Przerażające nagranie z Mount Everestu. Sherpa nie wytrzymał i pokazał całą prawdę
Sezon na Mount Evereście właśnie dobiegł końca. W kwietniu i maju pod najwyższą górą świata najpewniej pojawiła się rekordowa liczba wspinaczy. Niestety ich obecność na szczycie jest bardzo dobrze widoczna.
W mediach od lat pojawia się wiele informacji na temat tego, jak bardzo zanieczyszczony jest najwyższy szczyt świata. Niektórzy wprost nazywają Everest wysypiskiem śmieci. Niestety potwierdzeniem tych słów mogą być sceny z obozu IV.
Mount Everest zmienił się w wysypisko śmieci. Nagranie z obozu IV obiegło sieć
Nepal od lat prowadzi program, w ramach którego odbywa się wielkie sprzątanie Everestu. Jednak jak pokazuje najnowsze nagranie, które w mediach społecznościowych opublikował Tenzi Sherpa, jeden z himalajskich przewodników, sytuacja na szczycie jest bardzo trudna.
Na wysokości blisko 8 000 m n.p.m. w obozie IV po sezonie pozostały namioty, a także "pamiątki" porzucone przez wspinaczy. Jak pisze Tenzi, nie brakuje tam zużytych butli z tlenem, łyżek, misek, a nawet podpasek higienicznych. Wszystko to uwiecznił na nagraniu.
Sherpa nie wytrzymał. "Za każdym razem jest mi smutno"
Tenzi Sherpa do materiału wideo dołączył również komentarz. We wpisie wyliczył, jakie rzeczy można znaleźć po wspinaczach. "Za każdym razem jest mi tak smutno" - przyznał, odnosząc się do działań firm i wspinaczy zostawiających po sobie śmietnik na Evereście.
Tenzi odniósł się również do programu "czyste góry", który w teorii powinien wyeliminować problem śmieci na Evereście. W praktyce wygląda to jednak inaczej. "Za każdym razem, gdy firmy zostawiają śmieci na górze, trudno będzie je posprzątać" - podsumował Sherpa.
Śmieci na Evereście to cały biznes
Kwestia śmietniska na Evereście, przynajmniej w teorii, została rozwiązana przez nepalski rząd, który wprowadził specjalne kaucje. Firmy wprowadzające na szczyt wspinaczy muszą wpłacić określoną (wysoką) kwotę, która zostanie im zwrócona tylko w momencie, kiedy zniosą ze szczytu konkretną ilość śmieci.
Jednak jak pokazuje materiał opublikowany na Instagramie, niektóre firmy wolą stracić pieniądze, niż zadbać o porządek na najwyższym szczycie świata.