"Mój bilet przepadł". Polka ostrzega przed drobnym szczegółem, który może zniszczyć podróż
17 sierpnia Natalia, której historię opisuje „Fakt”, miała wsiąść do samolotu i polecieć do Wietnamu (z przesiadką w Stambule). Jeden drobny, acz szalenie istotny szczegół, sprawił, że kobieta na pokład się nie dostała. Jej sytuacja przypomina o pewnym ważnym punkcie regulaminu większości linii lotniczych, o którym lepiej pamiętać.
Lot opóźniony i co dalej?
Bardzo często, gdy loty są opóźnione, kilka godzin wcześniej podróżni dostają taką informację mailowo lub na numer telefonu. Taką właśnie wiadomość dostała Natalia, która miała wyruszyć w wymarzoną podróż – jej lot miał rozpocząć się dwie godziny później, niż w rozkładzie.
"Czekałam na ten dzień kilka miesięcy. 17 sierpnia miałam lecieć w wymarzoną podróż do Wietnamu liniami Turkish Airlines z przesiadką w Stambule. Mieszkam niedaleko lotniska, dlatego, gdy kilka godzin przed zaplanowanym lotem dostałam informację o jego opóźnieniu, stwierdziłam, że pojadę na lotnisko trochę później" – mówi w rozmowie z "Faktem" Natalia.
Gdy jednak dotarła na lotnisko, przeżyła duże rozczarowanie.
Czytaj więcej: To jedzenie zrujnuje ci wakacje. Nie tykaj tego nawet na all inclusive. Lekarz ujawnia listę
Stanowisko odprawy zamknięte
Kobieta opowiada, że linia lotnicza, owszem, wskazała w wysłanej wiadomości, że nastąpi opóźnienie lotu o 1 godz. 40 minut, nie doprecyzowała jednak, że jeżeli podróżny ma ze sobą duży bagaż, to i tak musi być wcześniej, ponieważ stanowiska odpraw zamykają się o takich porach, jakby rejs odbywał się planowo. "Kiedyś podczas innego lotu dostałam taką informację, dlatego naiwnie uznałam, że tym razem wszystko będzie w porządku" – mówi Natalia.
Warto dodać, że to częsta praktyka linii lotniczych. W regulaminach większości przewoźników pojawia się informacja, że w przypadku opóźnienia lotów, stanowiska odpraw działają bez zmian i bagaż należy nadać w porach ustalanych według pierwotnej godziny wylotu. Dlatego lecąc z bagażem rejestrowanym i tak należy być na lotnisku wcześniej. Osoby, podróżujące z bagażem podręcznym faktycznie po komunikacie o opóźnieniu mogą rozważyć późniejszy przyjazd na lotnisko.
Zdarza się, że linie lotnicze wspominają o tym w wiadomości, jednak nie jest to regułą. Natalia relacjonuje, że kiedy dotarła na lotnisko w Warszawie „przy stanowiskach odprawy Turkish Airlines nie było śladu żywego ducha”.
"Biegałam po hali, błagałam, żeby ktoś odebrał ode mnie bagaż, przecież mój samolot nie doleciał nawet jeszcze do Warszawy, o jego odlocie do Stambułu nie wspominając. Ale dostałam tylko informację, że jest za późno, linii Turkish Airlines już nikt nie obsługuje, a podstawą do reklamacji może być tylko fakt, że w wiadomości SMS nie podkreślono, kiedy mam nadać bagaż" – opowiada kobieta.
Nic się nie da zrobić
Natalia w liście do „Faktu” wspomina, że próbowała złożyć reklamację w biurze linii lotniczej – tak poradzono jej na Okęciu. Personel odesłał ją jednak na infolinię. Ostatecznie nic nie dało się zrobić. Kobieta wróciła do domu.
"Mój bilet przepadł. Zamiast lecieć do Wietnamu, z lotniska w Warszawie odebrała mnie siostra. Wykupiłam kolejny bilet na następny dzień, a tym razem w hali odlotów byłam już 2,5 godziny przed czasem..." – mówi.
Dodaje, że jest jej przykro i chociaż wie, jaka jest polityka linii lotniczych, to uważa, że „kwitnięcie na terminalu przez cztery godziny jest wbrew logice”. „Dlatego, gdy dostałam wiadomość, zrozumiałam, że została ona wysłana przede wszystkim po to, by nie jechać na lotnisko za wcześnie" – podsumowała.
Czytaj więcej: Ostatnia wioska rybacka nad Bałtykiem kusi bajkową scenerią. Nie ma w Polsce drugiego takiego miejsca
Źródło: Fakt