Pasażerowie wracali do Polski. Nagle na oczach pilota zaczęła pękać szyba w kokpicie
Decyzję o awaryjnym lądowaniu podejmuje pilot w ostateczności. Tym razem w trosce o bezpieczeństwo wszystkich pasażerów na pokładzie, było to konieczne. Samolot nagle zboczył z kursu nad Morzem Egejskim i zamiast w Katowicach wylądował w Atenach.
Z pewnością lot na trasie Egipt- Polska podróżni zapamiętają na długo.
Usterka na pokładzie polskich linii lotniczych
Do groźnego incydentu doszło w niedzielę, 5 listopada na pokładzie samolotu polskich linii Enter Air na trasie z Marsa Alam w Egipcie do Katowic. Jak podaje TVN24, według relacji świadków w kokpicie pękła szyba.
“Załoga samolotu ENT4236 (...) zidentyfikowała w trakcie lotu usterkę i zgodnie z procedurami podjęła decyzję o lądowaniu na innym lotnisku niż docelowe” - cytuje biuro prasowe stacja TVN24.
Samolot lądował awaryjnie. Co z pasażerami?
Jak wynika z oświadczenia biura prasowego Enter Air, cytowanego przez stację, samolot został przekierowany do Aten. “Pasażerowie oczekują pod opieką służb lotniskowych na drugi samolot, którym w godzinach popołudniowych wystartują w drogę powrotną do Polski” - cytuje stacja.
Z pewnością podróżni nie byli zachwyceni wydłużeniem się podróży, jednak chodzi przede wszystkim o ich bezpieczeństwo. Samolot spodziewany jest w polskim mieście w godzinach wieczornych.
To nie pierwsza taka niebezpieczna sytuacja
Incydentów awaryjnym lądowaniem można by wymieniać mnóstwo. Jeszcze niedawno pisaliśmy o samolocie linii British Airways lecącego z Tokio do Londynu, który to po siedmiu godzinach został przekierowany na Alaskę.
W samolocie zaobserwowano dym, który jak się okazało, wywołało urządzenie jednego z pasażerów. Niepokojący dym zmusił wówczas pilota do zgłoszenia alarmu i wylądowania w innym miejscu. Maszyna stała na lotnisku przez cztery godziny. Wykonano przegląd techniczny, jednak pasażerowie mogli ponownie wsiąść do samolotu następnego dnia. W sumie cała podróż trwała 30 godzin.