Pasażerka zaczęła rodzić podczas lotu, pilot lądował awaryjnie. To nie koniec zaskoczeń
Pasażerowie samolotu na długo zapamiętają tę podróż. Jedna z kobiet na pokładzie zaczęła rodzić, gdy maszyna znajdowała się w powietrzu. Pilot był zmuszony lądować awaryjnie na jednym z najbardziej niebezpiecznych lotnisk na świecie. Finał historii jest jednak jeszcze bardziej zaskakujący.
Pasażerka zaczęła rodzić w samolocie
Chociaż wybierając podróż samolotem, należy mieć świadomość, że lot może przybrać różną formę ze względu na wiele czynników, jakimi są np. warunki atmosferyczne, niewielu pasażerów tej maszyny spodziewało się, że jedna z kobiet zacznie rodzić w powietrzu. Gdy załoga pokładowa zobaczyła, że akcja porodowa rozpoczęła się na dobre, samolot znajdował się nad oceanem.
Powiadomiony o całej sytuacji pilot nie miał innego wyjścia, jak skontaktować się z odpowiednimi służbami i wdrożyć lądowanie awaryjne. Traf chciał, że zgodnie z zaleceniami miał osiąść na płycie jednego z najbardziej niebezpiecznych lotnisk na świecie.
Podróżnicza perełka z Sinsay za 15,99 zł. Ten HIT powinien mieć każdy turystaSamolot lądował awaryjnie
Zgodnie z wytycznymi pilot maszyny pokonującej trasę z Gwinei Bissau do Lizbony w Portugalii lądował awaryjnie na lotnisku na Maderze. Na miejscu szybko pojawiły się odpowiednie służby, które zajęły się pasażerką i pokierowały porodem. Niedługo później na świat przyszedł zdrowy chłopiec.
Jak donoszą portugalskie media, kobieta nie zdecydowała się zająć dzieckiem. Swój wybór tłumaczyła trudną sytuacją życiową i brakiem środków na wychowanie potomka. Zgodnie z informacjami z dziennika "Jornal de Noticias", dziecko zostało przekazane do jednej z instytucji opiekuńczych na Maderze.
Zawartość bagażu kobiety zaskakuje
To jednak nie koniec zaskoczeń, jakie miały miejsce podczas zdarzenia w powietrzu. Po lądowaniu na Maderze okazało się, że kobieta, która zaczęła rodzić, miała bardzo zaskakującą zawartość bagażu, z którym wybierała się do Portugalii.
Przy kobiecie znaleziono kilka paszportów osób nieletnich i podejrzaną substancję, którą poddano badaniom, aby ustalić jej skład. Finalnie okazało się, że była legalna. Posiadanie dokumentów pasażerka tłumaczyła tym, że w Portugalii ma je przekazać umówionym osobom.
Według informacji rozpowszechnianych przez lokalne media, służby, które zajęły się kobietą, ostatecznie nie widziały przeciwności, aby kontynuowała swoją podróż do Lizbony.