Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Świat > Brazylijska laguna Coca-Colą płynąca. Czy kąpiel w jeziorze Araraquara jest bezpieczna?
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 20.02.2023 12:27

Brazylijska laguna Coca-Colą płynąca. Czy kąpiel w jeziorze Araraquara jest bezpieczna?

None
facebook/TodoNatalense fot. @paulaaphillips

Brazylia zachwyca  podróżnych atrakcjami o typowo przyrodniczym charakterze, choć niektóre z nich, jak choćby jezioro Coca-Coli, nie należą do oczywistych tworów natury. Choć brunatna woda błyskawicznie nasuwa skojarzenie z gazowanym napojem, jednocześnie zradza dwa istotne pytania - czemu zawdzięcza swój kolor i czy bezpośredni kontakt cieczy z ludzką skórą jest w pełni bezpieczny?

Brazylia to jeden z najczęściej wybieranych kierunków poprzez turystów udających się do Ameryki Południowej. Kraj ten jest niewątpliwie pełen atrakcji, o których mówi się na całym świecie, a jedną z nich jest “Laguna Coca-Coli”, a dokładnie Jezioro Araraquara. Wszyscy, którzy widzieli jezioro na własne oczy zapewne nie mają najmniejszych wątpliwości, skąd wzięła się ta nazwa.

Gdzie leży jezioro Coca-Coli?

Jezioro Coca-Coli to jeden z najbardziej wyjątkowych zbiorników wodnych na świecie. Znajduje się w rezerwacie Mata da Estrela, który urzeka swoją niesamowitą florą i fauną. Choć tak naprawdę jego nazwa to Lagoa Araraquara, ze względu na kolor wody zdecydowanie więcej osób nazywa je w sposób nawiązujący do popularnego brązowego napoju gazowanego.

Brazylijską lagunę otaczają białe wydmy, które turyści chętnie pokonują na wynajętych na miejscu jeepach. Trasę do nietypowego jeziora można również przemierzać na własnych nogach, jednak pokonanie drogi zajmuje średnio około 5 godzin wędrówki. Warto wziąć pod uwagę, że to miejsce nie ma rozbudowanej infrastruktury turystycznej, dlatego najpotrzebniejsze rzeczy należy mieć przy sobie.

 

To tu kręcono „Opowieści z Narnii”. Widoki w Górach Stołowych zapierające dech w piersi

Skąd wziął się brunatny kolor wody?

Nikogo nie zdziwi fakt, że nazwa Jezioro Coca-Coli wzięła się właśnie od koloru wody, jaki przybiera zawartość zbiornika. Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że to konsekwencja zanieczyszczeń chemicznych szkodliwych dla środowiska. Prawda jednak okazuje się zupełnie inna.

Czerwono-brązowy kolor wody w Lagoa Araraquara jest skutkiem wysokiej zawartości jodu, tlenku żelaza i pigmentów w podłożu pochodzących z pobliskich drzew. Niektórzy miejscowi wierzą, że ma ona właściwości lecznicze, a nawet odmładzające, aczkolwiek żadni badacze nie potwierdzili tego założenia.

 

 

Woda z Laguny Coca-Coli nie jest szkodliwa

Choć mogłoby się wydawać, że brunatny kolor, jaki przybiera woda, świadczy o tym, że lepiej trzymać się od tego jeziora z dala, nic bardziej mylnego. Nie ma żadnych przeciwwskazań, by dotknąć jej, a nawet całkowicie się zanurzyć. Co więcej, to także świetne miejsce do nurkowania.

Do skorzystania z kąpieli w unikalnym zbiorniku wodnym zachęca również ciepła temperatura wody. W związku z tym, że jezioro jest stosunkowo małe, jego zawartość szybko się nagrzewa. Nie należy również do zbyt głębokich, ponieważ jego średnia głębokość to około półtora metra.

Co ciekawe, w Brazylii znajduje się również zbiornik de Iriry. Z kolei ta laguna znajduje się w około 160 km od Rio de Janeiro. Jej kolor jest spowodowany dokładnie takimi samymi czynnikami, co w przypadku opisywanego wcześniej zbiornika. Odwiedzenie tych miejsc wiąże się nie tylko ze wspaniałą przygodą i niezwykłą scenerią, ale także możliwością zrobienia pamiątkowego zdjęcia w zbiorniku wodnym pełnym “coca-coli”. Na pewno zrobią one wrażenie na wszystkich, do których dotrze.

 

 

Dołącz do nas

Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami, lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres: [email protected].

źródło: nauka.rocks; geekweek.interia.pl