Turysci.pl Turystyka Odwiedziłam w weekend “polską Chorwację”. Brak tłumów to nie jedyne, co mnie zaskoczyło
fot. Marlena Kaczmarek

Odwiedziłam w weekend “polską Chorwację”. Brak tłumów to nie jedyne, co mnie zaskoczyło

25 lipca 2023
Autor tekstu: Marlena Kaczmarek

22 czerwca odbyło się oficjalne otwarcie publicznego kąpieliska na krakowskim Zakrzówku. Miesiąc później pojechałam sprawdzić tę wakacyjną atrakcję. Wiele rzeczy mnie zaskoczyło.

Nieczynny kamieniołom wapienia przemieniono na bezpieczne kąpielisko miejskie, do którego codziennie zjeżdżają się tłumy. Lokalni mieszkańcy i przyjezdni mogą korzystać z aż pięciu strzeżonych basenów za darmo.

Tłumy na Zakrzówku

Początkowo krakowski Zarząd Zieleni Miejskiej poinformował, że z nowej atrakcji będzie mogło korzystać jednocześnie 600 osób. Jest to związane z szacowaną wytrzymałością pomostów należących do kąpieliska. Nikt jednak nie sprawdzał liczby odwiedzających.

Zakrzówek okazał się wielkim hitem wśród mieszkańców i przyjezdnych. Według lokalnych mediów liczba korzystających z uroków kąpieliska osób mogła nawet kilkukrotnie przekroczyć limity ustalone przez ZZM. Z tego względu postanowiono wprowadzić opaski, poprzez które organizatorzy mogą monitorować liczbę korzystających z uroków Zakrzówka. Dzienny limit wejść miał wynosić 1000 osób.

Na Zakrzówku spodziewałam się kolejki i opaski

W sobotę 22 lipca, czyli równo miesiąc po otwarciu kąpieliska na Zakrzówku, odwiedziłam tę atrakcję. Przed wejściem spodziewałam się kilometrowej kolejki, w której będę musiała stać minimum kilkadziesiąt minut tak, jak przestrzegali mnie znajomi.

Dodatkowo, myślałam, że otrzymam wspomnianą opaskę, po czym przejdę przez bramki. Tak się jednak nie stało. Bez żadnej kolejki czy kontroli pokonałam metalowe wejście i zeszłam schodami do kąpieliska. Na dole było "na oko" 300-400 osób, co prawdopodobnie było powodem wycofania opasek tego dnia.

Na Zakrzówku byłam w godzinach popołudniowych, między 15 a 17. Temperatura wynosiła wówczas ok. 23-24 stopni. Mimo to, w słońcu było naprawdę gorąco. Bardzo dużo osób się opalało, wielu też korzystało z basenów.

Ceny gastronomiczne na Zakrzówku

Nieopodal Zakrzówka znajduje się duży supermarket Kaufland, w którym odwiedzający kąpielisko chętnie robią zakupy. Na teren byłego kamieniołomu nie można wnosić alkoholu, jednak przekąski czy napoje - jak najbardziej. Należy jednak pamiętać, by po sobie sprzątać.

Ci, którzy nie zdążyli się zaopatrzyć w prowiant, mogą skorzystać z oferty food trucków zaparkowanych przed wejściem. W Internecie można natknąć się na informacje o paragonach grozy na Zakrzówku. Jak się okazuje, nie wszystkie ceny przyprawiają o ból głowy.

W ofercie jednej z przyczep gastronomicznych znajdują się m.in. frytki belgijskie czy napoje. Małe frytki kosztują 15 zł, duże są w cenie 18 zł. Za wodę należy zapłacić 6 zł, małe piwo 0,33 l 15 zł, a za sok jabłkowy 10 zł. Inny food truck oferuje napoje: espresso za 10 zł, czekoladę na gorąco za 15 zł, smoothie za 19 zł, shake również za 19 zł.

Bez wody i prądu w piekielnym upale. "Sycylia na kolanach"
Ten smak lodów w Zakopanem to lokalny hit. Spróbujesz go tylko w Tatrach
Obserwuj nas w
autor
Marlena Kaczmarek
Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@turysci.pl
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy