Nie mogła wrócić z synem do Polski. Itaka zafundowała jej koszmarny powrót z Gruzji
Opóźnione, czy odwołane loty zdarzają się na początku dziennym, jednak to, co przytrafiło się pani Annie, u każdego spowodowałyby zdenerwowanie i frustrację. Polka wybrała się w podróż z synem do Gruzji, ale w dzień powrotu do kraju, zapanował istny chaos.
Polka o koszmarnym powrocie z Gruzji
Pani Anna wybrała się z synem na wycieczkę do Gruzji . Wykupiła ją w biurze podróży Itaka i początkowo wszystko przebiegało pomyślnie. Koszmar rozpoczął się w dniu, kiedy mieli wracać do kraju.
3 sierpnia, w godzinach wieczornych pani Anna z synem i innymi pasażerami oczekiwała na autokar, który miał zabrać wszystkich na lotnisko. Jak wyznała w rozmowie z “Gazetą Wyborczą” tak się jednak nie wydarzyło. Najgorsze, że biuro podróży pozostawiło podróżnych bez informacji.
Pilotka wycieczki z Itaki nie udzieliła pomocy Polakom
“Pilot wycieczki, który nami się opiekował, poinformował nas, że autobus przyjedzie po nas do hotelu trzy godziny przed wylotem i zawiezie nas na lotnisko. Po południu zebrała się cała nasza grupa z bagażami i czekaliśmy o ustalonej godzinie. Nic się jednak nie wydarzyło, nikt nie przyjechał. Pytaliśmy w recepcji, czy mają jakieś informacje, ale nikt nic nie wiedział- mówi "Gazecie Wyborczej" pani Anna.
W końcu pasażerowie sprawdzili na stronie internetowej lotniska, że ich lot jest znacznie opóźniony . Według relacji pani Anny, kiedy próbowali dowiedzieć się czegoś więcej od pilotki wycieczki, ta odparła, że ma inne sprawy na głowie. Ostatecznie samolot wyleciał o godzinie 3:55 nad ranem.
Czytaj też: Tych turystów nad Bałtykiem nikt nie chce obsługiwać. “To kompletna ignorancja”
Tak tłumaczy się turystom Itaka
Pani Anna postanowiła, że zgłosi skargę, jednak odpowiedź, jaką otrzymała od Itaki, w żadnym stopniu jej nie usatysfakcjonowała. “Wyrażając ubolewanie z powodu stresującej dla naszej klientki sytuacji, zwracamy uwagę na fakt, że Gruzja, wspaniały kierunek dla osób ciekawych świata , to kraj odmienny kulturowo od naszych realiów, gdzie możemy spotkać się z innymi standardami niż te obowiązujące w Polsce, jak np. w sferze komunikacji i przepływu informacji - przekazała "Gazecie Wyborczej" Ewa Maruszak z biura prasowego Itaki.
Za: “Gazeta Wyborcza”