Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Okiem Turystów > Turystyka w cieniu spadających bomb. "Przyjeżdżają egzotyczni goście"
Natalia Księżak
Natalia Księżak 24.02.2024 08:25

Turystyka w cieniu spadających bomb. "Przyjeżdżają egzotyczni goście"

Ukraina
N.Ksiezak

- Turyści? Teraz codziennie przychodzi do nas 70-90 osób. A w weekendy? Każdego dnia około 150 - mówi nam Igor, który pracuje w punkcie Informacji Turystycznej w samym sercu lwowskiego rynku. Goście z Polski, jak przed wojną, nie są tu żadną nowością, a sektor turystyczny nadal rozwija się i dostosowuje do obecnej sytuacji. "Teraz przyjeżdżają do nas naprawdę egzotyczni goście" - dodaje…

Jak to możliwe, że do kraju od dwóch lat będącego pod nieustannym ostrzałem nadal ściągają goście z różnych zakątków świata? Jakie miejsca turyści chcą obecnie zobaczyć i jak wygląda zwiedzanie w cieniu spadających bomb? Postanowiliśmy udać się na Ukrainę. 

Turystyka na Ukrainie. "Przyjeżdżają do nas naprawdę egzotyczni goście"

Щоразу, коли Ви відвідаєте Львів, це місто не припинить Вас дивувати.
Za każdym razem, gdy odwiedzasz Lwów, to miasto nie przestanie Cię zadziwiać.

Trudno jest się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Miasto odwiedzam chyba po raz piąty. Każdy kamień niby leży na swoim miejscu, a jednak z perspektywy turysty zmieniło się wiele. Wszystkie najpiękniejsze rzeźby są niewidoczne, zabezpieczone od góry do dołu workami i rusztowaniem. Najcenniejsze zbiory muzealne zostały wywiezione z kraju. Zamiast kolorowych witraży, w świątyniach są deski i płyty pilśniowe. Nawet ukochana przez dzieci pluszowa gąska "Pipa" ma na sobie hełm i zieloną, kuloodporną kamizelkę. Po co więc przyjeżdżać do miasta, w którym nie zobaczysz blasku miejsc polecanych w przewodniku?

- Teraz codziennie przychodzi do nas 70-90 osób. Latem było ich zdecydowanie więcej. A w weekendy? Każdego dnia około 150. Z zagranicznych turystów jest sporo Niemców, nawet więcej niż Polaków. Ostatnio trochę więcej Austriaków. Teraz mamy też sporo gości z dużo bardziej egzotycznych krajów, na przykład wczoraj byli turyści z Brazylii. Przyjeżdżają też na zwiedzanie ludzie z Australii, z Kanady, ze Stanów. Oni dopiero dzięki wojnie zainteresowali się Ukrainą. Wcześniej nie wiedzieli pewnie nawet, gdzie leży - kontynuuje Igor.

Projekt bez nazwy - 2024-02-24T014703.346.jpg

W mieście jest relatywnie bezpieczniej niż w innych częściach Ukrainy, jednak ryzyko, że kolejny alarm przeciwlotniczy zakończy się atakiem, istnieje zawsze. W lipcu 2023 roku w wyniku ostrzału Lwowa zginęło 10 osób, a ponad 40 zostało rannych. W sierpniu siedem rakiet spadło na miasto, m.in. plac zabaw. Rannych zostało dziewiętnaście osób. Kilka dni po moim wyjeździe, fala uderzeniowa po wybuchu bomby wybiła szyby części domów i raniła kilku mieszkańców. Jeśli ktoś uważa, że konflikt przeszedł już w "stan zamrożenia" albo, że wojna dzieje się tylko na wschodzie kraju, to wyjące z głośników dźwięki syren z pewnością pomogą mu to zweryfikować.

- Jakie atrakcje są zamknięte? Wszystko działa. Polecam wam Lwowski Browar  i taras widokowy w galerii, tu obok za rogiem. Dzisiaj w operze jest spektakl, ale biletów już raczej nie dostaniecie. Jest "Baczewski", jest "Kryjówka", jest "Kopalnia Kawy"...- wylicza Igor. Chyba tylko "Dom Legend" nie otworzył się po pandemii. No i Muzeum Historii działa w nieco innych godzinach niż wcześniej.

Czy we Lwowie jest teraz bezpiecznie? Ciemna strona turystyki

Umilkł, przynajmniej oficjalnie, undergroundowy świat Dj'ów i nocnych klubów. Od północy do piątej rano obowiązuje godzina policyjna, przebywanie na zewnątrz jest wtedy zabronione. Jednak na Prospekcie Svobody zawsze coś się dzieje. Muzyka gra w kilku miejscach, dzieci jeżdżą samochodzikami, a podobno popołudniami można tu postrzelać do tarczy z Putinem. Puby, restauracje i ławeczki w sobotni wieczór są oblegane. Do ostatnich minut trwa taniec i zabawa, jednak częściej słychać piosenki o "ostatnim spotkaniu", niż dyskotekowe hity. Niejednokrotnie pojawi się też gromki hymn śpiewany przy akompaniamencie gitary.  O wojnie przypominają też mundury, na ulicach i przystankach.

- Uczymy się żyć zupełnie normalnie. Gdybyśmy mieli myśleć cały czas o wojnie, to byśmy mogli tylko zwariować - mówi Ola, która na co dzień mieszka w Łucku  - Bardzo nam się podoba, że ktoś teraz przyjeżdża do nas z zagranicy. To że ktoś myśli o naszym kraju, że go to ciekawi, że chcę coś zobaczyć…Z drugiej strony to też dla nas dobre pod względem ekonomicznym, że ludzie w branży turystycznej mogą nadal zarabiać, a turyści nam w tym pomagają.

Jest też ciemna strona medalu. Są łzy. Są, być może ostatnie, pożegnania na dworcach i utracone bezpowrotnie zdrowie. Są setki świeżych mogił przystrojonych w ukraińskie flagi. Słynny Cmentarz Łyczakowski zyskał nową, bardzo smutną część. Gdy tam jesteśmy, wojskowa orkiestra gra głośno marsz żałobny, składając honory swojemu koledze w jego ostatniej drodze, a my mijamy tablice z napisami  "urodzona w 1996 roku", "urodzony w 1975", "urodzony w 2004"… Przy każdym grobie zdjęcie, kwiaty, gdzieniegdzie maskotka, ulubiony przedmiot i zapłakani bliscy.

Projekt bez nazwy - 2024-02-24T014847.141.jpg

Kiedy rozbrzmiewa alarm, nikt nie biegnie już do wyznaczonych schronów. Tego dnia syrena wyje aż trzy razy, a w tramwaju starszy pan pokazuje mi na swoim telefonie aplikację Air Alert. - Cała Ukraina świeci się na czerwono. Dawno tak nie było - dodaje. Ogródki kawiarniane natychmiast znikają z ulic, wejścia na dachy czy wieżę widokową zostają zamknięte, a placówki publiczne, w tym punkt informacji turystycznej czy muzea, zawieszają pracę. Takie ekstremalne doświadczenia nie wystarczają jednak niektórym "gościom"...

- Są też tacy turyści, którzy chcą jechać do zniszczonych miejsc na przykład, żeby usłyszeć wybuchy i zrobić zdjęcie na Instagrama, ale takich spotkałem tylko garstkę - dodaje Igor.

Projekt bez nazwy - 2024-02-24T014600.895.jpg

Zobacz też: Wołodymyr Zełenski skrytykował NATO. “Ukraina zasługuje na szacunek”
 

Czy można teraz jechać do Ukrainy? "Tutaj uczymy się żyć zupełnie normalnie"

Mimo licznych próśb skierowanych do władz, nie udało nam się uzyskać dokładnych danych dotyczących liczby turystów. Nikt nie może ich rzetelnie wskazać. Nie da się też precyzyjnie policzyć, ile zabytków i cennych - z punktu widzenia pamięci narodowej i turystyki - obiektów zniszczyli Rosjanie od 24 lutego 2022 r. Ukraińskie Ministerstwo Kultury oświadczyło, że do końca 2023 r. takich utraconych obiektów było przynajmniej 872.

Zdecydowaną większość osób korzystających obecnie z infrastruktury turystycznej stanowią turyści krajowi. Mimo trwającej wojny, na przykład ukraińskie Karpaty nie narzekają na brak turystów. To obecnie jedna z najspokojniejszych części Ukrainy.

- Z wypoczynku korzystają kobiety z dziećmi, ludzie, którzy pracują i potrzebują się zresetować; część wojskowych wyjeżdża na przepustkę nie do domu, ale na wypoczynek z rodzinami w cichym, spokojnym miejscu - wyjaśnia w mediach Mariana Oleskiv, szefowa Państwowej Agencji Rozwoju Turystyki w Ukrainie.

- Cały czas podróżujemy. Sama wróciłam niedawno z Karpat. Ceny bardzo wzrosły. Dosłownie jak w jakimś Monako! Dużo jest dzieci wypoczywających tam na obozach -  mówi Kristina, która pochodzi z Lwowa - Przyjeżdżają do nas wycieczki szkolne z innych części kraju. Organizowane są też wyjazdy dla rannych żołnierzy, którzy potrzebują nie tylko leczenia, ale także wsparcia psychologicznego.

2.jpg

Ukraińskimi Karpatami zainteresowani są także Polacy. Fora w internecie są pełne aktualnych wskazówek i pytań. Jedno z najważniejszych powraca co jakiś czas: "czy zwiedzanie w czasie wojny to nowa moda?"

-"To czysta głupota. Po co to robić, tym bardziej z dzieckiem?"
- "Zwiedzanie w czasie wojny napadniętego kraju to wspieranie go w walce zarówno finansowe jak i po części społeczne". Nie uzyskamy w sieci jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Warto jednak bardzo mocno podkreślić, że Polski MSZ "odradza wszelkie podróże na Ukrainę". Na terytorium kraju nie chroni nas także żadne ubezpieczenie.

Perełka Ukrainy. Gdzie znajdują się Karpaty?

- Bukowel to już w tej chwili typowo europejski ośrodek. Jaremcze może i ładne, ale dużo ludzi i komercja. To, nie nasz klimat. Za to na południe od Jasiny pięknie i spokojnie, Mili ludzie, w knajpce w Jasinie gdzie byliśmy nawet włączono na polskie radio. Był i zgrzyty W jednej knajpce pan odpowiedział bardzo niemiłym tonem, że on Ukrainiec i tu mówi się tylko po ukraińsku, język polski mu w czymś przeszkadzał. Ale i tak było fajnie. Paliwo jest wszędzie, benzyna tańsza na Zakarpaciu niż na Wołyniu czy w okolicach Lwowa - komentuje pan Dariusz, turysta z Polski. 

Okazuje się, że jedno z polskich biur turystycznych z Tomaszowa Lubelskiego nadal organizuje wycieczki właśnie w te regiony Ukrainy. Takiego wyjazdu w żaden sposób nie można jednak ubezpieczyć.

Projekt bez nazwy - 2024-02-24T014940.306.jpg
 

- Wcześniej goście odpoczywali za granicą, w Turcji, Hiszpanii, a teraz szukają alternatywy u nas. Przyjeżdżają do nas z Winnicy i Dniepru. Są zadowoleni z jakości usług, bo mamy naprawdę europejskie standardy. U nas nie słychać alarmów - mówi pani Ludmira, właścicielka pensjonatu w okolicy Bukowela - Wielu turystów to mężczyźni. Oferta hoteli nieco zmieniła się z powodu wojny. Teraz wprowadza się na przykład terapię sztuką dla dorosłych. Ci, którzy przyjeżdżają, potrzebują miejsca, gdzie mogą dać upust wszystkim emocjom. Szukają u nas wewnętrznej siły.

- U nas nie, ale w hotelu obok mieszka też wielu specjalistów, którzy pracują zdalnie. Tutaj można spokojnie pracować, na korzyść kraju, żeby wojna się już w końcu skończyła. Niektórzy z nich nie mają gdzie wracać, więc mieszkają tam od samego początku. W niektórych miejscach wojskowi nocują nawet za darmo. Mamy wielu przyjaciół z armii. W trakcie wojny tak ma być: odziać, nakarmić…- dodaje kobieta

- W wielu hotelach nadal mieszkają przesiedleńcy, ale większość z nich rozjechała się już w inne strony, wróciła do domów, albo wyjechała za granicę. Była też pomoc, dużo z Polski. W każdej chwili sytuacja może się zmienić, ale nasz obwód jest spokojny. Żyjemy na razie tak, jak w czasie pokoju. 

Kiedy wojna się skończy…

" Nie chcemy, aby turyści podejmowali teraz ryzyko, mimo że w niektórych regionach Ukrainy to ryzyko jest bardzo niskie. Będziemy na nich gotowi, gdy kraj będzie bezpieczny" - powiedziała podczas największych na świecie targów turystyki w Madrycie Mariana Oleskiv, szefowa SADT - " Kiedy wojna się skończy, turystyka odegra kluczową rolę w umożliwieniu Ukrainie szybkiej odbudowy i ponownego uruchomienia jej gospodarki".

"Jest na przykład pomysł, by docelowo utworzyć "trasy pamięci" w miejscach, które doświadczyły rosyjskiej napaści, m.in. w obwodach kijowskim, czernihowskim i charkowskim. Chciałabym też, żeby w przyszłości rosyjskie dzieci jeździły do Ukrainy i odwiedzały miejsca pamięci o wojnie, by zobaczyły, co robili ich ojcowie i dziadkowie i nigdy tego nie powtórzyły" - dodała Szefowa Państwowej Agencji Rozwoju Turystyki w Ukrainie. 

Zobacz też: Kiedy Ukraina dołączy do NATO? Andrzej Duda zabrał głos