Branża turystyczna nie wytrzymała. Ludzie wyszli na ulice
Turystyka to nie tylko atrakcje i hotele. O powodzeniu wycieczki decydują ludzie, którzy ją planują i uczestniczą w doświadczeniach turysty. Jedna osoba organizuje wyjazd, inna oprowadza, a kolejna sprzedaje ofertę. Po drodze jest jeszcze wiele innych, bez których nie moglibyśmy zwiedzić i dotrzeć do najciekawszych miejsc. Obecnie dla tych wszystkich ludzi brakuje pracy, a w związku z tym pozostają bez źródła dochodu.
Demonstracje zwróciły uwagę mieszkańców
W środę, 29 kwietnia, odbyło się wiele demonstracji na ulicach niemieckich miast. Przypomnieli o sobie agenci turystyczni, którzy stali się niepotrzebni, ponieważ nikt nie chce kupować u nich wycieczek. Akcja odbyła się już po 48 godzinach od pojawienia się pomysłu. Gabriele Kausche z biura Reiselounge w Hamburgu zachęciła innych agentów do wyjścia na ulice i zwrócenia na siebie uwagę rządu, poprzez zamieszczenie posta na Facebooku. Jest zaskoczona ogromnym odzewem i cieszy się z nowej solidarności wśród kolegów z branży.
Demonstracje miały pokojowy charakter, o godzinie 11:55 w ważnych punktach miast zebrali się wszyscy zainteresowani. Oprócz transparentów wzięli ze sobą leżaki, parasole plażowe, dmuchane zabawki i puste walizki. Niektóre biura przyjechały autobusami i utworzyły korowód, który ciężko byłoby przegapić. Mieszkańcy byli zainteresowani i dopytywali, o co chodzi.
– Wielu klientów nie zdawało sobie sprawy, że w tej chwili pracujemy za darmo – skomentowała organizatorka akcji cytowana przez niemiecki portal branży turystycznej Travel Talk.
Turystyka potrzebuje pomocy
Markus Orth, prezes sieci biur agencyjnych Lufthansa City Center oszacował, że łączna kwota jakiej potrzebują biura podróży, to 1,5 mld euro w formie pomocy. Wiele zależy od tego, jak długo będzie się utrzymywać sytuacja, przez którą branża turystyczna nie pracuje.
– Jeśli wychodzimy od tego, że na szali są 3 miliardy euro potrzebne na pokrycie kosztów stałych, które uzyskuje się z prowizji lub marży, to szacuję, że pakiet pomocowy musi wynieść około 1,5 miliarda euro – powiedział Orth w rozmowie z niemieckim magazynem branży turystycznej „FVW”.
Zanim turystyka się odrodzi, minie kilkanaście miesięcy. Aż do przyszłego sezonu letniego niewiele będzie się działo. Tylko nieliczni zdecydują się na daleki wyjazd, a biura podróży nie będą miały możliwości zarobku, który dorównałby tym z ostatnich lat. Branża turystyczna wyjdzie z kryzysu kompletnie odmieniona. Nowe standardy wymuszą na organizatorach wiele zmian, a klienci będą potrzebowali więcej pomocy, by wybrać się na wakacje.
Źródło: Rzeczpospolia