Turysci.pl Polska 20 lat i koniec. "Naleśnik gigant" znika z Bieszczad
Fot. Ciska van Geer/Yovianne/Flickr

20 lat i koniec. "Naleśnik gigant" znika z Bieszczad

29 kwietnia 2024
Autor tekstu: Paulina Pacholec

Nadchodzący sezon turystyczny w Bieszczadach będzie pierwszym bez Ewy Żechowskiej i naleśnika giganta serwowanego przez jej męża Roberta. Para ogłosiła w grudniu, że sprzedaje kultowe miejsce, wywołując mieszane reakcje. Przez ponad 30 lat prowadzenia biznesu, Ewa i Robert stworzyli rozpoznawalną markę, obejmującą noclegi, lokal gastronomiczny i sklepik z produktami lokalnymi. Pod karczmą zawsze stały długie kolejki gości, pragnących spróbować słynnych dań. Ewa podzieliła się w rozmowie z Onetem historią swojego związku, trudnościami w prowadzeniu biznesu i refleksjami na temat życia w Bieszczadach.

Dlaczego właściciele Chaty Wędrowca zrezygnowali z biznesu?

Po dwudziestu latach, legendarne miejsce w Bieszczadach, Chata Wędrowca, znana ze swojego słynnego Naleśnika Giganta, znika z mapy. Dziennikarka Kamila Cheba z Onetu postanawia zapytać, dlaczego właściciele zrezygnowali z biznesu, który tak dobrze prosperował.

Ewa Żechowska, jedna z właścicielek, tłumaczy, że decyzja o zamknięciu wynikała z faktu, że pasja, która kiedyś była sercem działalności, stopniowo zaczęła ustępować miejsca wyłącznie interesom biznesowym. Pandemia tylko przyspieszyła ten proces, wprowadzając większe tempo i presję na restaurację.

Żechowska i jej partner, Robert, zauważyli, że Chata Wędrowca przestała być miejscem kreatywnym i przyjemnym dla nich samych. Mimo, że mogliby rozbudować biznes i tworzyć franczyzy, to nie chcieli tego. Dla nich ważniejsza była autentyczność i zgodność z ich pierwotnym zamysłem. Zwróciła też uwagę na brak możliwości eksperymentowania w menu i wnętrzach, co sprawiło, że restauracja przestała się rozwijać. Klienci oczekiwali stałych, znanych smaków, co ograniczało twórczą wolność kucharza.

Dodatkowo pandemia obciążyła restaurację, prowadząc do przemęczenia personelu i właścicieli. W konsekwencji, zaczęli dostrzegać, że ich życie toczy się w kołowrocie rutyny, którą trudno było przerwać. W związku z tym, para postanowiła sprzedać restaurację i dom. “Zanim sprzedaliśmy budynek, w którym mieściła się restauracja, i wystawiliśmy na sprzedaż dom, uruchomiliśmy w 2019 r. nasz nowy projekt - Chatę Wędrowca No. 13, czyli "Trzynastkę", która miała nam pozwolić wrócić do korzeni. Myślę, że wszystkie działania wiodą nas do tego, by odzyskać trochę czasu dla siebie. Prowadząc biznes w dotychczasowym formacie, mieliśmy go z roku na rok coraz mniej.” - mówi Ewa w wywiadzie.

Podsumowanie dwudziestolecia prowadzenia biznesu

Kiedy Ewa Żechowska próbuje podsumować dwudziestolecie prowadzenia Chaty Wędrowca, wydaje się, że na prawdziwe podsumowanie jeszcze przyjdzie czas. Dla niej i dla wielu gości to zaskoczenie, ponieważ wieść o zamknięciu dotrze do wielu dopiero w sezonie letnim. Dla Ewy i jej partnera, Roberta, decyzja o zamknięciu Chaty Wędrowca była obarczona ogromnym stresem. Dostają wiele wiadomości od zaskoczonych klientów, na które starają się odpowiadać, tłumacząc powody tej decyzji. Mimo, że to dla nich koniec dwudziestoletniej historii, nie żegnają się z nią z wielką radością. Wręcz przeciwnie, do końca nie byli pewni, czy dobrze postępują. Wcześniej mieli podobne doświadczenie, gdy opuszczali schronisko Pod Małą Rawką w 2006 roku.

To, jak się poznali i jak wspólnie prowadzili biznes, opowiedziała Ewa, zdradzając, że początki sięgają lat 80. Kobieta pochodzi z zupełnie innej części Polski, ale jej spotkanie z Bieszczadami, Robertem i prowadzonym przez niego schroniskiem Pod Małą Rawką, zmieniło jej życie. To tam zaczęła pracować, a później także związała się z Robertem, tworząc razem nie tylko związek partnerski, ale także biznesowy.

Ich tajemnica sukcesu, jak opowiada Ewa, tkwi w zaufaniu, miłości i wspólnych zainteresowaniach. Choć są zupełnymi przeciwieństwami pod względem temperamentu, to właśnie ta różnorodność uzupełnia ich, tworząc silną relację. Mimo zakończenia jednego etapu, Ewa i Robert nie zamierzają poprzestać na osiągnięciach. Już myślą o kolejnych projektach, które pozwolą im się zrealizować na nowo i czerpać radość z życia.

Bieszczady. Jak się zmieniły?

Ewa i Robert przez 3 dekady obserwowali zmiany w Bieszczadach. “Zmieniło się absolutnie wszystko. Zmieniła się liczba turystów. Jest ich zdecydowanie więcej. Zmieniło się to, że kiedyś w Bieszczady ludzie przyjeżdżali głównie transportem publicznym. Dziś on praktycznie nie istnieje. W Bieszczadach jest za to mnóstwo samochodów.” - opowiada Ewa.

Jednakże, zamiast winić samych turystów za te zmiany, Ewa podkreśla, że Bieszczady są nie tylko dla nich. Tłumy na szlakach i związane z nimi napięcia są naturalne ze względu na popularność tego regionu.

Hasło "rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady" może wydawać się kuszące, ale Ewa ostrzega przed tym hasłem. Koszty życia w Bieszczadach są wysokie, a brak dostępności usług może być wyzwaniem, szczególnie dla rodzin z dziećmi. Ponadto, życie poza sezonem turystycznym może być trudne z powodu długich, ciemnych wieczorów i braku rozrywek. Jednak dla tych, którzy potrafią czerpać radość z natury i spokoju, Bieszczady mogą być rajem.

Czy właścicielka będzie tęsknić?

Właścicielka "Chaty Wędrowca" podkreśla, że głównie będzie tęsknić za ludźmi, choć podkreśla, że obecnie prowadzi inną restaurację, "Trzynastkę", która cieszy się powodzeniem. Zamykanie "Chaty Wędrowca" wynika z tego, że nowa restauracja potrzebuje pełnej uwagi właścicielki, a prowadzenie obu miejsc jednocześnie jest niemożliwe bez jej osobistej obecności.

Ewa, podkreśla, że dla niej najważniejszy zawsze był kontakt z gośćmi. Niechętnie wspomina jednak sytuacje, które dotyczyły obsługi w "Chatce". Kelnerki były często traktowane nieodpowiednio przez klientów, a sama Ewa doświadczyła problemów z ocenami klientów w internecie, na które nie zawsze mogła odpowiedzieć.

Mimo trudności, Ewa podkreśla, że czerpie ogromną satysfakcję ze swojej pracy i nadal będzie dążyła do zapewnienia gościom wyjątkowego doświadczenia w "Trzynastce". Zamykanie "Chaty Wędrowca" nie oznacza końca dla niej, lecz raczej nowy etap na jej przedsiębiorczej drodze.

Na koniec dziennikarka Onetu pyta, czy w Bieszczadach będzie można jeszcze zjeść Naleśnika Giganta? “Będzie. Bardzo możliwe, że będzie, ale nie spod naszej ręki. Początkowo myślałam, że będziemy go jeszcze podawać, zostawiliśmy taką furtkę. Myśleliśmy, że może to będzie w "Trzynastce". Jednak to, że "Trzynastka" jest miejscem bez jedzenia, było strzałem w dziesiątkę. Tutaj nie ma kolejek, pośpiechu i całej tej gastronomicznej tabaki. U nas ludzie nie są głodni, zniecierpliwieni. Mają czas, a my mamy go zdecydowanie więcej dla nich. Uważność jest najważniejsza.” - odpowiada Ewa.

Źródło: onet.pl

Czytaj więcej: Tak za darmo unikniesz środkowego fotela w Ryanairze. Banalnie prosty sposób

Pomalowane kamyczki coraz popularniejsze w Polsce. Co oznaczają?
Nocleg w Hogwarcie i śniadanie w Wielkiej Sali. Fani Pottera będą zachwyceni
Obserwuj nas w
autor
Paulina Pacholec
Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@turysci.pl
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy