Przedsiębiorcy reagują na pomysł ponownego zamknięcia. "Mamy już dość"
Rząd zgodnie z zapowiedzią może ponownie zamknąć hotele i stoki narciarskie, jeżeli liczba nowych zakażeń będzie się zwiększać. Obecnie mamy do czynienia ze wzrostem zaledwie kilka dni po zniesieniu części restrykcji. Na podstawie tych danych mają zapaść kolejne decyzje ws. restrykcji.
Czy rząd ponownie zamknie hotele? Przedsiębiorcy ostro reagują
12 lutego decyzją rządu ponownie otwarte zostały m.in. hotele i stoki narciarskie. Premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski od początku jednak podkreślali, że nie oznacza to, że nie będzie ponownego lockdownu.
- Jeżeli decyzje państwa miałyby opierać się w głównej mierze na sprytnie skadrowanych obrazkach z nielegalnego, weekendowego zgromadzenia w jednym mieście czy z kilku stoków, to byłoby to głęboko niesprawiedliwe - mówi w rozmowie z money.pl Jan Wróblewski, współzałożyciel sieci Zdrojowa Hotels.
Podkreślił, że zmiana tendencji i wzrost zachorowań na koronawirusa są efektem otwartych od ponad dwóch tygodni centrów handlowych, a nie hoteli uruchomionych zaledwie kilka dni temu. Jak zauważa, sanepid od pierwszych dni odmrożenia hoteli przeprowadził ok. 3 tys. kontroli, a nieprawidłowości wykryto zaledwie w pojedynczych przypadkach.
- Mamy już dość. Byliśmy zamknięci cały grudzień i styczeń, ciągle obrywamy po głowie, tylko za to, że chcemy pracować. W galeriach handlowych jest znacznie więcej zakażeń, tam szukajmy przyczyn. Zostawmy otwarte stoki – mówił w rozmowie z money.pl Grzegorz Schabiński z Chyrowa Ski, właściciel m.in. stoku narciarskiego.
Schabiński twierdzi ponadto, że rząd powinien wynająć wszystkie zamykane obiekty, by przedsiębiorcy mieli za co żyć. Podkreśla też, że na stokach zachowany jest reżim sanitarny, powołując się również na sanepid, który po kontrolach stoków żadnych nieprawidłowości nie wykazał.
- Trzeciego zamknięcia branża po prostu nie przeżyje, obawiamy się, że bardzo wiele hoteli nie doczeka już sezonu letniego. Desperacja przedsiębiorców na Podhalu jest już tak wysoka, że część lokalnych biznesów, często małych rodzinnych, nie będzie stać na ponowne zamknięcie, bo oznaczałoby to ich trwałą likwidację - mówi w rozmowie z Money Wiktor Wróbel, prezes spółki Nosalowy Dwór.
Zwraca uwagę, że obostrzenia i tak powodują, że obłożenie jest ograniczone do 50 proc., a restauracje z jedzeniem na miejscu są zamknięte. Jak twierdzi, pozostawienie otwartych hoteli doprowadzi do rozładowania ruchu, ponieważ obecnie rezerwacje motywowane są niepewnością czy hotele za chwilę nie zostaną znów zamknięte
- Czujemy się, jako zakopiańscy hotelarze, ofiarami medialnej nagonki wywołanej przez jednostkowe incydenty. Mamy nadzieję, że rządzący też tak to ocenią i pokierują się zdrowym rozsądkiem - podsumowuje Wiktor Wróbel.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
Martyna Wojciechowska zaryzykowała i pokazała zdjęcie budzące emocje
Ogłosili 3. stopień zagrożenia na południu Polski. Jest niebezpiecznie
Źródło: Money