Nie tak wyobrażali sobie all inclusive w Grecji, Koszmar zaczął się już na wejściu. "Nasze serca zamarły"
Wakacje all inclusive miały być dla Willa idealną okazją do relaksu po miesiącach ciężkiej pracy. Zafascynowany zdjęciami rajskiej greckiej wyspy i obietnicą beztroskich chwil, zarezerwował wczasy z myślą, że czeka go podróż marzeń. Zamiast wymarzonego wypoczynku w czterogwiazdkowym hotelu, czekała go seria rozczarowań – od zaniedbanych pokoi po niespełnione obietnice luksusu. Zdaniem brytyjskiego turysty to, co przydarzyło mu się na Korfu, przekracza wszelkie granice. “To nie było to, co pokazano na zdjęciach w Internecie” - wyznaje.
Wymarzony urlop w Grecji. Nie wszystko poszło zgodnie z planem
Wyobrażenia o zagranicznych wakacjach nie zawsze idą w parze z rzeczywistością. Czasem zamiast błogiego wypoczynku w komfortowym hotelu z basenem, trafiamy do obiektu, który miał niewiele wspólnego z tym, co oferowało biuro podróży. Wiąże się to z dużym rozczarowaniem, stresem i straconymi pieniędzmi. Swoimi doświadczeniami z urlopu w czterogwiazdkowym hotelu na Korfu podzielił się Will Marsden w rozmowie z serwisem Luxury Travel Daily.
30-letni właściciel artystycznego biznesu z Chester oraz jego przyjaciel zarezerwowali pięciodniowe wakacje all inclusive w Grecji, korzystając z oferty tanich linii lotniczych EasyJet. Według oferty mieli zatrzymać się w czterogwiazdkowym hotelu Porto Demo Boutique Hotel, który obiecywał komfortowe pokoje i kompleks basenów. Całkowity koszt wyjazdu dla dwóch osób wyniósł prawie 1000 funtów, czyli w przeliczeniu około 5180 zł. Pomimo tej sporej kwoty, wakacje nie przebiegły zgodnie z planem.
Basen zielony od glonów i "piekło pełne mrówek"
Po przybyciu do ośrodka na rajskiej wyspie Willa i jego towarzysza spotkały liczne rozczarowania. Już od momentu przekroczenia progu hotelu i zameldowania w recepcji zaczęły się problemy – para innych gości skarżyła się na bałagan i wilgotny, nieprzyjemny zapach w swoim pokoju.
Powiedzieli, że mają inwazję mrówek i zepsuty prysznic. Więc można sobie wyobrazić, że nie napełniło nas to wielką nadzieją, czekając na zameldowanie - wspomina rozmówca Luxury Travel Daily i dodaje. - Zameldowaliśmy się i musieliśmy wspiąć się po schodach, żeby dostać się do naszego pokoju, niosąc po 23 kg bagażu. Rozglądając się po brudnym korytarzu, pomyśleliśmy tylko: „co my zrobiliśmy?
Po otwarciu drzwi z pokoju uderzył ich silny zapach wilgoci. Wnętrze zupełnie nie przypominało luksusowych pomieszczeń ze zdjęć na stronie internetowej. Dodatkowo łazienka była tak mała, że drzwi można było otworzyć tylko do połowy, zanim natrafiły na toaletę. Całość była pokryta kamieniem, a prysznic zalany brudną wodą. Sytuacja przy hotelowym basenie również nie wyglądała lepiej.
Rozejrzeliśmy się i nasze serca dosłownie zamarły. Zdjęcia basenu w porównaniu z tym, co widzieliśmy, były zupełnie inne - woda w nim była zielona od glonów, brudu i zanieczyszczeń. Całe to miejsce było kompletnym wysypiskiem śmieci. Nie było tam ani jednej osoby, tylko niedopasowane i zepsute leżaki – zupełnie inne od tych luksusowych, które przedstawiono online. Wszędzie były rozlane napoje i brud, a cała trawa była po prostu wyschniętym, brązowym błotem - wyznał Brytyjczyk.
Po serii rozczarowań mężczyźni próbowali zrelaksować się w barze nad basenem, jednak i tam nie obyło się bez zgrzytów. Will wspomina, że blat był pokryty martwymi muchami, a obsługujący ich barman trzymał w ręku papierosa i wcale nie miał zamiaru silić się na uprzejmość.
Wypróbowaliśmy wszystkie koktajle i każdy z nich był po prostu spirytusem z wodą sodową i grenadyną, mimo że w składnikach menu było napisane, że zawierały mnóstwo świeżych soków - przyznaje rozżalony urlopowicz.
"Zostaliśmy oszukani". Reakcja linii lotniczych
Na tym nie koniec nieprzyjemności. Will przyznał, że to, co zastał w hotelu, całkowicie zepsuło mu długo wyczekiwane wakacje. Dlatego zdecydował się natychmiast zgłosić problem liniom lotniczym, które pośredniczyły w rezerwacji pobytu w Grecji. Po przesłaniu zdjęć pokoju odpowiedź na jego skargę przyszła dopiero po 24 godzinach. Jak się okazuje, przedstawiciel easyJet zaoferował odszkodowanie w wysokości zaledwie 50 funtów. W opinii Willa taka kwota była niewystarczająca przy wydatku 1000 funtów na wakacje.
Musiałem zadzwonić późnym wieczorem, żeby poprosić o aktualizację i wyjaśnić wszystkie problemy. Wyjaśnienie osoby prowadzącej sprawę było takie, że niestety musieliśmy się spodziewać złych drinków w ramach oferty all inclusive. Powiedziała również, że stan trawy był normalny, ponieważ było gorące lato.
Czytaj więcej: Niepokojące nagrania Lasów Państwowych. Przypominają grzyby, trują nawet kilkaset lat
Zadzwoniłem z samego rana, a oni kazali nam czekać do południa, żeby powiedzieć, że mogą podnieść cenę do 75 funtów, ale nie więcej. Więc postanowiliśmy sami się zorganizować i zapłaciliśmy 500 funtów za inne miejsce oprócz tego, co zapłaciliśmy za wakacje z easyJet. Byliśmy tam mniej niż 24 godziny. Byliśmy absolutnie załamani tym miejscem, było naprawdę okropne - podsumował.