Polak pojechał do miasta umarłych. W grobowcach mieszka tam więcej osób niż w Warszawie

“Miasto umarłych” w Egipcie zadziwia wszystkich na całym świecie

Patryk Suracki na swoim tiktokowym profilu o nazwie @innastronaswiata dzieli się z obserwującymi swoimi podróżami. Poznaje nową kulturę, smakuje niekiedy nietypowych potraw, a także zwiedza miejsca, o których mało kto słyszał. Tym razem podczas pobytu w Egipcie pojechał do Kairu, gdzie w centralnej części miasta znajduje się zabytkowe cmentarzysko.

O “mieście umarłych” mówi się, że jest bardzo niebezpieczne. Z tego powodu cudzoziemcy rzadko kiedy mają odwagę, by tam zajrzeć. Szerokim łukiem omijają to miejsce także mieszkańcy Kairu. To prawdziwy ewenement na skalę światową.

Jaka tajemnicę skrywa “miasto umarłych”?

-Mam nadzieję, że to, co jest napisane w internecie, nie okaże się prawdą” - mówi autor nagrania zmierzający w kierunku cmentarzyska. W “mieście umarłych” żyją i mieszkają ludzie. Na myśl o tamtejszych warunkach mieszkalnych, aż włos jeży się na głowie, bowiem zamiast zwyczajnych domów są grobowce.

-Trafili tam ludzie, którzy nie mieli pieniędzy na to, by osiedlić się w drogim Kairze (...) ludzie, których mieszkania zostały zniszczone - kontynuuje. - I choć “miasto umarłych” to tak naprawdę dzielnica Kairu, to jednak miejscowi traktują je jak pełnoprawne miasto - dodaje podróżnik. Dzielnica w rzeczywistości jest spora, bowiem zajmuje 6800 ha powierzchni. Co ciekawe, zamieszkuje ją aż dwa miliony osób.

Czy Kair jest bezpiecznym miastem dla turystów?

Obecnie odradza się wszelkie podróże do Egiptu, ze względu na możliwość wystąpienia realnych zagrożeń dla bezpieczeństwa Polaków. Wskaźnik przestępczości jest tam umiarkowany, jednak nierzadko dochodzi tam do kradzieży nawet samochodów. Samotny spacer w nocy jest niewskazany, bowiem ryzyko napaści jest wówczas wysokie. I choć turystów wciąż w Kairze nie brakuje, to podróże solo nie będą dobrym pomysłem.