Wójt Bukowiny Tatrzańskiej nie wytrzymał. Mówi o właścicielach miejsc noclegowych
Andrzej Pietrzyk, wójt Bukowiny Tatrzańskiej, nie ma wątpliwości, że przedłużenie restrykcji odbije się na większości mieszkańców jego gminy. Przedsiębiorcy już nie wiedzą, co mają robić, by przeżyć do następnego sezonu.
Wójt wyjawił, z czym zmagają się mieszkańcy
Dziś na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski przekazał najgorsze wieści dla branży turystycznej. Obostrzenia, które obowiązują od 28 grudnia, zostaną przedłużone o kolejne dwa tygodnie.
Andrzej Pietrzyk liczył na to, że przedsiębiorcy będą mogli chociaż w ograniczonym stopniu otworzyć swoje obiekty po 17 stycznia. Niestety już od rana krążyła informacja o przedłużeniu obostrzeń.
– 80 procent miejsc noclegowych w naszej gminie to kwatery prywatne. Ci ludzie żyją głównie z tego, co zarobią w zimie. Proszę sobie wyobrazić, że dostaje się w ciągu roku tylko trzy pensje i za to trzeba przeżyć 12 miesięcy. Jeśli nie pozwolimy tym ludziom zarobić w zimie, to nie będą mieli z czego dożyć następnej. Nietrudno sobie wyobrazić, że to będą dramaty ludzkie. Nie chce mówić o jakichś samobójstwach, ale ludzie do takiego czegoś będą się posuwać, bo nie będą mieli za co żyć – mówił wójt Bukowiny Tatrzańskiej na antenie radia Tok FM.
Straty będą ogromne
Właściciele obiektów noclegowych czy ośrodków narciarskich rozumieją powagę sytuacji, lecz w obliczu bankructwa zdecydują się zaryzykować. Zapowiadają, że już 18 stycznia w całej Polsce otworzą się hotele i ruszą wyciągi narciarskie w związku z Góralskim Veto.
- Szacujemy, że mieszkańcy mogą stracić około 200 mln zł, bo tyle mogliby zostawić u nas potencjalni turyści, gdyby otworzono wszystko po 18 stycznia - przekonywał Andrzej Pietrzyk w TOK FM.
Niestety spełnił się czarny scenariusz i mieszkańcy nie będą mieli możliwości przyjęcia turystów jeszcze w styczniu. To najlepszy miesiąc na sporty zimowe, dobre warunki będą jeszcze w lutym, ale w marcu turyści rzadko się pojawiają.
Wielu przedsiębiorców skarży się na to, że nie otrzymają pieniędzy z tarczy antykryzysowej, ponieważ nie spełniają ściśle określonych warunków. Nie mogąc liczyć na pomoc od państwa, muszą się sami zatroszczyć o swój biznes.
Fot. Bukowina Tatrzańska/ commons.wikimedia.org/Michał Kwasiżur/CC BY 3.0/https://creativecommons.org/licenses/by/3.0/deed.en
Problemem są też ferie, które zwykle trwały 6 tygodni, a w tym roku zostały ograniczone do jednego terminu, w dodatku bez możliwości wyjazdów turystycznych. Odrobienie strat związanych z brakiem wyjazdów rodzinnych jest już niemożliwe.
Nie wszyscy zrezygnowali z wyjazdów w góry, lecz bez możliwości uruchomienia stacji narciarskich, przedsiębiorcy nadal będą tracić. Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że turyści nieoficjalnie korzystają z noclegów, a minister Dworczyk skomentował to w dość specyficzny sposób.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Źródło: Tok FM