Atrakcja tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Turyści w Rzymie oglądają ślady dusz dręczonych w czyśćcu
Przyjeżdżając do Rzymu jest się niemal zobowiązanym do odwiedzenia takich miejsc jak Koloseum, Forum Romanum czy Panteon . To wspaniałe zabytki starożytności, które cudem przetrwały do naszych czasów. Większość turystów przekracza także granicę Watykanu, który w całości jest godny uwagi, chociażby ze względu na architekturę.
Rzym ma unikatową atrakcję
Nieopodal Watykanu, w małym i niepozornym kościele Sacro Cuore del Suffragio położonym nad Tybrem mieści się nietuzinkowa atrakcja. Od 1897 r. można tam oglądać przerażające eksponaty w Muzeum Dusz Czyśćcowych.
Pierwszy z przedmiotów powstał w kaplicy, która stała w miejscu dzisiejszego kościoła. Ks. Victor Jouët, który gorliwie modlił się za zmarłych, zobaczył twarz udręczonego człowieka w płomieniach , które zajęły budynek. Zakonnik zachował wizerunek, który utrwalił się na ścianie i postanowił odbudować kościół. Zadedykował go właśnie duszom w czyśćcu cierpiącym.
Jouët poczuł misję dotarcia do innych śladów dusz cierpiących w czyśćcu, więc objechał całą Europę i zebrał dowody. Dziś możemy zobaczyć specyficzne "pamiątki z podróży", które u wielu osób wywołują strach i niepokój.
Jednym z eksponatów jest fragment biurka. Matka Isabelli Fornari, która była przeoryszą klarysek w Todi, przyjęła wizytę niezapowiedzianego gościa. Jak podano na portalu Aleteia, 1 listopada 1731 r. zmarły opat benedyktynów z Mantui, o Panzini zostawił odcisk dłoni na blacie i koszuli siostry zakonnej. Miał w ten sposób poinformować, że cierpi w czyśćcu i potrzebuje modlitwy.
Matka Isabella opowiedziała o spotkaniu swojemu spowiednikowi, pokazując wypalony ślad. Fragment biurka i koszulę zachowano, a dziś można je zobaczyć w gablocie muzeum. Z kolei na rękawie koszuli Josepha Leleuxa pozostała dłoń jego matki.
Mężczyzna, który nie prowadził nie prowadził świątobliwego życia, przez 11 kolejnych nocy słyszał dziwne odgłosy. W końcu 21 czerwca 1789 r. zobaczył swoją zmarłą matkę , która namawiała go do nawrócenia i modlitwy za zmarłych bliskich.
Motyw wypalonego odcisku dłoni powtarza się także na innych eksponatach. O tym, skąd się wziął opowiedział ks. Domenico Santangini, który od 14 lat jest proboszczem parafii Sacro Cuore del Suffragio i kustosze muzeum.
- Zwęglone obrazy , które przechowujemy w muzeum, są symbolem ognia, który płonie, ale jednocześnie oczyszcza. Stopniowo wypala i oczyszcza dusze przebywające w czyśćcu. Choć my widzimy fizyczną manifestację tego ognia, to dla dusz czyśćcowych jest to ogień wewnętrzny - wyjaśnił.
Ks. Santangini dodał, że zgromadzone eksponaty to dowód na istnienie czyśćca i konieczność modlenia się za zmarłych , którzy mogą potrzebować pomocy. W miejscu cierpienia chrześcijan ma się znajdować wiele dusz, które pokutują za swoje grzechy.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres redakcja@turysci.pl
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
-
Światowe media przekazały tragiczną wiadomość. Nie żyje 5 osób, 11 w szpitalach
-
Ogłosili pilne ostrzeżenia w Polsce. Osoby planujące wyjazd muszą uważać
-
Żywioł uderzył w uwielbianym kurorcie. Po ulicach płynęły rzeki
Źródło: Aleteia