Połamane od śniegu drzewo oparło się na linii energetycznej. Nagranie, które zapiera dech w piersi
Choć zimowy krajobraz prezentuje się niewątpliwie pięknie, intensywne opady śniegu mogą przyczynić się do niebezpiecznych sytuacji, które czasem zagrażają nawet życiu. W tym przypadku połamane od śniegu drzewo oparło się na linii energetycznej. Nagranie ze zdarzenia na Śląsku udostępniono w sieci. "Oglądajcie do końca" - przekonuje autor.
W związku z panującą zimą na przełomie ostatnich tygodni wydano kilka ostrzeżeń o zagrażających zjawiskach atmosferycznych. Choć przede wszystkim dotyczyły one silnych opadów śniegu i mrozu , specjalne apele wystosowali także leśnicy, którzy zwracali uwagę na okiść . Nagranie udostępnione w mediach społecznościowych pokazuje, jakie niebezpieczeństwo mogą stanowić drzewa, które uginają się pod ciężarem zimowego puchu.
Połamane od śniegu drzewo runęło na linie energetyczne
Na facebookowym profilu Lubuscy Łowcy Burz ukazało się bardzo niepokojące nagranie, na którym widać, do czego może doprowadzić łamiące się pod ciężarem śniegu drzewo. Niebezpieczne zdarzenie miało miejsce w jednej ze śląskich miejscowości.
Na filmie nagranym przez bezpośredniego świadka zajścia widać, jak pień drzewa ugina się, nie wytrzymując pod naciskiem mokrego śniegu i upada na znajdujące się obok linie energetyczne . Ten kontakt w momencie wywołuje ogień.
Choć mogłoby się wydawać, że mokry i zamarznięty pień nie będzie w stanie się zapalić, nic bardziej mylnego. Na udostępnionym materiale wyraźnie słychać również charakterystyczny dźwięk, jaki towarzyszy całemu zjawisku . W kilka chwil pojawia się również mnóstwo dymu.
Niebezpieczne zjawisko uwiecznione na nagraniu. "Jak nas zabije, to będzie dokument"
Niebezpieczny żywioł potrzebował niecałych dwóch minut, aby zająć całe drzewo. Kiedy tak się stało, różnokolorowe płomienie objęły je od góry do dołu. Ten widok najwyraźniej mocno wystraszył świadków, a wśród nich osobę nagrywającą, ponieważ odsunęli się od miejsca zdarzenia.
- Jak nas zabije, to będzie dokument - słychać zza kamery.
Po kilkunastu sekundach płonące drzewo runęło na ziemię. Stało się tak, ponieważ przerwała się linia energetyczna, o którą się opierało.
Pod filmem szybko pojawiły się komentarze. Wiele z nich wyraża zaskoczenie, jednak niektórzy internauci zwrócili uwagę na skrajnie nierozsądne zachowanie świadków. W ich ocenie zbliżanie się do pożaru, przy jednoczesnym niezaalarmowaniu odpowiednich służb jest szczytem głupoty i nieodpowiedzialności. Nie ma jednak pewności, czy świadkowie pożaru nie zrobili tego jeszcze przed uruchomieniem kamery.
- Więcej szczęścia jak rozumu - podsumowuje jedna z internautek.
- Najważniejsze, że film nagrali. Łuk elektryczny ładnie mógł ich wysłać na tamten świat, ale to dla nich nieistotne, ważne, że jest relacja w necie - dodaje inny użytkownik sieci.
- Ciężko zgłosić na 991 i podać lokalizację? Być może linia energetyczna zostałaby wyłączona, zanim upaliłby się przewód, a tym samym strefa zagrożenia nie powiększyłaby się o kilka następnych przęseł - sugeruje kolejny komentujący.
Na szczęście nic nikomu się nie stało. To dobra okazja, by przypomnieć, że szczególna ostrożność w zagrażających życiu sytuacja to podstawa. Choć świeży, suchy śnieg jest doskonałym izolatorem i nie przewodzi dobrze prądu, gdy stanie się mokry lub oblodzony, może całkiem dobrze przewodzić prąd.
-
Rzadkie zjawisko nad Tatrami. Chmury soczewkowate zasnuły niebo, "Wyglądają jak UFO"
-
Czy będzie śnieg na Święta? Wstępna prognoza pogody na Boże Narodzenie 2022
-
Rzymskie Koloseum odsłania kolejne tajemnice. Jakie zwierzęta toczyły walki na arenie?
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami, lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres: redakcja@turysci.pl.
źródło: facebook/Lubuscy Łowcy Burz