Niektóre hotele się otwierają, inne załamują ręce. "Sytuacja nie wygląda za ciekawie"
Hotele są zamknięte od miesięcy, chociaż jeszcze pod koniec zeszłego roku właściciele łudzili się, że będą mogli otworzyć swoje obiekty w reżimie sanitarnym. Dla niektórych jest to ostatni dzwonek przed zamknięciem działalności i bankructwem.
Ostatni dzwonek dla hoteli
Od kilku dni w mediach krążą nieoficjalne informacje na temat otwierania hoteli. Dzisiaj przekazaliśmy informację, że mogą powrócić żółte strefy , które objęłyby powiaty turystyczne. Szczegółowe informacje znane jednak po konferencji premiera.
- Takie informacje zapalają światełko nadziei wśród hotelarzy i kwaterodawców, którzy od października w większości przypadków mają pozamykane obiekty lub działają w bardzo ograniczonym zakresie, udostępniając noclegi tylko grupom wymienionym w rozporządzeniach. To również optymistyczna wiadomość dla turystów, którzy zamknięci w domach coraz częściej myślą o zmianie miejsca odpoczynku i nawet jedno czy dwudniowym wyjeździe - mówi WP Kamila Miciuła z portalu nocowanie.pl.
Mniej optymistyczni są jednak niektórzy hotelarze, którzy doniesień o rzekomym otwarciu hoteli nie traktują zbyt poważnie . Jak podkreślają, było z tego powodu już dość niejasności i zawirowań. Szczególną nieufnością wobec rządu wykazują się przedsiębiorcy z Podhala.
- Ja w to nie wierzę. Minister Drzewiecki zapowiedział przecież, że hotele pozostaną zamknięte aż do maja. Ten plan jest raczej ściśle realizowany, także nie przywiązywałbym się do wizji otwarcia obiektów noclegowych w lutym - mówi w rozmowie z WP pan Ryszard, przedsiębiorca z Zakopanego.
- Nawet jeśli otworzą hotele, to zaraz je zamkną z powrotem, bo okaże się, że przyszła kolejna odmiana koronawirusa i lockdown znów będzie konieczny. A wtedy to już będzie dla wielu koniec. Znam osoby, które są bliskie popełnienia samobójstwa , bo nie radzą sobie kredytami. Sytuacja niestety nie wygląda za ciekawie - opowiada.
Niektóre obiekty, między innymi stoki narciarskie i hotele, decydują się na otwarcie mimo panujących restrykcji . Niektóre obiekty decydują się również na przyjmowanie tylko niektórych gości, zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem.
– Duże obiekty, które mogą sobie pozwolić na porządnych prawników, raczej nie będą się przejmowały zakazami rządu. Problemem jest natomiast brak klientów. Te hotele mogą działać na zasadzie przyjmowania indywidualnych pacjentów z przypisanym opiekunem medycznym. Koszt takiego pobytu wynosi ok. 350 zł za dobę, więc z tych atrakcji i zabiegów skorzystają ci, których na to stać – komentuje pan Ryszard.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres redakcja@turysci.pl
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
-
Nieoficjalne: mogą powrócić żółte strefy. Znajdą się w niej powiaty turystyczne
-
W Polsce znajdują się „groby olbrzymów". Liczą sobie nawet 5500 lat
Źródło: WP