Cicha i polska, bez parawanów i tłumów. 10 dzikich plaż nad Bałtykiem
Rok do roku podczas wakacji Polacy tłumnie przybywają nad Bałtyk. To ich ulubiony kierunek w kraju. Niestety błogi, spokojny wypoczynek w szczycie sezonu jest niemal niemożliwy. Gęsto rozstawione parawany na plaży, które uniemożliwiają swobodne przejście, potrafią zepsuć niejeden urlop. Na szczęście, nad polskim morzem wciąż jest wiele miejsc z dzikimi plażami.
Najpopularniejsze kurorty nad polskim morzem
Bez wątpienia wśród najbardziej popularnych nadmorskich miejsc jest Trójmiasto, choćby ze względu na łatwy dojazd transportem publicznym. Atrakcji, z których korzystać mogą turyści w niemal każdym wieku, jest całe mnóstwo, do tego restauracje na każdym rogu i ułatwiony za sprawą komunikacji miejskiej dojazd na plażę.
Podobnie wygląda sytuacja we Władysławowie, Kołobrzegu i Krynicy Morskiej. Te kierunki Polacy często wybierają, szczególnie rodziny z dziećmi. Niestety ze względu na dużą popularność są bardzo oblegane, ale też pobyt tam potrafi być dość kosztowny.
Czytaj więcej: Kamera w Chłapowie uchwyciła "zabawę" turystów. Ratownicy apelują, by tego nie robić
TOP 10 dzikich plaż nad Morzem Bałtyckim
Jeśli jednak za wszelką cenę stronicie od hałasu na plaży, głośnych wieczornych imprez i gigantycznych kolejek po gofry, powinniście rozważyć wypoczynek na dzikich plażach. Oto 10 z nich, które znajdziecie nad Bałtykiem:
- Plaża w Grzybowie. Znajduje się w pobliżu Kołobrzegu i stanowi świetny cel podróży. Oprócz plażowania można udać się do stadniny koni czy wybrać się na wycieczkę rowerową. Tamtejszy piasek każdemu przypadnie do gustu.
- Plaża w Rozewiu. Każdego zachwyci ciszą i spokojem. W miejscowości znajduje się też latarnia morska wraz z muzeum i tarasem widokowym, jednak to piękna, piaszczysta plaża stanowi największą atrakcję.
- Poddąbie. Oferuje nietypowy i przede wszystkim dziki krajobraz wybrzeża. Leży między Ustką, a Rowami. To też raj dla wędkarzy, bowiem do morza wpada maleńka rzeczka. Jeśli lubicie mało turystyczne tereny, Poddąbie będzie dla was świetną opcją.
- Stilo. To końcówka Rezerwatu Przyrody Mierzeja Sarbska i najsłabiej zagospodarowany teren. W kierunku Karwi ciągnie się tam prawdziwa głusza. Jest dziko i niemal pustynnie, ale to największy atut. Minusem jednak jest znaczna odległość od morza.
- Dzika plaża w Kopalinie. Aby się tam dostać, trzeba poświęcić trochę czasu. Z centrum miejscowości idzie się ok. godziny. Dla odrobiny błogiego spokoju jednak warto. Cisza, spokój, piękna plaża, a wokół brak namawiających do kupna przekąsek sprzedawców.
- Dzika plaża w Chałupach. Choć Chałupy są Polakom doskonale znane, to na granicy z Władysławowem znajduje się odcinek plaży, gdzie na próżno szukać tłumów. Polacy dobrze znają to miejsce, choć nie jest ż tak rozchwytywane, dzięki czemu nie ma tam tłumów. Piasek jest czysty i można wypoczywać na nim długimi godzinami.
- Dzika plaża w Orzechowie. To mała miejscowość w okolicach Ustki. Oprócz plaży znajdziemy tam również klif i wieżę widokową. To piękne miejsce zachwyci miłośników romantycznych lokalizacji.
- Skowronki. Miejscowość leży na Mierzei Wiślanej przy drodze wojewódzkiej nr 501. Oferuje szeroką, piaszczystą plażę, gdzie unikniemy krzyków dzieci i puszczanej z głośników muzyki. W pobliżu znajduje się rezerwat, który jest domem dla kormoranów i czapli siwych.
- Klif w Wolińskim Parku Narodowym. Choć już sam klif robi spore wrażenie, to tuż pod nim znajduje się plaża. Trzeba jednak mieć na uwadze, że to chroniony obszar, dlatego też kąpiel w morzu jest tam niemożliwa. Plażowanie z kolei w tym miejscu to czysta przyjemność.
- Mierzeja Sarbska. Tamtejszą plażę wielu nazywa ostatnią dziką nad Bałtykiem. Tłumy turystów? Nic podobnego. Należy natomiast pamiętać, że znajduje się tam Rezerwat Przyrody Mierzei Sarbskiej. Jest czysto, cicho i pięknie.
Dzikie plaże, a ratownicy
Wybierając się na dziką plażę, trzeba mieć jednak na uwadze bardzo ważną rzecz. Musimy liczyć się z tym, że nie znajdziemy tam siedzących całymi dniami ratowników. Stąd też raczej odradza się, by wypoczywać na nich z dziećmi. Inaczej wygląda sytuacja w popularnych kurortach. Tam na strzeżonych plażach musi przypadać 4-osoby zespół ratowniczy na każdy 100-metrowy odcinek wybrzeża. Trzeba też pamiętać, że po godzinie 18:00 plaże pozostają już bez nadzoru.