Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > Mija 18 lat od najgłośniejszej katastrofy w Karkonoszach. Lawina przysypała dwóch ratowników GOPR
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 08.02.2023 16:40

Mija 18 lat od najgłośniejszej katastrofy w Karkonoszach. Lawina przysypała dwóch ratowników GOPR

Mija 18 lat od najgłośniejszej katastrofy w Karkonoszach, Lawina przysypała dwóch ratowników GOPR
facebook/GOPR - Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe

Gdyby żyli, mieliby dziś po 40 i 49 lat. Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w 18. rocznicę zejścia lawiny w kotle Małego Stawu w Karkonoszach postanowiło upamiętnić dwóch ratowników, którzy zginęli podczas dyżuru patrolowego. Tego dnia życie stracili Daniel Ważyński i Mateusz Hryncewicz. To jedna z najgłośniejszych katastrof, które miały miejsce w Karkonoszach.

Góry niejednokrotnie udowodniły, że z żywiołem nie ma żartów. Podobnie stało się 8 lutego 2005 roku, gdy w kotle Małego Stawu w pobliżu schroniska "Samotnia" zeszła, jak się wkrótce okazało, śmiercionośna lawina. Najbliżsi i współpracownicy ze śmiercią ratowników GOPR nie mogą pogodzić się do dziś, jednak pewne jest, że na zawsze pozostaną w ich wspomnieniach.

Karkonosze były świadkiem największej tragedii w polskich górach. Mija 18 lat od zejścia lawiny w kotle Małego Stawu

Pomimo szybkiej akcji ratowników, Daniel Ważyński i Mateusz Hryncewicz stracili życie, pełniąc służbę w Górskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Pierwszy z nich miał wówczas 31 lat, drugi zaledwie 22. Mężczyźni udali się na dyżur patrolowy w zamknięty dla narciarzy rejon tzw. żlebu slalomowego w Kotle Małego Stawu. Będący wówczas w schronisku "Samotnia" Tomasz Grzywacz opowiadał, że widział tragiczny moment, w którym ratownicy znaleźli się pod śniegiem.

- Około godziny 11.30 zobaczyliśmy, że żlebem zjeżdża dwóch narciarzy, przyglądaliśmy się im przez chwilę. Stanęli w połowie żlebu. Masy śniegu ruszyły po kilku minutach. Ludzie natychmiast zniknęli pod jego powierzchnią. Nie mieli szans na ucieczkę - wspominał.

Na miejsce od razu udali się polscy i czescy ratownicy oraz jeleniogórscy strażacy. Warstwa śniegu była tak zbita, że czynności poszukiwawcze były prowadzone z wielkim trudem. Niewystarczające okazały się również urządzenia, które oboje zasypani mieli, mające ustalać lokalizację zasypanych pod śniegiem.

- Urządzenia wskazywały na obszar o promieniu 35 metrów. Dopiero mój pies wskazał dokładne miejsce - mówił Jacek Kieżuń z GOPR.

Po ponad półtoragodzinnej akcji jako pierwszego udało wydobyć się nieprzytomnego Daniela Ważyńskiego spod ponad 6-metrowej pokrywy śnieżnej. Czterdzieści minut później na powierzchnię wyciągnięto Mateusza Hryncewicza. Niestety żadnego z nich nie udało się uratować po długim masażu serca, a następnie przetransportowaniu do szpitala.

"Odeszli na wieczny dyżur"

Śmierć ratowników mocno uderzyła nie tylko ich rodziny i najbliższych, ale również kolegów z pracy. Karkonoska Grupa GOPR co roku upamiętnia ich pamięć rajdem turystycznym "Przejście dookoła Kotliny Jaleniogórskiej", którego rok przed śmiercią pomysłodawcą był Daniel Ważyński.

- Od małego żył dla innych. Był troskliwy i wdzięczny za każdą drobnostkę. Wszystkim zajmował się sam. Raczej wiedziałam, gdzie jest i co robi, niż miałam go w domu - wspomina syna mama Mateusza w rozmowie z portalem "W Dolnym Śląsku".

- Był doświadczonym Ratownikiem i człowiekiem gór. W ciągu kilku lat działalności wyróżniał się wszechstronnością – był zarówno dobrym narciarzem, jak i wspinaczem zimowym czy letnim. Podejmował wszystkie możliwe wyzwania - w pięknych słowach o Danielu wypowiada się kolega po fachu Maciej Koziński.

"Ostatni film był wręcz proroczy"

W komentarzu zamieszczonym pod rocznicowym postem głos zabrał również ówczesny naczelnik GJ GOPR. Piotr van der Coghen oddaje w kilku słowach hołd zmarłym w 2005 roku ratownikom, a także wspomina ich sylwetki, zwłaszcza Mateusza, którego znał lepiej.

- Kręcił też wciąż swą kamerką filmy o górach i ludziach. To była jego pasja. Ostatni jego filmik był wręcz proroczy. Otóż wezwany do wypadku lawinowego, bierze sprzęt i wychodzi z dyżurki na ratunek ludziom ginącym pod śniegiem...- wspomina.

Niewątpliwie każdy ratownik górski jest świadomy zagrożenia, jakie wiąże się z jego pracą. Jednak za każdym razem tak samo trudno się pogodzić ze stratą, jeśli osobę niosącą pomoc innym spotka tak niesprawiedliwy los.

- Cześć Ich pamięci - podsumowują upamiętniający wpis koledzy zmarłych w wyniku zejścia lawiny z Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

  1. "Najwyższy stopień zagrożenia". Cały obszar Tatr został zamknięty

  2. Pokazała, co się wyprawia na stoku pod Zakopanem. Nawet psy jeżdżą na nartach?

  3. Gdzie spędzić ferie w Polsce? 5 najpiękniejszych miejsc w zimowej odsłonie

Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami, lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres: [email protected].

źródło: przejsciekotliny.org; wroclaw.naszemiasto.pl

Tagi: Polska Góry