leży przy ukrytym w lesie ośrodku wczasowym, należącym kiedyś zakładów ‘Polfa’, a dziś do Dyrekcji Lasów Państwowych. Jak wieść gminna niesie, jego centralny punkt – przedwojenna, zbudowana z cegły willa, mieściła przed wojną ni mniej, ni więcej, tylko... dom publiczny. Z usług jego ‘personelu’ korzystali głównie oficerowie marynarki i lotnictwa, stacjonujący w dziwnowskiej jednostce wojskowej” – czytamy na stronie swietousc.pl. Również z tego źródła dowiadujemy się, że… odległość z parkingu na plażę to mniej niż 500 metrów! Jak zatem widać, nawet tutaj są rozbieżności, które sprawiają, że w istocie ma się wrażenie ”poszukiwania sekretnego miejsca”.
Będąc już na miejscu, pamiętajmy, że plaża znajduje się na terenie Wolińskiego Parku Narodowego i należy zwrócić szczególną uwagę na poszanowanie przyrody i przestrzeganie zasad (jak, chociażby zakaz wstępu dla psów). Po swoim wypoczynku należy posprzątać. Nie wolno zrywać roślin, schodzić z wyznaczonych ścieżek, niszczyć wydm i klifu.
Czytaj także: Bałtyk poza sezonem pokazuje swoje najpiękniejsze oblicze. Te plaże trzeba wtedy zobaczyć