Tych turystów nad Bałtykiem nikt nie chce obsługiwać. "To kompletna ignorancja"
Turyści w nadmorskich kurortach czasami zdają się zapominać o kulturze osobistej. Uważają, że skoro wypoczywają nad morzem, wolno im być roznegliżowanymi nie tylko na plaży. Właściciele restauracji zlokalizowanych w pobliżu plaży, ale i sprzedawcy sklepów mają tego dość. Krytycznie wypowiadają się też mieszkańcy.
- Przychodzą w mokrych slipach, oblepieni piaskiem, z ogromnymi dmuchańcami pod pachą, z których jeszcze kapie woda - mówi jeden z restauratorów w rozmowie z portalem WP Kobieta.
Golizna nad Bałtykiem. Dla turystów nie ma znaczenia, czy są plaży, czy na ulicy
Sierpień zaskoczył wysokimi temperaturami i zapowiada się, że początek września ma być równie upalny. Dla Polaków oznacza to podróże nad polskie morze. I choć właściciele obiektów gastronomicznych czy sklepów będą mogli więcej zarobić, to jedna rzecz szczególnie jest dla nich uciążliwa. To wszechobecna w pobliżu plaży golizna.
Problem dotyczy mężczyzn, jak i kobiet. Chodzą w bikini czy slipach po ulicach i nie widzą w tym żadnego problemu. Odwiedzają też znajdujące się w pobliżu restauracje i sklepy nie mając na sobie pełnego ubioru. - To kompletna ignorancja - wskazuje w rozmowie z WP Kobieta mieszkanka Trójmiasta.
Restauratorzy nad polskim morzem mają dość braku kultury
- Przychodzą w mokrych slipach, oblepieni piaskiem, z ogromnymi dmuchańcami pod pachą, z których jeszcze kapie woda. Ja naprawdę rozumiem, że moja restauracja jest blisko plaży i nie wymagam zbyt dużo, ale zasady obowiązują. Sytuacja, w której kelner ubrany w białą koszulę obsługuję pana w slipkach, wygląda, delikatnie mówiąc, komicznie - mówi cytowany przez portal jeden z restauratorów z nadmorskiej miejscowości.
Nieco inna sytuacja jest w barach znajdujących się blisko morza. Jak twierdzi kolejny właściciel lokalu gastronomicznego, nie da się każdemu nieustannie zwracać uwagę o uzupełnienie elementów garderoby. W związku z tym na drzwiach wejściowych do niektórych knajp widnieje kartka o zakazie wchodzenia w samych strojach kąpielowych.
“Stop golasom na ulicy”. Trwa akcja w Sopocie
Co roku w sezonie pojawia się ten sam problem, a liczne apele do turystów na nic się zdają. Władze miasta Sopot po raz kolejny zorganizowały akcję “Stop golasom na ulicy”, do której dołączyły nie tylko niektóre restauracje, ale i sklepy czy księgarnie. I choć inicjatywa wydaje się przynosić pozytywne skutki, to wciąż turyści, którzy przechadzają się ulicami miasta w samych strojach kąpielowych, pozostają bezkarni. Szczególnie mężczyźni z gołymi torsami. Polskie przepisy nie przewidują dla nich żadnej kary.