Turyści pozywają TUI. “Po wczasach rozchorowało się ponad 40 osób”
Grupa 46 turystów, którzy polecieli na wczasy na Wyspy Zielonego Przylądka, zdecydowali się wnieść pozew przeciwko koncernowi turystycznemu TUI. Jak informuje Daily Mail, klienci biura podróży twierdzą, że warunki panujące w hotelach, w których zostali zakwaterowani, miały doprowadzić do problemów zdrowotnych. "Najpiękniejsze plaże świata, luksusowe hotele i idealna pogoda. To wszystko znajdziesz na Wyspach Zielonego Przylądka" - zapewnia TUI, czyli największy na świecie, niemiecki koncern turystyczny z siedzibą w Hanowerze i Berlinie. Ile wizja kreowana przez słynną markę ma wspólnego z rzeczywistością?
Ponad 40 turystów pozywa biuro podróży
Niewątpliwie państwo wyspiarskie zlokalizowane na Oceanie Atlantyckim kusi turystów żądnych odpoczynku białymi dziewiczymi plażach z widokiem na błękitne wody i skarbami rafy koralowej na wyciągnięcie ręki. Niestety niespełnianie wymogów reżimu sanitarnego w hotelach może pokrzyżować plany wyjazdowe i zamienić wymarzone wakacje w prawdziwy koszmar.
Brytyjska gazeta „Daily Mail” poinformowała o sprawie klientów biura podróży TUI, których wa kacje na Wyspach Zielonego Przylądka zamiast być czasem odpoczynku, stały się zmorą i traumą. Grupa 46 osób z Wielkiej Brytanii złożyła pozew, twierdząc, że rozchorowali się z powodu złych standardów w hotelach. Niedbałość o zasady higieny spowodowała, że turyści doświadczyli przykrych dolegliwości ze strony układu pokarmowego.
"Wszyscy zachorowaliśmy i wcale się nie dziwię"
O problemach na rajskiej wyspie opowiedziała 53-letnia Lesley Breed, która wraz z mężem Grandem i 15-letnim synem pod koniec lipca udała się na wakacje. Urlop wykupili w biurze podróży TUI i nie spodziewali się, że może ich spotkać tak wiele nieprzyjemności. Pierwsze problemy pojawiły się już po przylocie na lotnisko.
Wymarzone wyjazd rozpoczął się w niefortunny sposób, albowiem od wielogodzinnego oczekiwania. To był jednak dopiero początek.
- Nie mogliśmy się doczekać przyjazdu do hotelu, zwłaszcza po 8-godzinnym oczekiwaniu na lotnisku - powiedziała Breed, cytowana przez "Daily Mail".
Po wielu zamieszaniach rodzina dojechała do miejsca zakwaterowania. Wtedy problemy zaczęły się mnożyć. Brytyjka skarży się na poziom obsługi gości w hotelu i przywołuje sytuację, podczas której dwukrotnie dzwoniła do recepcji, upominając się o podstawowe przybory, takie jak papier toaletowy i wodę.
- I tak musiałam sama pójść po nie do recepcji. Jeśli nie potrafią dobrze opanować podstaw, nic dziwnego, że hotel jest w takim stanie, w jakim jest [...] Wszyscy zachorowaliśmy i wcale się nie dziwię, kiedy przypomnę sobie to niedogotowane mięso w restauracji i zły poziom higieny w hotelu - opowiada Breed.
Biuro podróży TUI odniosło się do sprawy
Niezadowolona turystka postanowiła przyłączyć się do grupowego pozwu przeciwko biurowi podróży TUI. 46 wczasowiczów reprezentuje prawnik Irwin Mitchel. Oświadczył on, że wszelkie potencjalne kroki prawne będą skierowane do TUI, przez którą zarezerwowano pobyt w takich hotelach.
Do całej sprawy postanowił odnieść się wspomniany koncern turystyczny. Rzecznik TUI podkreślił, że firmie "przykro słyszeć o takich doświadczeniach". W oświadczeniu zapewniono, że biuro podróży chciałoby zapewnić klientów, że wszystkie współpracujące z nim hotele są poddawane regularnym kontrolom pod kątem BHP, w tym higieny.
-
Morskie Oko znów ma lokatorów. Kolonia bobrów rozgościła się w Tatrach
-
Kierunek Zambia. Jakie tajemnice skrywa jeden z najpiękniejszych krajów w Afryce?
-
Turysta pokazał bilet na Kasprowy Wierch z 1995 roku. Różnicę w cenie widać gołym okiem
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami, lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres: redakcja@turysci.pl.
Źródło: podroze.gazeta.pl, Daily Mail