Brawurowa akcja na Rysach. Ratownik trafiony piorunem podczas ratowania turysty

Turysta zaginął podczas burzy w Tatrach na Słowacji

Polak zboczył ze szlaku prowadzącego z chaty pod Rysami. Utknął, według jego opisu, na śnieżnym polu w otwartym terenie. Nie był w stanie podać ani dokładniejszej lokalizacji, ani danych lokalizacyjnych.

Do akcji ruszyły słowackie służby. Udało się sprowadzić 2 ratowników do miejscowości Štrbské Pleso, zanim zaczęła się kolejna burza.

Ratownicy wraz z załogą Lotniczego Pogotowia Ratunkowego czekali do jej zakończenia. Następnie zostali przetransportowani drogą powietrzną na wysokość Žabíego plesá, skąd drogą lądową kontynuowali poszukiwania Polaka.

Ratownik porażony piorunem podczas akcji

Pogoda po południu pogorszyła się znacznie. Helikopter nie mógł wrócić do akcji. Wyruszyć musiały kolejne zastępy ratowników z HZS ze Starego Smokowca.

Podczas transportu naziemnego jeden z ratowników został porażony piorunem. Z relacji służb wynika, że na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało. Akcja ratunkowa mogła być kontynuowana.

Po odnalezieniu Polaka, turystę wyciągnięto z odsłoniętego terenu za pomocą wyciągarki i razem z ratownikiem HZS przetransportowano helikopterem na lądowisko w Starym Smokowcu.

Gwałtowne burze w Tatrach

Słowaccy ratownicy apelują "zdecydowanie ostrzegamy odwiedzających góry, aby nie lekceważyli warunków pogodowych, śledzili prognozę pogody i przestrzegali ostrzeżeń wydanych przez SHMÚ!"

Burze w górach to bardzo częste i nieprzewidywalne zjawisko. Jeśli pogoda podczas wycieczki pogarsza się, należy bezwzględnie wrócić w niższe partie szlaku. Niestety, niektórzy turyści próbują zdobyć szczyt za wszelką cenę.

"Polacy są w tym wyjątkowi. Sama tego doświadczyłam (Eastern High/Litvor Valley) kiedy było jasne że będzie burza. Słowacy schodzili szybko ze skalnych części, a Polacy kontynuowali w pełnym tempie podróży jakby było bezchmurnie. A grzmiało" komentuje jedna ze słowackich turystek.