Stoki są zamknięte, a turyści ryzykują życiem. Na wschodzie Polski już doszło do tragedii. Radzimy co zrobić, by zjeżdżać bezpiecznie
Zgodnie z reżimem sanitarnym stoki narciarskie nadal pozostają zamknięte. Bynajmniej nie znaczy to jednak, że Polacy każdą wolną chwilę spędzają w domu. Po kilku dniach intensywnych opadów śniegu wiele wzgórz pokrywa duża warstwa śniegu, dlatego podczas weekendu można zaobserwować wielu spacerowiczów, którzy niosą ze sobą sanki lub jabłuszka.
Choć zamknięte stoki narciarskie nie powstrzymują Polaków przed zimowym szaleństwem, należy pamiętać, że wiele miejsc, w których wczasowicze zjeżdżają na sankach, pozostaje niekontrolowanych. W sobotę 16 stycznia na Górce Szczęśliwickiej w Warszawie doszło do tragicznego wypadku. Zjeżdżający chłopiec uderzył głową w ławkę.
Zamknięte stoki narciarskie nie powstrzymują saneczkarzy. Warto pamiętać o bezpieczeństwie
Zamknięte stoki narciarskie często nie są kontrolowane i korzystanie zawieszonych ośrodków może być niebezpieczne, dlatego apelujemy do turystów o przestrzeganie przepisów i dbanie przede wszystkim o własne bezpieczeństwo.
Przypominamy o zasadach, które warto przestrzegać podczas zjeżdżania z górek. Przede wszystkim saneczkarze powinni unikać wzniesień znajdujących się w pobliżu dróg – nawet tych o małym natężeniu ruchu. Ośnieżona lub oblodzona ulica nigdy nie jest dobrym miejscem na zabawę.
Stanowczo apelujemy o niedoczepianie sanek do samochodów czy innych pojazdów, jak choćby skuter. Dbając o bezpieczeństwo podczas zimowych zabaw saneczkarze nie powinni też chodzić po stokach, gdy zjeżdżają z nich inni.
Bezpieczne zjeżdżanie na sankach to też postawa twarzą do kierunku jazdy i unoszenie nóg. Odpowiednie punkty na zimową zabawę to miejsca równo przysypane śniegiem, wolne od jakichkolwiek wystających ze śniegu przedmiotów.
Chociaż zimowa aura może zachęcać do korzystania z aktywności na świeżym powietrzu, to przypominamy, by stosować się do komunikatów wysyłanych przez służby ratunkowe. Apelujemy, by pod unikać zachowań zagrażających zdrowiu i życiu, jak choćby wchodzenie na zamarznięte jeziora i rzeki.
Stoki narciarskie pozostają zamknięte, jednak saneczkarzy nie brakuje
Skoro wczasowicze nie mogą korzystać z takich ośrodków jak stoki narciarskie, saneczkarze wybierają inne miejsca. W sobotę 16 stycznia wiele osób pojawiło się między innymi na Górce Szczęśliwickiej w Warszawie. Niestety doszło tam do niefortunnego zjazdu.
Jedno z dzieci w trakcie zjeżdżania z górki uderzyło głową w element ławki. 12-latek został przetransportowany do szpitala po zawiadomieniu służb. Niestety obrażenia okazały się na tyle poważne, że chłopiec zmarł w jednostce medycznej.
Służby otrzymały zgłoszenie w sobotę po godzinie 16:00. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez policję dziecko trafiło do Dziecięcego Szpitala Klinicznego z ulicy Włodarzewskiej. Po tym, jak potwierdzono, że 12-latek zmarł w szpitalu, na miejscu rozpoczęły się czynności z udziałem prokuratora. W tej sprawie prowadzone będzie śledztwo.
– W sobotę w godzinach południowych przy ulicy Włodarzewskiej w rejonie tzw. Górki Szczęśliwickiej niestety doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia, w którym zginęło 12-letnie dziecko. Chłopiec uderzył głową w element ławki. Mimo udzielonej pomocy nie przeżył. Na miejscu zostały już wykonane czynności z udziałem prokuratora i teraz to prokuratura będzie organem decyzyjnym co do dalszego postępowania – mówi nam nadkom. Jarosław Florczak z Komendy Stołecznej Policji.
W innym z naszych artykułów pisaliśmy również o ostrzeżeniach ratowników TOPR, którzy ze względu na trudne warunki pogodowe odradzają wycieczki wysokogórskie. O szczegółach dowiecie się z tego tekstu.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Źródło: Polsat News