Czy góry na pewno są dla każdego? "Nie możemy się obrażać na rzeczywistość"
Czy wyjazd w góry to rzeczywiście dobry pomysł dla każdego? Jak znaleźć sielskie miejsca, niezadeptane jeszcze przez turystów i w jaki sposób dobrze przygotować się do każdej wyprawy? Polskie góry to nie tylko Tatry, Bieszczady i Karkonosze. W naszym kraju nie brakuje pięknych, urozmaiconych szlaków, ale nie każdy o nich wie.
Od Łysicy (614 m n.p.m), przez Rysy (2499 m), a nawet po szczyt Kilimandżaro (5895 m n.p.m). O uniwersalnych zasadach, górskiej pasji i radości, jaką niesie szlak rozmawialiśmy z autorem przewodnika “Góry dla każdego” - Gniewomirem Knapskim.
Czy góry są dla każdego?
Natalia Księżak, Turyści.pl: Załóżmy, że nie mam zupełnie górskiego doświadczenia, czy wybitnej kondycji, ale chciałabym jechać wraz z rodziną i dziećmi w góry. Do pokonania mam długą drogę, na przykład z północy Polski. Co poleciłbyś jako cel mojej wycieczki? Jakie będą idealne szlaki, żeby złapać “górskiego bakcyla”?
Gniewomir Knapski, autor przewodnika i bloga “Śladami Góromira”: Tatry na weekend raczej odpadają. Mamy jednak bliżej centrum dwa mniejsze, ale równie ciekawe pasma. Są to Góry Świętokrzyskie i Masyw Ślęży. Ślęża to góra nietrudna. Prowadzi na nią kilka szlaków o urozmaiconym stopniu trudności i długości. Jest tam nawet perć, gdzie może być trochę trudniej. Na Ślęże jednak przy odrobinie chęci można spokojnie wjechać wózkiem. Wystarczy nam czasu, żeby pospacerować i poczuć trochę górskiego klimatu. Może nie są to najwyższe góry, ale jest wieża widokowa, ciekawe krajobrazy i bliskość natury. Ślęża to przede wszystkim jednak legendy i historia, kultowe rzeźby oraz pamiątki z czasów Słowian i Celtów.
Mimo, że znam to miejsce dosyć dobrze, to sięgając po twoją książkę znalazłam kilka szczegółów, o których nie miałam wcześniej pojęcia. Chociażby zagdaka celtyckiej rzeźby niedźwiadka - przechodziłam obok niej wiele razy, ale nigdy nie przykładałam do niej większej uwagi.
Zachęcam zdecydowanie właśnie do takiego świadomego wędrowania. To ważne, żeby poznać te miejsca wcześniej, poczytać o nich. Dzięki temu możemy na nie spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Zdecydowanie przyjemniej będzie się nam wędrować , jeśli wiemy, że za każdym kamieniem, za każdym widokiem kryje się jakaś ukryta historia. Bardzo polecam również niepozorne tablice informacyjne. Jest tam ukrytych dużo ciekawostek i przyznaję, że sam czerpałem z nich wiedzę. Kiedyś też przechodziłem wobec nich obojętnie. Takie ciekawostki nadają naszej wędrówce nowego wymiaru.
Mówiąc o ciekawostkach - co zaskoczyło Cię podczas pracy nad przewodnikiem? Czy są jakieś miejsca, w których odkryłeś coś nowego, albo spojrzałeś na nie z zupełnie innej perspektywy?
Podczas przygotowywania przewodnika odwiedziłem wiele miejsc, w których jeszcze nie byłem. Nie jestem w stanie wybrać jednego takiego “odkrycia”. W każdym paśmie znajdziemy coś unikalnego dla siebie. Duże wrażenie wywarły na mnie między innymi Góry Stołowe. Te formacje skalne, wąskie korytarze, ukryte w nich legendy… W tym miejscu kręcono sceny do filmu “Opowieści z Narnii” i to czuć na każdym kroku. Czuje się w powietrzu niezwykłość i magię tego miejsca.
Dodatkowo spacer szlakami Gór Stołowych to świetny pomysł na wycieczkę z dziećmi. To fajna zabawa, nie wymaga także wybitnej kondycji fizycznej. Są szlaki, które jesteśmy w stanie pokonać w trzy godziny, więc można spacerowo spędzić miły dzień. W kontekście dzieci - są tam ciekawe skałki, można się powspinać, poprzeciskać przez wąskie szczeliny. Takie atrakcje dają większą radość i można wtedy łatwiej “złapać bakcyla”. Swoją górską przygodę sam zaczynałem podobnie w Tatrach z rodzicami…
Wiele osób zaczyna od najwyższych gór w naszym kraju, często zapominając o tym, że mamy jeszcze wiele innych szlaków do zobaczenia.
Mam wrażenie, że obecnie każdy chciałby zabłysnąć wyłącznie robieniem wszystkiego “naj” - zaliczyć najwyższe szczyty, w najkrótszym czasie, zrobić to w najbardziej ekstremalny sposób. Czy mimo wszystko, te niższe, może nieco zapomniane górskie szlaki mogą zachwycić nas równie mocno, co duże wyzwania?
Już dawno do tego doszedłem, że wędrówka sama w sobie daje tą przyjemność. Dodatkowo przyjemność daje oczywiście obcowanie z naturą. To nie muszą być najwyższe góry, nie trzeba się zmęczyć, zajechać. Nie tylko to daje poczucie spełnienia.
Najważniejsze to czuć po prostu radość z tego wędrowania, z tego potoku, który płynie, z tych widoków. W taki sposób ładujemy baterie. Ten świat tutaj, na nizinach, to wyścig - bardzo wymagający i stresujący. Nasze życie po prostu pędzi, a tam w górach mamy tą chwilę, żeby przystanąć.
Jedyną rzeczą, o którą musimy się martwić jest to, czy zabraliśmy wystarczającą ilość jedzenia i czy na szlaku będzie źródełko, żeby uzupełnić zapas wody. Nie ukrywam, że chciałbym też pokazać, że z różnych części Polski możemy szybko dotrzeć w góry. Nie muszą to być właśnie Tatry. Często ludzie narzekają, że na przygodę jest “za daleko, nie ma z kim i gdzie jechać”. W tej książce, chcemy pokazać, że wszystko jest możliwe. Te szlaki może pokonać każdy turysta, a żeby dotrzeć w te miejsca w większości nie jest potrzebny nawet samochód. Przewodnik maksymalnie ułatwia też etap planowania wycieczki. Ten “ból głowy” przy pakowaniu będzie mniejszy i nie będzie już wymówek, że nie jesteśmy w stanie wyjechać lub nie wiemy jak to zorganizować.
Przekonujesz, że góry są rzeczywiście dla każdego. Organizujesz i pilotujesz również górskie wyprawy. Czy podczas wycieczek zauważyłeś, że turyści przeceniają swoje siły lub brakuje im nieco pokory w stosunku do szlaków, które są oceniane jako mniej wymagające?
Zdecydowanie. Da się to zaobserwować naprawdę w każdych górach, szczególnie w tych wyższych jak Tatry. Pilotuję również wycieczki zagraniczne, na przykład na Kilimandżaro (5895 m n.p.m). Ten szczyt jest promowany jako prosta góra, na którą wszyscy wejdą. No nie do końca to tak wygląda. Niezależnie od wysokości góry nie można przeceniać swoich umiejętności. Trzeba pamiętać o tym, że wejście na szczyt to jest połowa sukcesu. A to na podejściu zazwyczaj zużywamy najwięcej siły. Często brakuje energii na powrót. Szczególnie ważna jest też odpowiednia ocena kondycji. Na początek najlepiej wybrać się na krótszy szlak, a jeśli u celu stwierdzimy, że mamy jeszcze siły, można go sobie wydłużyć.
Trzeba brać pod uwagę warunki pogodowe, o których zapominamy. Nie tylko w najwyższych górach. W Beskidzie Żywieckim dobrym przykładem jest Babia Góra - bardzo kapryśna. Z powodu załamania pogody, z sielankowej wędrówki może się zrobić sytuacja podbramkowa. Nie wystarczy sprawdzić pogody w telefonie na cały tydzień.
O czym jeszcze trzeba pamiętać? Oczywiście odpowiedni sprzęt. Ale nie trzeba na start kupować od razu najlepszych, markowych ciuchów. Każdy jakoś zaczynał. Podstawą są buty, które mają dobrą przyczepność i stabilizują kostkę.
Jeśli jesteśmy już gotowi do wycieczki, to gdzie się kierować, jeśli chcemy uniknąć tłumów? Jakie są najbardziej niedoceniane pasma górskie w naszym kraju?
Synonimem dzikości jest dla mnie Beskid Niski. Większość osób wskazałby pewnie Bieszczady, ale te z roku na rok stają się coraz bardziej popularne. Beskid Niski nie jest tak znany i często mylony jest z Beskidem Małym, czyli zupełnie innym regionem. Jeśli oczekujemy super widoków krajobrazowych, to być może niekoniecznie tutaj. Beskid Niski słynie raczej z lasów, z pięknych dolin i polan. Co równie ważne, słynie także z nieco zapomnianej już kultury Łemków. W górach znajdują się opuszczone wioski, a w zasadzie ich ruiny, gdzieniegdzie zabytkowe cmentarze i cerkwie. To jest niezwykłe. Kiedyś tutaj tętniło życie, a teraz to wszystko pochłonęła przyroda… To jest właśnie wartość dodana tych gór, coś ciekawego, czego nie znajdziemy nigdzie indziej. Jeżeli mamy ochotę odpocząć od tłumów turystów, być blisko natury to jest to miejsce idealne.
Z drugiej strony niedocenione, jeśli chodzi o trekking, są też Rudawy Janowickie. Większość kojarzy, że to mekka wspinaczy. Swoją przygodę zaczynali tam wielcy wspinacze, na czele z Wandą Rutkiewicz. Część turystów kojarzy także kolorowe jeziorka, ale to nie wszystko. Jest tam naprawdę dużo trekkingowych tras na przyjemny spacer. To miejsce wygląda epicko szczególnie jesienią. Jest dużo ciekawych skał, są platformy widokowe, Zamek Bolczów…To wszystko ma niesamowity klimat.
Na szlaku z pewnością odwiedzimy też górskie schroniska. Czy jest takie miejsce w Polsce, które może być przykładem prawdziwej górskiej ostoi?
Pytania o schroniska są dosyć częste. Jak ktoś nie chodzi po górach to nie jest to dla niego takie oczywiste, bo gdzie spać i jak? Jak zarezerwować nocleg? No i przede wszystkim czy warto?
Po pierwsze, szczególnie polecam każdemu wędrowanie od schroniska do schroniska. To najwspanialszy rodzaj trekkingu. Tylko plecak niestety trzeba nieść trochę cięższy, szczególnie jeśli planujemy spać “na glebie”.
Wierzcie mi, że jest wiele w Polsce takich klimatycznych górskich schronisk, ale wyjątkowym, do którego dotarłem niedawno jest Koliba na Łapsowej Polanie w Gorcach. Wiele osób przed lekturą książki nie miało pojęcia, że takie miejsce istnieje, a klimat jest po prostu niezwykły. Przepiękna panorama Tatr. Schronisko z kominkiem, z górską biblioteczką, z hamakami i miejscem na ognisko… A szlakiem można tam dotrzeć zaledwie w 30 minut z Nowego Targu. Schroniska nie znajdziemy jednak na starszych mapach - wznowiło swoją działalność w 2017 roku.
Głośna jest ostatnio sprawa “Samotni” w Karkonoszach. Wielu turystów mówi o nadciągającej komercjalizacji “prawdziwego schroniska z górską duszą”. Czy te obawy są słuszne? Czy w ogóle są jeszcze prawdziwe schroniska, czy raczej idziemy w stronę hoteli górskich? Głośna była nie tak dawno również metamorfoza “Murowańca” w Tatrach…
Murowaniec zdecydowanie możemy nazywać już hotelem górskim. Zastanawiałem się ostatnio nad tym, czy takie zmiany są złe. Poetycka część duszy sentymentalnie mówi, że szkoda, że nie ma już tego klimatu. Z drugiej strony umówmy się, że właściciele i dzierżawcy schronisk muszą odpowiadać na potrzeby klientów. To klient mówi czego chce i czego oczekuje. Tak naprawdę to dzięki nam - turystom - ta komercjalizacja postępuje. Nie możemy się obrażać na rzeczywistość. Fajnie byłoby wędrować samemu i siedzieć z gitarą w schronisku, ale to już zdecydowanie nie te czasy. Popularność górskich trekkingów wzrosła. To fajna pasja. Z drugiej strony fajnie, że nas tylu chodzi po tych górach. Bo klimat w rzeczywistości tworzą ludzie. Wędrując poznajemy kolejnych “ludzi gór”, których łączy ta sama pasja i z którymi możemy wymienić się doświadczeniami.