Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Polska > Czy na polskich plażach jest się czego bać? Kontaktu z nimi lepiej unikaj
Marta Lewkowicz-Popławska
Marta Lewkowicz-Popławska 12.09.2023 14:32

Czy na polskich plażach jest się czego bać? Kontaktu z nimi lepiej unikaj

meduza
fot. Shutterstock/ Evita Engele /PhotoRK

Do kalendarzowej jesieni jeszcze ponad tydzień. Póki co słoneczna pogoda zachęca do plażowania i ostatnich morskich kąpieli. Odpoczywający nad Bałtykiem mogą natknąć się przy brzegu na galaretowate stwory. Turyści boją się tych spotkań, bo pierwsze skojarzenie z nimi to ból i oparzenie. 

Czy faktycznie jest się czego obawiać przy kontakcie z meduzą? I tak, i nie. 

Zwiastują koniec lata

Na początku jesieni w niektórych miejscach morze wyrzuca setki, a nawet tysiące meduz. Widział je z pewnością każdy kto wędrował brzegiem Bałtyku. To normalne o tej porze roku zjawisko – te parzydełkowce  jesienią rozmnażają się i umierają, a przypływ i silne wiatry powodują, że pływają one przy brzegu lub są wyrzucane na brzeg.

Ciało meduzy jest galaretowate i przejrzyste, ponieważ składa się w 98 proc. z wody. Otwór gębowy służy im spożywania pokarmu, a jednocześnie do wydalania go. Ramiona zaopatrzone są w komórki parzydełkowe, zaś w nich występuje substancja parząca, która umożliwia obronę i zdobywanie pokarmu. 

Czy w Bałtyku mamy niebezpieczne meduzy?

Nie wszystkie meduzy są jednak groźne dla człowieka. Na szczęście żyjątka w Bałtyku przypominające kształtem parasol o średnicy do 15 cm to nieszkodliwe chełbie modre. Nie są w stanie nas oparzyć, bo ich jad jest za słaby. 

W okresie od sierpnia do września w morzu pojawia się ich bardzo dużo, bo właśnie wtedy kończy się ich okres rozrodu. Nie należy się ich jednak obawiać. Meduzy na plaży są już martwe i – co za tym idzie – całkowicie niegroźne. Lepiej ich jednak w ogóle nie dotykać, bo mogą wywołać reakcję alergiczną.

Oprócz chełbii modrej, nad naszym morzem można spotkać również bełtwę festonową, znaną jako ognistą meduzę. Ma galaretowate ciało, podbarwione na żółto lub delikatnie niebiesko, o średnicy nawet powyżej metra. Choć eksperci zaznaczają, że spotkania z nią należą do rzadkości, nie należy jej lekceważyć. Dotknięcie macek tej meduzy może zakończyć się bolesnymi poparzeniami.

Jak złagodzić ból po oparzeniu?

Pod koniec lipca informowaliśmy, że ponad 50 osób kąpiących się w Bałtyku tylko podczas jednego  weekendu zostało poparzonych właśnie przez bełtwy festonowe. Jak postąpić po takim oparzeniu? 

Trzeba usunąć parzydełka, chwytając je przez grubą tkaninę lub pęsetą. Miejsce z pęcherzami można polewać ciepłą wodą lub moczyć w gorącej wodzie ok. 30 minut. Dzięki temu ograniczymy uszkodzenie ciała. Ta metoda łagodzi ból. Jeśli gorąca woda jest niedostępna, można użyć chłodnej wody bieżącej lub okładu z lodu. Nie należy też przekłuwać pęcherzy, a także drapać zmian. W kolejnych dniach trzeba dezynfekować oparzenie i smarować maścią na przykład z hydrokortyzonem.