Tak turyści przechytrzyli górali. Mieli dość wygórowanych cen
Ferie zimowe powoli dobiegają końca. Nie da się ukryć, że pod Tatrami był to jeden z gorszych sezonów w ostatnich latach. Turystów było mniej, a wielu z nich postanowiło zacisnąć pasa podczas urlopu.
Liczby nie kłamią. Analizy wskazują, że w 2024 roku ferie zimowe w Zakopanem spędziło o ok. 30 proc. mniej turystów niż przed rokiem. Powodów jest wiele, ale jednym z nich z pewnością była drożyzna.
Górale w Zakopanem mówią wprost. Turystów w tym roku jest mniej
Dziennikarka Onetu postanowiła na własnej skórze przekonać się, jak wygląda opustoszałe Zakopane. Jak przyznała, Krupówki nie świeciły pustkami, ale przed rokiem turystów widziała tam więcej.
W rozmowach z lokalnymi sprzedawcami usłyszała potwierdzenie swoich spostrzeżeń. – Nie ma śniegu, ludzie odwołują pobyty. Moja znajoma prowadzi pensjonat w Zakopanem. Na kolejny weekend dwie rodziny anulowały rezerwacje, bo pogoda… – miała przyznać sprzedawczyni oscypków na Krupówkach.
Poszła zjeść na Gubałówce. Tego rachunku długo nie zapomni
Nie bez znaczenia są również ceny i ukryte opłaty. Jak przyznała jedna z turystek, w restauracji musiała zapłacić za skorzystanie z toalety, mimo iż była klientką. Z jednej strony było to tylko 2 zł, z drugiej nie należało to do uczciwych zabiegów.
Także dziennikarka Onetu nie kryła zaskoczenia cenami na Gubałówce i Krupówkach. Na popularnym wzniesieniu za kubek grzańca zapłaciła 50 zł, a dwie grillowane kiełbasy to wydatek na poziomie 60 zł (choć rok temu było o 10 zł drożej). Na Krupówkach wcale nie było lepiej. Obiad dla jednej osoby, z deserem i napojami, kosztował ją 154 zł.
Turyści mieli dość. W Zakopanem znaleźli sposób na oszczędzanie
Nietrudno więc dziwić się, że coraz więcej osób unika korzystania z zakopiańskiej oferty gastronomicznej. Zamiast tego decydują się na wynajem noclegu z dostępem do aneksu kuchennego lub przynajmniej z częściowym wyżywieniem.
– Nie spodziewaliśmy się, że jest tak drogo. Dopiero po przyjeździe do Zakopanego zderzyliśmy się z rzeczywistością. Tygodniowy budżet rozszedł się w trzy dni. Już nie jemy w restauracjach, gotujemy parówki i jajecznicę – przyznał turysta z Łodzi. Dodajmy, że ceny w marketach takich jak Biedronka, czy Lidl w Zakopanem są takie same, jak w całej Polsce.