Takie rzeczy nad Bałtykiem tuż przy plaży. Istna plaga na nadmorskich deptakach
W nadmorskich miejscowościach nie brakuje osób, które chwycą się każdego sposobu, by zarobić na turystach. Promenady nad Bałtykiem stały się swego rodzaju epicentrum nielegalnego procederu, na którym najbardziej cierpią zwierzęta. Za pięknymi zdjęciami z wakacji kryje się krzywda, której nie widać na pierwszy rzut oka. Policja apeluje do turystów, by nie dali się zwieść na pokuszenie.
To częsty widok w nadmorskich miejscowościach. Atrakcja czy znęcanie się nad zwierzętami?
Wakacje już na półmetku, ale jeszcze sporo atrakcji czeka na turystów wybierających się nad Morze Bałtyckie. Codziennie na deptakach w popularnych turystycznych miejscowościach wyłaniają się różnego rodzaju artyści uliczni, tancerze, grajkowie, magicy. Do nich dołącza jeszcze jedna grupa osób, która za kilka złotych udostępnia egzotyczne zwierzęta do zdjęć. Śmiałków nie brakuje.
Kilkumetrowe pytony owinięte wokół szyi i ramion, papużki wyciągające losy z pudełka, tresowane małpki, szopy prowadzane na smyczach, gołębie ozdobne i ptaki drapieżne z podciętymi skrzydłami — do wyboru, do koloru, każdy znajdzie coś dla siebie. Tego typu atrakcje wzbudzają wśród wypoczywających zarówno pozytywne, jak i negatywne odczucia.
Dzieci z ciekawości wyciągają ręce w stronę rzadko spotykanych gatunków, dorośli nierzadko liczą, że zdjęciem z nietypowym okazem zdobędą upragnione polubienia w mediach społecznościowych. Są i tacy, których widok gadów oplatających się wokół ciał innych turystów zwyczajnie przeraża. W tym całym wakacyjnym harmidrze brakuje świadomości, ile krzywdy doświadczają stworzenia będące w centrum uwagi — trzymane w upale, pozbawione stałego dostępu do wody, nierzadko pod wpływem środków uspokajających, by nie stawiały oporu i nie okazywały agresji.
Czytaj więcej: Od Bałtyku, aż po Zakopane. Nowy, niepokojący trend wśród turystów. “My nie dyskryminujemy”
Chcesz zdjęcie? Zapłać!
Posiadania egzotycznych pupili tylko po to, by czerpać zyski z możliwości wypożyczenia węża, pająka, skorpiona, dużego kota drapieżnego czy małpki do zdjęcia jest nie tylko zaprzeczeniem jakiegokolwiek dobrostanu zwierząt i skrajnie niemoralną decyzją, ale przede wszystkim działaniem niezgodnym z prawem. Żywe zwierzę to nie produkt czy maskotka, którą można podawać z rąk do rąk i wykorzystywać do pracy zarobkowej. Korzystanie z tego typu atrakcji to przyłożenie ręki do wykorzystywania i dręczenia zwierząt.
Asp. szt. Aleksandra Laskowska z Biura Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji w rozmowie z “Faktem” podkreśla:
Zgodnie z art. 128 ust. 2 lit. d przywołanej ustawy przestępstwem jest m.in. używanie lub wystawianie publiczne w celach zarobkowych okazów CITES i jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Policja apeluje, by w przypadku zauważenia tego typu procederu każdorazowo informować służby.
Wszystkie przypadki będę wnikliwie sprawdzane przez funkcjonariuszy, a w przypadku wypełnienia znamion przestępstwa podjęte zostaną czynności"—zapewnia asp. szt. Aleksandra Laskowska.
Plaga porzuceń niechcianych zwierząt
W Polsce prywatna hodowla egzotycznych płazów, gadów, ptaków lub ssaków jest dozwolona i cieszy się stałym powodzeniem. Osoby prowadzące legalne hodowle przywiązują dużą wagę do utrzymywania swoich podopiecznych w jak najlepszych warunkach, przestrzegając zasad bezpieczeństwa. Mają bowiem świadomość, iż ich ukochane zwierzątko jest narażone na szereg niebezpieczeństw, jeżeli przypadkiem ucieknie z mieszkania lub znajdzie się w nieodpowiednich rękach. Jednak u niektórych zdrowy rozsądek nie doszedł jeszcze do głosu.
Mimo iż prawo obliguje każdego posiadacza do rejestracji zwierząt należących do gatunków podlegających ograniczeniom na podstawie przepisów prawa Unii Europejskiej w niezwłocznym terminie, niestety nie każdy opiekun wywiązuje się z tego obowiązku.
Należy również dodać, że pracownicy schronisk, ogrodów zoologicznych oraz strażnicy miejscy uskarżają się na plagę porzuceń egzotycznych zwierząt, które wyrzucono “na śmietnik”, gdy przestały interesować swoich opiekunów. Interwencji z udziałem węży z roku na rok przybywa.
Czytaj więcej:
Niemcy zamykają przejście graniczne z Polską. Pilne ostrzeżenie dla turystów