Rzucał walizkami na lotnisku w Modlinie. Trzeba było go obezwładnić
Lotnisko w Modlinie w ostatnich latach stale rośnie w siłę. Z roku na rok obsługuje coraz więcej pasażerów. Niestety niektórzy nie potrafią się tam właściwie zachować.
W czwartek 30 listopada pracownicy Straży Granicznej na lotnisku w Modlinie poinformowali o nietypowej interwencji. Jak się okazało, jeden z pasażerów Ryanaira wpadł tam w szał i zaczął rzucać walizkami.
Szał pasażera w Modlinie. SG w akcji
Interwencja w Modlinie nie należała do łatwych. Funkcjonariusze SG zostali poinformowani, że mężczyzna jest agresywny. Okazało się, że obywatel w Ukrainy wpadł tam w istny szał. Pasażer krzyczał, przeklinał i rzucał bagażami.
Po przybyciu na miejsce strażnicy graniczni próbowali polubownie opanować sytuację. To jednak nie przyniosło żadnych skutków. Ponieważ Ukrainiec nadal był agresywny, konieczne okazało się zastosowanie chwytów obezwładniających i użycie kajdanek.
Ryanair nie wpuścił go na pokład, więc wpadł w szał
Jak się okazało, powodem tak agresywnego zachowania była złość. Mężczyzna usłyszał bowiem od kapitana, że nie zostanie wpuszczony na pokład samolotu. Wówczas nie wytrzymał.
Wybuch będzie go jednak słono kosztował. Nie dość, że nie został wpuszczony na pokład samolotu i nie mógł polecieć do Barcelony, to lotnisko opuścił z mandatem. Jego wysokość nie jest znana, jednak nie była to raczej kwota wyższa niż 500 zł. Jak podkreślili funkcjonariusze, mężczyzna, wychodząc z pomieszczeń SG, przeprosił za swoje zachowanie.
Awantura w Katowicach. Turek nie poleciał na Maltę
W ostatnich dniach nietypową interwencję odnotowali również strażnicy graniczni na lotnisku w Katowicach. Obywatel Turcji zdenerwował się tam, ponieważ obsługa poinformowała go, że będzie musiał dopłacić za nadbagaż. Mężczyzna nie chciał ponosić dodatkowej opłaty, po czym wtargnął na płytę lotniska i wsiadł do samolotu .
Załoga niezwłocznie wezwała funkcjonariuszy. Po wejściu na pokład mundurowych niesforny pasażer opuścił samolot. Mężczyzna za swoje zachowanie został ukarany mandatem. Jednak w rozmowie ze strażnikami nie ukrywał, że nie rozumiał, dlaczego jego zachowanie było niewłaściwe.
