Hotelarze nie zgadzają się na ponowne zamknięcie branży. "Hotel to nie stragan z warzywami"
Wiele wskazuje na to, że hotele ponownie zostaną objęte ograniczeniami. Rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że dalsze decyzje dotyczące ewentualnego przywrócenia restrykcji po 28 lutego będą zależały od danych epidemiologicznych. Wszelkie decyzje zostaną przekazane przez rząd w połowie przyszłego tygodnia.
Hotele mogą zostać ponownie zamknięte. Hotelarze jednogłośnie się sprzeciwiają
Specjalista chorób zakaźnych oraz doradca rządu ds. walki z pandemią prof. Krzysztof Simon w rozmowie z portalem money.pl przyznał, że system ochrony zdrowia wytrzyma ok. 7 tys. nowych przypadków dziennie, ale przyrostu o 2-3 tys. (czyli do 10-11 tys. zakażeń dziennie) już nie. Powrót do całkowitego lockdownu czeka nas, jeżeli liczba nowych zakażonych przekroczy 15 tys.
– Jest za wcześnie, by wyrokować, czy otwarcie hoteli, atrakcji turystycznych oraz obiektów sportowych na świeżym powietrzu, które nastąpiło dopiero 5 dni temu, przyczyni się do tego wzrostu zachorowalności. Musimy obserwować wskaźniki epidemiologiczne przez ok. 2 tygodnie, by móc wyciągnąć wnioski – uważa prof. Simon.
Poinformował jednak, że nie będzie rekomendował rządowi gwałtownego zamykania gospodarki, jak miało to miejsce w marcu 2020 r. Mówił, że zdaje sobie sprawę, że za taką decyzją stoją też ludzkie dramaty.
Hotelarze obawiają się jednak, że rząd poważnie rozważa ponowne wyłączenie hoteli albo powrót do poprzedniego stanu, w którym pokoje dostępne były wyłącznie dla osób podróżujących służbowo. W środowisku krąży również informacja o zamknięciu stoków narciarskich. Przedsiębiorcy zapowiedzieli już jednak, że do ponownego zamknięcia hoteli nie dopuszczą.
– Będziemy postulować do rządu, by nie robił kroku w tył. Obostrzenia sanitarne, które aktualnie obowiązują w hotelach powinny pozostać takie, jakie są teraz. Nie zgodzimy się też, by nas dzielić, to znaczy przykładowo pozwolić działać tylko hotelom miejskim, a te wypoczynkowe w kurortach turystycznych pozamykać – mówi stanowczo Marek Łuczyński, prezes Polskiej Izby Hotelarzy.
– Hotel to nie stragan z warzywami. Nie można go zamknąć z dnia na dzień – podkreśla. – Trzeba pomyśleć o przedsiębiorcach, którzy wyłożyli ostatnie pieniądze na rozruch, zatowarowanie, ściągnięcie ludzi do pracy, konserwację urządzeń. Zamknięcie tych obiektów oznaczałoby kolejne, gigantyczne straty, z których wielu hotelarzy by się już nie podniosło – wylicza Łuczyński.
Karol Wagner, członek zarządu Tatrzańskiej Izby Gospodarczej w rozmowie z portalem money.pl poinformował, że w ostatni weekend, poza kibicami skoków narciarskich, w hotelach zakwaterowane były głównie pary, które przyjechały świętować walentynki oraz seniorzy.
– Tak liczne pojawienie się osób powyżej 60. roku życia w lutym w Zakopanem można, poza dobrą pogodą i atrakcyjnymi cenami noclegów, tłumaczyć jedynie chyba tym, że były to osoby już zaszczepione przeciwko konronawirusowi i które nie bały się zakażenia i nie zakażały innych – komentuje Wagner. – W hotelu mógł przenocować prawnik, który przyjechał na rozprawę sądową, ale hotelarzowi nie można było już przyjąć rodzica, który pokonał pół Polski, by zobaczyć się ze swoim chorym dzieckiem, które było leczone w ośrodku rehabilitacyjno-leczniczym. Takich absurdalnych przykładów jest mnóstwo. Nie wracajmy już do takich sytuacji – apeluje.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres redakcja@turysci.pl
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
Źródło: Money.pl