Dwa dni "całkowitej katastrofy na lotnisku". Turyści zostali bez lotów, wakacji i odszkodowania
Nawet najprostsze podróże po Europie mogą mocno się skomplikować. Tak było w przypadku małżeństwa na emeryturze, które po śmierci członków rodzin zapragnęło odetchnąć przez chwilę podczas tygodniowego urlopu w Rzymie. Niestety, zamiast spokojnych wakacji, para utknęła na lotnisku na dwa dni.
Ostatecznie małżeństwo porzuciło wszelką nadzieję i zdecydowało się samodzielnie wrócić do domu. “Naprawdę nie mogłam wytrzymać kolejnego dnia i znów się rozczarować” - opowiada 62-letnia turystka.
Wakacje małżeństwa w Rzymie zakończyły się, zanim na dobre się rozpoczęły
June i Paul Gordge mieli nadzieję na spokojną podróż do Rzymu. wycieczka miała im pomóc uporać się ze śmiercią dwóch członków rodziny. Zamiast tego para spędziła weekend na oczekiwaniu na pomoc na lotnisku Schiphol w Amsterdamie. Ostatecznie zmuszona była wrócić do domu.
Małżeństwo spędziło dwa dni w kolejce do punktu pomocy KLM na holenderskim lotnisku. „Najpierw mieliśmy lecieć z Newcastle do Schiphol, a następnie do Rzymu, a cała podróż została zarezerwowana w ramach jednej rezerwacji w KLM” – powiedziała 62-letnia June.
Dwa dni "całkowitej katastrofy na lotnisku"
„Ale nasz pierwszy lot z Newcastle został opóźniony z powodu mgły, co oznaczało, że przegapiliśmy lot przesiadkowy z Schiphol do Rzymu. Na tym etapie nie martwiliśmy się zbytnio, ponieważ wiedzieliśmy, że KLM będzie musiał zabrać nas innym lotem do Rzymu, ponieważ całość podróży zarezerwowaliśmy u nich”- dodaje kobieta. Na tym jednak jej optymizm się skończył, a resztę podróży opisuje jako “niepodobną do niczego, czego wcześniej doświadczyła”…
62-latka wyjaśniła, że choć para zdawała sobie sprawę, że mgła stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa i powoduje opóźnienia, „spodziewali się, że wszystko zostanie załatwione po stronie przewoźnika”. Niestety okazało się, że „biurko KLM było cały czas zajęte. Dwukrotnie, z powodu tłumów, zamykali je nawet ochroniarze”. Kiedy w końcu para dotarła na początek kolejki, pracownicy nie byli w stanie zagwarantować im, czy dostaną się na kolejny lot do Rzymu. Pracownicy sugerowali, aby turyści znaleźli i zapłacili za hotel na noc, a następnie zwrócili się o zwrot wydatków później.
Kiedy para wróciła następnego dnia, twierdziła, że stała w kolejce przez osiem godzin tylko do ponownego zamknięcia kasy i że nadal nie było gwarancji, że tego lub następnego dnia dostaną lot do Rzymu.
Turyści zostali bez lotów i wakacji. Linia lotnicza ostatecznie przeprosila
„To była przesada – straciliśmy już dwie noce podczas siedmiodniowych wakacji i nie mieliśmy żadnej gwarancji, że następnego dnia polecimy do Rzymu, nawet jeśli spędzimy kolejną noc na lotnisku Schiphol. Postanowiliśmy ograniczyć straty i wracać do domu. Naprawdę nie mogłam wytrzymać kolejnego dnia w kolejce, żeby znów się rozczarować" - przekonuje 62-latka. Małżonkowie polecieli więc do domu bez bagażu, który był przetrzymywany w Amsterdamie w oczekiwaniu na dalszy lot do Rzymu.
Para twierdzi, że została obciążona rachunkiem karty kredytowej na kwotę 850 funtów ( 3 700 złotych) na pokrycie wszystkich kosztów hotelu i podróży, a KLM zwrócił im jedynie 360 funtów i polecił ubiegać się o resztę z tytułu ubezpieczenia podróżnego.
Dzięki nagłośnieniu sprawy przez media, rzecznik KLM przeprosił starsze małżeństwo i zaoferował vouchery w wysokości 200 funtów. „Niestety wielu pasażerów znalazło się w tej samej sytuacji, ponieważ władze kontroli ruchu lotniczego zmniejszyły liczbę lotów, które mogły odlecieć z lotniska, co miało negatywny wpływ na kolejne dni. KLM jest świadomy swojej odpowiedzialności wynikającej z UE/UK261 i zwróci państwu Gordge koszty opieki i pomocy po zgłoszeniu do ubezpieczyciela" -dodał rzecznik KLM.