Tłum turystów na stoku. Karetka nie mogła dojechać do poszkodowanego dziecka
Stoki narciarskie w związku z trwającą pandemią koronawirusa zostały zamknięte. Mimo to Polacy szukają sposobów, aby odpocząć od codzienności. W czasie ferii najbliższą Krakowowi stację narciarską Podstolice Ski odwiedzają tłumy sankarzy.
Karetka nie mogła dojechać do dziecka
W ostatni weekend doszło tam do groźnego wypadku - kilkuletnia dziewczynka podczas jazdy na sankach spadła z nich i doznała urazu głowy. Według informacji przekazanych przez portal wieliczkacity.pl, karetka miała poważne problemy z dojechaniem na miejsce. Dzisiaj doszło również do akcji z użyciem śmigłowca w Tatrach.
Jak podało medium, saneczkarzom, którzy przyjechali do Podstolic, miało zabraknąć miejsca na parkingu i zostawiali swoje samochody na ulicy, uniemożliwiając przejazd. Auta miały problem z mijaniem się, tworzyły się zatory. Karetka jechała na miejsce znacznie dłużej, niż powinna, a gdy ratownicy dotarli na miejsce okazało się, że dziewczynka musi zostać przewieziona do szpitala.
Jak czytamy, nie była to jednak jedyna interwencja karetki tego dnia - na stoku została również potrącona kobieta i w wyniku upadku straciła przytomność. Wtedy jednak sytuacja z parkowaniem samochodów na ulicach w pobliżu stoku była już nieco „rozładowana”, więc karetka tym razem przejechała bez problemu.
Sprawą zainteresowali się policjanci z Wieliczki, którzy po przyjeździe na miejsce sfotografowali stojące na ulicy i blokujące pas ruchu samochody. W sumie na miejscu parkowało około 100 pojazdów. Zapowiedzieli, że ich właściciele będą wzywani na komendę.
Stoki narciarskie otwarte mimo zakazów
Policjanci podjęli również działania na samym stoku, informując saneczkarzy przez megafon o obowiązku zachowania dystansu społecznego i noszeniu maseczek w związku z pandemią. Jak informują, została również wszczęta kontrola dotycząca funkcjonowania stoku.
Mimo zakazu działalności stok po zmroku był oświetlany, a od jego użytkowników pobierane były "dobrowolne" opłaty. Kto chciał jeździć, musiał na miejscu kupić serek góralski. Właściciel prócz kary grzywny do 5 tys. zł może zostać ukarany karą z sanepidu w wysokości 30 tys. zł. Policja zawiadomiła już służby sanitarne o tej sprawie. Toczy się również sprawa hotelu we Władysławowie, gdzie przebywało 300 osób.
Stok w Podstolicach, fot. podstolice.webcamera.pl
- W stosunku do osób korzystających ze stoku w niedzielę nie interweniowano, natomiast razem z sanepidem dokonano kontroli tego obiektu i przeprowadzono stosowne ustalenia z właścicielem. Naszym zdaniem obiekt powinien być zamknięty – co zweryfikuje prowadzone postępowanie - informuje Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
- Przypominamy o zakazie funkcjonowania stoków narciarskich. Właściciel tego typu obiektu nie powinien udostępniać stoku użytkownikom i pobierać za to opłaty - dodaje.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres redakcja@turysci.pl
Źródło: Gazeta Wyborcza, wieliczkacity.pl