Nawet za kanapkę możesz dostać mandat. Kary dla nieostrożnych są bardzo wysokie
Przed podróżą samolotem turyści powinni upewnić się, czy przewożone przez nich przedmioty są na liście zakazanych. Niestety nie wszyscy stosują się do tych zaleceń. W rezultacie narażają się na poważne kary ze strony celników. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że nawet z pozoru zwykłe produkty spożywcze mogą przysporzyć mnóstwa kłopotów.
O tym, co pasażerowie wwożą na lotniska i jakie konsekwencje za to ponoszą, porozmawiał portal money.pl z rzecznikami administracji skarbowych. Niektóre sytuacje kończyły się nie tylko na pouczeniach, ale też na sowitych mandatach.
Zakazana żywność na lotniskach
Szczególnie problematycznym okazuje się brak wiedzy pasażerów na temat obowiązujących regulacji. Głównie z tego powodu pasażerowie narażają się na kłopoty podczas kontroli. W pierwszej kolejności zapominają o zakazie przywożenia produktów pochodzenia zwierzęcego spoza krajów Unii Europejskiej. Dotyczy to też kanapek, w których zawarte są tego rodzaju produkty.
“Nadal stwierdzamy duży odsetek spraw dotyczących produktów pochodzenia zwierzęcego w postaci wyrobów mlecznych, a także mięsnych. Dotyczy to głównie serów z Gruzji, a także z Wielkiej Brytanii po jej wyjściu z UE” - powiedział money.pl Michał Kasprzak, rzecznik Izby Administracji Skarbowej (IAS) w Katowicach.
Na samym lotnisku w Katowicach wykazano 187 przypadków od stycznia do lipca bieżącego roku. W związku z tym zatrzymano aż 450 kilogramów produktów i nałożono mandaty w wysokości 14,6 tys. zł. Warto też przypomnieć, że odkąd Wielka Brytania wyszła z UE, obowiązują ją te same regulacje wwożenia produktów co kraje trzecie.
Zakazem objęte są też nasiona, owoce, warzywa i kwiaty. Jak podała Małgorzata Spychalska-Szuszczyńska, rzeczniczka prasowa IAS w Poznaniu, tylko pięć rodzajów owoców można wwozić na teren Unii Europejskiej. Są to ananasy, kokosy, duriany, banany i daktyle. Rekordziści próbowali przewieść nawet 40 kilogramów owoców na Lotnisku Chopina w Warszawie.
Trzeba uważać na produkty objęte CITES
Jednak najpoważniejsze konsekwencje mogą ponieść osoby nieświadome przewożenia w bagażach produktów objętych CITES. Jest to konwencja waszyngtońska mająca na celu ochronę rzadkich i egzotycznych gatunków roślin oraz zwierząt. Wśród nich mogą się znaleźć niedźwiedzie i tygrysie skóry, a nawet zwykłe muszle i fragmenty rafy koralowej. Zazwyczaj pasażerowie nie wiedzą, że w walizce znajduje się nielegalna zawartość.
Nawet zwykła pamiątka kupiona na straganie może się okazać zakazanym produktem, za który odpowiedzialność ponosi wwożący ją pasażer. W przypadku nieprzestrzegania przepisów CITES może grozić kara więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat.
“W trakcie składania wyjaśnień turysta ujawnił, że zapłacił około 200 dol. za słoiczek (z kawiorem z jesiotra - przyp. red.). Sądził, że przy takiej cenie towar jest najwyższej jakości. Był zdziwiony, gdy w wyniku badań laboratoryjnych okazało się, że to żelatyna z aromatem spożywczym o smaku ryby, uformowana w kształt rybich jajeczek. Charakterystyczny czarny kolor został uzyskany dzięki sadzy” - wyjaśnił money.pl Robert Szewczyk z Krajowej Administracji Skarbowej w Krakowie.
Ilość wwożonej gotówki też ma znaczenie
W przypadku wożenia w walizce pokaźnej sumy pieniędzy w gotówce, należy zgłosić ten fakt przy przekraczaniu granicy celnej UE. O ile są to środki przekraczające równowartość 10 tys. euro. Celnicy zwracają uwagę na większą świadomość w tej kwestii wśród pasażerów. Przykładowo w 2023 r. tego typu incydent miał miejsce cztery razy i to tego samego dnia.
“Dotyczyły obywateli Ukrainy, którzy nie dokonali zgłoszenia przywozu hrywien, przylatując z Gruzji. Łączna ilość przywiezionej waluty to 7 mln hrywien (około 775 tys. zł - przyp. red.), za co podróżni zostali ukarani mandatami w łącznej kwocie 62 350 zł” - wyjaśnił money.pl Michał Kasprzak.