"Nic sobie z tego nie robią". Mandaty dla Arabów na Gubałówce, nawet naście dziennie
Choć wiele wskazywało na to, że turyści z Arabii na dobre opuścili już Zakopane, okazuje się, że niektórzy do tej pory obierają stolicę polskich Tatr jako cel wycieczki. Niestety komendant miejscowej straży miejskiej ma pewne zastrzeżenia co do ich przebywania na Gubałówce. Sypią się mandaty na nawet 5 tys. zł.
Arabowie w Zakopanem
Arabscy turyści pokochali Zakopane, o czym w sezonie letnim świadczyła ich liczba, chociażby na Krupówkach. Nie sposób było ich nie zauważyć w tłumie przyjezdnych z różnych części Polski, choć ich przybycie w Tatry było zdecydowanie bardziej skomplikowane. Hotelarze zaznaczali, że duża część z nich zjawia się w nocy bez uprzedniej rezerwacji, ponieważ kilka godzin wcześniej w Krakowie ląduje samolot z Bliskiego Wschodu.
Mogłoby się wydawać, że wraz z końcem sezonu wakacyjnego, a także spadkiem temperatur w krajach arabskich, tamtejszych turystów będzie w Polsce ubywać. Okazuje się, że mimo to niektórzy wciąż wybierają Zakopane na cel wycieczki.
"Co to za moda?". Tatromaniakowi puściły nerwy, w sieci zawrzałoTuryści z Bliskiego Wschodu łamią prawo na Gubałówce
W rozmowie z o2.pl komendant straży miejskiej w Zakopanem Leszek Golonka poinformował, że arabscy turyści igrają z prawem na jednej z głównych atrakcji w stalicy polskich Tatr. Miejscowi zauważyli, że niemal wszyscy przyjezdni z Bliskiego Wschodu teraz preferują zakupy na Gubałówce, a nie jak dotychczas Krupówkach. Niestety to wiąże się nierzadko z łamaniem przez nich przepisów.
Dziennie mamy z nimi ok. 10-12 interwencji, niektóre kończą się mandatami - mówi komendant straży miejskiej w Zakopanem cytowany przez o2.pl.
Mundurowi zwracają uwagę na to, że arabscy turyści nie respektują przepisów, które obowiązują na Gubałówce. Konkretnie chodzi o znak zakazu wjazdu, który z uwagi na przyjezdnych został nawet specjalnie przetłumaczony na ich język.
Jeżdżą i naruszają znak zakazu ruchu. Mamy nawet taką tabliczkę przetłumaczoną na język arabski informującą, że za naruszenie znaku B1 - zakaz ruchu w obu kierunkach - grozi mandat nawet do 5 tys. zł - dodaje.
Arabom nie straszne polskie mandaty
Komendant miejscowej straży miejskiej twierdzi, że turyści z Bliskiego Wschodu nic nie robią sobie z zakazu obowiązującego na Gubałówce. Z jego słów wynika, że nierzadko funkcjonariusze wystawiają nawet kilkanaście mandatów dziennie na kwotę 5 tys. zł.
Wygląda na to, że kwota ta nie robi na nich większego wrażenia, ponieważ bez dyskusji przechodzą do płatności. Natychmiastowe uiszczenie opłaty jest już bowiem od jakiegoś czasu możliwe.
Płacą od razu, bo mamy terminale i nie narzekają - zdradza Golonka. - Jakby mogli, to by nawet pod stragan podjechali. Sporo mamy tych interwencji. Zdarza się, że ten sam kierowca kilka razy dziennie łamie przepisy.
Komendant straży miejskiej w Zakopanem informuje, że to niejedyne interwencje z udziałem arabskich turystów. Jakiś czas temu rodzina z Bliskiego Wschodu wyrzuciła worki ze śmieciami na posesję lokalnego mieszkańca, o czym zostały poinformowane służby.