Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Polska > "Dzika plaża na końcu świata". Tutaj nie ma tłumów i budek z goframi
Natalia Księżak
Natalia Księżak 07.07.2023 19:59

"Dzika plaża na końcu świata". Tutaj nie ma tłumów i budek z goframi

plaza piaski
Fot.Pixabay

Nadbałtyckie tłumy, uciążliwe hałasy i straganowa tandeta wydają się wakacyjną codziennością? Niekoniecznie. Jeśli się wie, gdzie szukać, można dotrzeć na jedną z prawdziwych, dzikich plaż. Ta maleńka miejscowość na końcu Polski to prawdziwa gratka dla turystów spragnionych spokojnego wypoczynku.

Złote Piaski Mierzei Wiślanej

Malutka zaciszna osada rybacka "na końcu świata"? Cóż, prawie, a przynajmniej na końcu Mierzei Wiślanej. Tuż przy granicy z Rosją znajdziemy plaże, gdzie przez godziny możemy nie spotkać turystów, nie  usłyszeć żadnych hałasów - tylko szum fal.

Piaski to niewielka miejscowość. Wieś oddalona jest od popularnej Krynicy Morskiej zaledwie o 11 kilometrów. Panuje tu jednak nieco inny klimat. To miejsce, w którym prawdziwie odpoczywa dusza i ciało.
 

Dzikie plaże nad Bałtykiem

Do ogromnych zalet Piasków, oprócz położenia w najmniej skażonym przez cywilizację zakątku Mierzei Wiślanej, zalicza się piękna, rozległa plaża z delikatnym, drobnym piaskiem. Nawet w sezonie parawanów tu "jak na lekarstwo". Zejście jest łagodne, a plaża szeroka. Choć od pewnego czasu wioska przekształca się w letnisko, to nadal brak tu brak dużych ośrodków wczasowych. Tylko cisza i spokój.

Plaże w  Piaskach (wejścia od nr 5 do 1) nie oferuje żadnej infrastruktury turystycznej. Kąpielisko nie jest  tu strzeżone. Brak straganów, trampolin, budek z goframi. Nie ma motorówek ani dmuchanych pontonów. Miejsce to wybierają osoby, które naprawdę chcą się zrelaksować na łonie natury.

Tu kończy się Polska

Wędrując pustą piaszczystą plażą można dojść do pierwszego wejścia na plażę na terenie naszego kraju ( wejście Piaski nr 1). Stąd już tylko kilka metrów do granicy z obwodem królewieckim (dawniej kaliningradzkim).

Granica widoczna będzie z daleka. Na końcu plaży rozciąga się metalowa siatka, a za nią około 300 metrów plaży, na której nikt od lat nie zostawił śladu. To strefa graniczna. O bezpieczeństwo tego miejsca dbają zazwyczaj patrole Straży Granicznej. Przechodzenie na stronę rosyjską jest tu oczywiście nielegalne.