Porażające słowa właściciela polskich schronisk. "Przeglądamy, co możemy sprzedać"
Kryzys , który został wywołany pandemią koronawirusa, dotknął wiele sektorów gospodarki. Jedną z najbardziej poszkodowanych jest szeroko rozumiana branża turystyczna . Ofiarami są m.in. linie lotnicze, przewoźnicy lądowi, organizatorzy wycieczek oraz właściciele wszelkiego rodzaju obiektów turystycznych. Boleśnie rozprzestrzeniającą się chorobę odczuwają również właściciele schronisk górskich, także tych w Polsce . Zwykle na szlakach o tej porze roku są tłumy, teraz jednak wszystko świeci pustkami, a istniejące w naszym kraju ponad 100 schronisk odnotowuje olbrzymie straty. O swojej złej sytuacji w rozmowie z redakcją Onetu zgodził się opowiedzieć Maciej Sokołowski, właściciel dwóch obiektów w Górach Stołowych: Na Szczelińcu oraz Pasterkę. Jego słowa pokazują ogrom tragedii, nad którą wielu turystów siedzących w domach się nawet na co dzień nie zastanawia.
Kryzys w branży turystycznej przynosi ogromne straty
Maciej Sokołowski jest współtwórca Festiwalu Górskiego im. Andrzeja Zawady, który odbywa się w Lądku-Zdroju, prowadzi również dwa popularne schroniska. Oba w sezonie cieszą się sympatią turystów, teraz jednak przechodzą prawdziwy kryzys.
- Nasz świat nagle stanął w miejscu. Z jednej strony mieszkamy i pracujemy w miejscu, w którym z definicji czas płynie nieco wolniej. Sezon zimowy jest cieniem tego co u nas dzieje się latem, w związku z tym mamy zaledwie szkieletową załogę i przejadamy oszczędności letnie. Kwiecień jest co roku pierwszym miesiącem, w którym można zacząć spłacać zimowe długi, zacząć zarabiać, zatrudniać. Niestety teraz niemożliwe. Wirus uderzył w najgorszym miesiącu w roku - opowiada właściciel schroniska w rozmowie z Onetem.
Tłumaczy, że aby uporać się z problemami, właściciele muszą ratować się pożyczkami, zbiórkami pieniędzy w internecie oraz zastanawiają się nad możliwościami przebranżowienia.
- Przeglądamy, co możemy sprzedać, ale dziś rynek dóbr hotelarsko-gastronomicznych nie istnieje, po co kupować, skoro i tak wszystko musi być zamknięte? - pyta retorycznie w wywiadzie z Onetem.
Niestety jego słowa w dobitny sposób pokazują, jak zła jest sytuacja. Sokołowski nie okłamuje się i otwarcie mówi, że nie jest dobrze.
- Przyszłość widzimy tylko jeżeli uruchomimy się na wakacje. Jeżeli nie - czeka nas inna przyszłość - ogłoszenie upadłości konsumenckiej - gorzko kwituje.
Niestety w takiej sytuacji są obecnie dziesiątki właścicieli obiektów turystycznych - zarówno w Polsce, jak i za granicą. Zarówno oni, jak i turyści mają nadzieję na jak najszybszy powrót do normalności, niestety wciąż trudno powiedzieć, kiedy może to nastąpić. Do podróżników, którzy mieli rezerwacje i nie mogą ich teraz wykorzystać, apeluje się, by nie upominali się o zwrot pieniędzy, a raczej byli otwarci na zmianę terminów - to choć w nieznacznym stopniu może pomóc branży przetrwać ten trudny kryzys.
Źródło: Onet