Dramatyczne sceny w polskich górach. Lawina porwała turystów, spadli z wysokości 400 metrów
"Uwaga na zdradliwe warunki w Tatrach!" - alarmują ratownicy z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w mediach społecznościowych. Samoczynnie schodzące lawiny w różnych częściach gór nie tylko komplikują wędrówki, ale stanowią poważne zagrożenie dla życia. Podczas próby wejścia na Rysy dwóch turystów zostało porwanych przez lawinę i spadło około 400 metrów.
Trudne warunki w polskich górach
Zima w górach to czas pełen wyzwań dla miłośników turystyki, ale także dla ratowników górskich, którzy obecnie mają ręce pełne roboty. W ostatnich dniach pogoda w polskich górach stała się szczególnie niebezpieczna — niskie temperatury, silny wiatr i ryzyko lawin sprawiają, że każde wyjście na szlak wymaga odpowiedniego przygotowania.
Ratownicy, którzy nieustannie dbają o bezpieczeństwo wędrowców, zaapelowali do wszystkich planujących zimowe wyprawy w góry. Podkreślali, że szczególnie zimą należy unikać samotnych wycieczek oraz przestrzegać zasad bezpieczeństwa. Od niedzieli na Babiej Górze obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego, ten sam komunikat wystosowano w odniesieniu do Tatr. To efekt ostatnich opadów śniegu. O potężnej sile żywiołu przekonali się turyści w miniony poniedziałek.
Czytaj więcej: 56-metrowa choinka runęła na ziemię. Jedna osoba nie żyje, ranni trafili do szpitala
"Najgorszy jarmark w Polsce, na jakim byłam". Turyści zrównali go z ziemią. Nawet do Berlina się nie umywa Zapomnij o Zakopanem. Tu za domek na sylwestra wydasz mniej. Pięknie ośnieżone góry, blisko i brak tłumówTuryści porwani przez lawinę w drodze na Rysy. Podobna sytuacja na Babiej Górze
16 grudnia podczas próby wejścia na Rysy, najwyższy szczyt Tatr Wysokich, a zarazem najwyższy należący do Korony Gór Polski, lawina porwała dwóch mężczyzn, którzy wraz z masami śniegu osunęli się na odległość 400 metrów. Mogą oni jednak mówić o niesamowitym szczęściu, gdyż pomimo spadania z lawiną po podłożu, z którego nadal wystaje mnóstwo skał, doznali jedynie niegroźnych powierzchownych urazów.
Turyści nie posiadali lawinowego ABC (czyli detektora, sondy i łopatki - przyp. red.). Główne masy śniegu zatrzymały się tuż pod przewężeniem w Wielkim Wołowym Żlebie tworząc nanos przekraczający 3 metry głębokości. Lawina została wyzwolona przez turystów na wysokości 2070 m n.p.m. w terenie przekraczającym 40 stopni nachylenia - relacjonują ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
QUIZ: Polskie góry są najpiękniejsze na świecie. W tym teście sprawdzisz swoją wiedzę. Nie będzie łatwo
Tego samego dnia późnym popołudniem ratownicy z beskidzkiego GOPR-u uratowali turystę w masywie Babiej Góry (1724 m n.p.m.). Mężczyzna został częściowo zasypany przez lawinę w rejonie ruin schroniska Beskidenverein (szlak zielony, Głodna Woda). Jak wynika z relacji zamieszczonej na Facebooku, po przybyciu służb był przytomny, jednak mocno wychłodzony. Na szczęście nie odniósł on poważniejszych obrażeń.
Po ogrzaniu i upewnieniu się, że poszkodowany jest w stanie poruszać się o własnych siłach, rozpoczęto ewakuację. O godzinie 19:30 ratownicy GOPR doprowadzili turystę do Markowych Szczawin, skąd prywatnym transportem został przewieziony na Przełęcz Lipnicką. Akcję ratunkową zakończono o 21:00.
W górach włącz wyobraźnię i aplikację "Ratunek"
Kluczową rolę w akcji ratunkowej w Beskidach odegrała aplikacja Ratunek, którą poszkodowany zainstalował na swoim telefonie przed wyjściem na górskie szlaki. Po godzinie od wypadku udało mu się uwolnić ręce na tyle, by dosięgnąć urządzenia i powiadomić służby.
Aplikacja Ratunek w przypadku wezwania pomocy łączy poszkodowanego z dedykowanym numerem alarmowym dla gór. Dzięki niej możliwe jest dokładne określenie lokalizacji osoby potrzebującej pomocy oraz monitorowanie jej ewentualnego przemieszczania się. Aplikacja pozwala także na nawiązanie kontaktu z poszkodowanym poprzez telefon lub SMS.
Czytaj więcej: Święta pod palmami na all inclusive za 1147 zł. Tu zamiast karpia skosztujesz owoców morza