Kuriozalne sceny w PKP. 40-latek wszczął alarm w pociągu
Współpasażerowie w pociągu potrafią czasami swoim zachowaniem zadbać o dodatkowe siwe włosy na naszych głowach. Zdecydowanie przekonał się o tym pewien 27-latek, który z powodu towarzysza podróży spędził noc w areszcie. Wszystko przez oskarżenie o gwałt.
Niecodzienne zgłoszenie pasażera
Do sytuacji doszło w miniony poniedziałek w pociągu intercity relacji Gdynia - Bohumin. W jednym z przedziałów podróżowała dwójka mężczyzn, która szybko złapała nić porozumienia. Obaj grali w karty i pili alkohol, umilając sobie czas spędzony w podróży. Nic nie zapowiadało, że w tym przedziale dojdzie do dużego zamieszania.
Problem pojawił się, gdy 40-letni mężczyzna po przebudzeniu z drzemki stwierdził, że boli go odbyt. Za taki stan rzeczy postanowił obwinić 27-latka, który podróżował z nim w przedziale. Mężczyzna zgłosił obsłudze pociągu, że został zgwałcony przez poznanego współpasażera. Następnie dyżurny PKP przekazał szokującą informację policji.
Trudna interwencja policji
Gdy pociąg zatrzymał się na stacji w Katowicach, weszli do niego mundurowi, aby wyjaśnić sprawę. Interwencja nie należała do najłatwiejszych. - Trzeba było odpiąć wagon, w którym miało dojść do przestępstwa, dodatkowo pasażerowie musieli się przesiąść - relacjonuje Agnieszka Żyłka, rzeczniczka policji w Katowicach, cytowana przez „Fakt”.
Policjanci przewieźli mężczyzn na komisariat. Tam 40-latek miał przestać współpracować z mundurowymi. Choć jeszcze w pociągu był przekonany, że jego towarzysz dosypał mu coś do picia, aby go wykorzystać seksualnie, to odmówił rozebrania się do badań i przekazania ubrań, na których śledczy zamierzali poszukać śladów biologicznych. Domniemanego pokrzywdzonego udało się natomiast zbadać alkomatem. Mężczyzna miał 1,5 promila alkoholu we krwi, więc noc spędził na izbie wytrzeźwień.
Fałszywe oskarżenia
Gdy starszy mężczyzna wytrzeźwiał, szybko okazało się, że cała sytuacja była głupią farsą. 40-latek odwołał zawiadomienie o gwałcie. Jak miał tłumaczyć policji, oskarżył współpasażera, ponieważ ten miał długie włosy. Na tej podstawie stwierdził, że 27-latek jest gejem, a on sam mógł paść ofiarą gwałtu.
W tej kuriozalnej sytuacji do śmiechu z pewnością nie jest pasażerowi, który mimo tłumaczeń musiał spędzić noc w policyjnej izbie zatrzymań, aż do odwołania fałszywych oskarżeń. Durny wybryk mocno odczuli też inni pasażerowie. Przez interwencję policji pociąg z Katowic ruszył w stronę Bohumina z godzinnym opóźnieniem.
Badania, które zostały wykonane dla formalności, potwierdziły, że oskarżony mężczyzna nie dopuścił się gwałtu. Teraz 27-latek będzie mógł pozwać 40-latka o odszkodowanie za pomówienie.
Źródło: wiadomosci.radiozet.pl
Czytaj więcej: O 8:14 nie chcielibyście być na plaży w Grzybowie. Lepiej nawet o tym nie myśleć